Chapter 10

836 71 16
                                    

Karol

Ten tydzień okropnie mi się dłużył. Każdy dzień wyglądał tak samo - bezustanne myślenie o Hubercie, nagrywanie, wychodzenie samemu na dwór po to, by w samotności pomyśleć o Hubercie, no i tak w kółko. Było to strasznie męczące, ale teraz na szczęście wracam do domu. Na szczęście.. A co to zmieni? Huberta i tak już tam nie ma.. Postanowiłem założyć słuchawki żeby nie musieć słuchać tego irytującego dźwięku pociągu. (pociąg to 69 słowo.. Tomeeek :> tu tu tu tu tu tu tuuu)
Patrzyłem przez okno, ale moje myśli były gdzieś daleko stąd.. Daleko.. Z nim..

Hubert

Uff.. Ten tydzień był dla mnie ciężki. Starałem się nie myśleć o Karolu, ale nie wychodziło mi to za bardzo. Im mocniej odpędzałem od siebie myśli o nim, tym mocniej one wracały spowrotem do mojej głowy. Wracając do tego co robiłem - cały czas był ze mną Dominik. Zachowywał się strasznie dziwnie.. Ciągle się popisywał, przymilał.. A kiedy chciałem porozmawiać z nim na temat Karola, on go wyzywał. Mówił że Dealer ma mnie kompletnie gdzieś, w co raczej starałem się nie wierzyć, ale jego słowa brzmiały tak.. Tak przekonująco.. Ehh.. W każdym razie dzisiaj wraca Karol. Trochę boję się jego reakcji, kiedy zobaczy że wciąż tu jestem, ale.. Zysia podobno ma jakiś plan. Idę się z nią zobaczyć.

Wszedłem do domu i zobaczyłem blondynkę siedzącą w salonie.
- Hej - przywitałem się
- Siemka - odpowiedziała
- To już dziś..
- Nie martw się, wszystko jest gotowe, a o to plan - zaczęła uśmiechając się - to, co jest wam potrzebne, to normalna, szczera rozmowa. Delek nie chce cię słuchać? Zrobimy tak, że posłucha.
- C..co masz na myśli? - boję się tych jej planów. Na serio, ona ma w sobie coś.. Co mnie przeraża..
- Pójdziesz w to miejsce - wskazała na swój telefon. Miała na nim odpalone mapy Google i wskazywała na jakiś blok niedaleko parku. Wiem gdzie to jest.
- Mhm - mruknąłem na znak że rozumiem
- O godzinie dwudziestej
- Czemu o dwudziestej?
- BO JA TAK MÓWIĘ - uniosła się Zysia - Jeśli wszystko dobrze pójdzie, A PÓJDZIE, będziesz tam równe pięć minut przed Karolem. Poczekasz na niego, a potem masz mu po prostu powiedzieć, to co chciałeś. Proste?
- Chyba..
- Dobra, ja muszę lecieć. Mam coś jeszcze do załatwienia - powiedziała, po czym wyszła z domu. Spojrzałem na godzinę. Była dziewiętnasta. Mam godzinę, powinienem się przyszykować.

Zysia

Póki co wszystko idzie dobrze. Jestem właśnie na stacji i czekam na Karola. Zaraz powinien przyjechać jego pociąg. Mam nadzieję że Aga nie nawali.. W tym czasie zauważyłam, że przyjechał już pociąg. Po chwili widziałam mojego brata zmierzającego w moją stronę.
- No hejka - przywitałam się
- Hej - powiedział. Zmierzaliśmy teraz w stronę domu - Hubert już pojechał? - spytał
- No.. Nie do końca..
- Obiekt kieruje się do miejsca X - usłyszałam głos Agaty. Dobiegał on z mojej małej krótkofalówki przyczepionej do bluzki. Wzięłam ją delikatnie do góry i wcisnęłam przycisk uruchamiający mikrofon.
- Przyjęłam - powiedziałam cicho
- C..co? - zainteresował się Karol
- Yyy.. - myślałam co zrobić. Wyłączyłam mikrofon i ponownie wzięłam skrawek bluzki do góry - Ekhem, ekhem
- Aha.. - dobra, chyba się udało. Narazie wszystko idzie zgodnie z planem, oby tak było do końca.

Doszliśmy do domu. Zanim do niego weszliśmy powiedziałam:
- Ej Karol, daj mi tą walizkę ja cię rozpakuję, a ty musisz coś dla mnie zrobić - wzięłam od niego walizkę. Wyciągnęłam telefon i spojrzałam na godzinę. Dwudziesta. Idealnie, o ile Hubert jest już na miejscu.
- Co takiego? - spytał. Pokazałam mu miejsce na mapach Google
- Idź tam teraz - powiedziałam
- Ale.. Ja wolałbym najpierw odpocząć i..
- To ważne. Czeka tam na ciebie mała.. Niespodzianka.. - powiedziałam
- Ehh.. No dobra, to idę - powiedział i poszedł. Ponownie włączyłam mikrofon w krótkofalówce i powiedziałam:
- Obiekt kieruje się na miejsce X, jak z twoim?
- Przyjęłam. Obiekt H jest już na miejscu - usłyszałam po drugiej stronie
- Przyjęłam. Schowaj się gdzieś i mów na bierząco jak wygląda sytuacja - powiedziałam
- Przyjęłam. Bez odbioru - powiedziała Aga. Teraz tylko czekać na rozwój wydarzeń..

Hubert

Czekałem w wybranym miejscu i faktycznie, po około pięciu minutach zauważyłem czyjąś sylwetkę zmierzającą w moją stronę. Wszędzie go rozpoznam.. Mój Karol.. Mam nadzieję że uda mi się z nim porozmawiać. Nagle z drugiej strony zauważyłem inną sylwetkę, również zmierzającą w moją stronę. Nie potrafiłem jej rozpoznać. Po chwili obok mnie stał.. Jachimozo.
- Witaj Hubi - powiedział, po czym przyciągnął mnie do siebie. Poczułem jego usta na moich. Szybko się wyrwałem i popatrzyłem w bok. Karola już tam nie było..
- CO TY ODPIEPRZASZ IDIOTO?! - wydarłem się na niego
- Hubert.. Kocham cię. Pasuję do ciebie lepiej niż ten debil!
- W CZYM TY JESTEŚ NIBY LEPSZY NIŻ ON?!
- Ja.. Ja nigdy cię nie skrzywdzę - powiedział. Jedyne co byłem w stanie po tym zrobić to.. Przypieprzenie mu z całej siły w ten jego ryj. Tyle mogłem.

Ahuj kabraci! (co? XD) wybaczcie za to Dochimozo, też nie lubię tego shipu, ale ja po prostu czułam że muszę tu coś popsuć xD

Doklerqowy memik

Doklerqowy memik

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

:)

Słowa - 812
~Kicialka

Dwa Oblicza Karola//DxDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz