Chapter 41

557 50 38
                                    

*myśli*









*myśli*









*myśli*









*wciąż myśli*
















Nie, chyba nie mam wam nic do powiedzenia xD

Lecim z rozdziałem!

Karol

Znajdowałem się w nicości. Znowu. Ale tym razem było tu jakoś tak inaczej.. Było o wiele ciemniej niż poprzednim razem. W tle było słychać płacz. Płacz.. Huberta. Nie wiedziałem gdzie on jest. Patrzyłem na wszystkie strony, ale nigdzie nie mogłem go dojrzeć. Długo nie musiałem się jednak wysilać, bo chłopak po chwili sam się przede mną pojawił. Był cały czerwony, oczy miał mokre i zapuchnięte. Patrzył się na mnie.. Z wyrzutem?
- Hubiś, co się stało? - spytałem go zmartwiony. Blondyn przetarł mokre od łez oczy.
- Dlaczego nie odebrałeś?.. - spytał mnie. Nie wiedziałem o co chodzi. Po chwili Hubert rozpłynął się w powietrzu, a ja razem z nim.

Obudziłem się cały spocony i roztrzęsiony. Znowu.. Znowu mam te sny! O co mu mogło teraz chodzić?.. Czego nie odebrałem? Szybko wyjąłem telefon żeby sprawdzić, czy nikt do mnie nie dzwonił. Niestety, żadnego powiadomienia o tym nie było. A może.. A co jeśli on faktycznie dzwonił?! Tylko do mnie to nie dotarło bo nie mam kurkwa zasięgu?! Zdenerwowany rzuciłem telefon na trawę. Podniosłem głowę do góry i zobaczyłem, że prawie nikt już nie śpi. Prawie, bo Piotrek z Ernestem spali jeszcze wtuleni w siebie. W sumie słodki widok..

Hubert

- WSTAWAĆ!! - wrzasnął Maciek. Niechętnie przetarłem zaspane oczy - Uuuu czy ja wam w czymś nie przeszkodziłem? - zaśmiał się. No tak.. Julia leżała wtulona we mnie. Mocno ją od siebie odepchnąłem. Noc się już skończyła, dziękuję dobranoc. Maciek wyszedł z pokoju, a ja spojrzałem na wiszący na ścianie zegarek. Szósta rano...

Wziąłem swoje ubrania, a raczej te które dał mi Maciek i poszedłem do łazienki się przebrać. Jula w tym czasie przebierała się w pokoju. Teraz miałem też okazję przyjżeć się tej łazience. Toaleta, a przed nią mały dywanik. Oczywiście obok zlew i pralka, a jeszcze obok mała kabina przysznicowa z zestawem żelów pod prysznic i szamponów. Skończyłem się ubierać, po czym.. A nie. Nie ma lakieru. Ehh..

Zszedłem na dół do jadalni, gdzie chłopaki zajadali się już pyszną jajeczniczką z mlekiem. Domyśliłem się że dostanę coś innego. Tak i też było. Dostałem cztery kabanosy i kromkę suchego chleba, a do picia goszką herbatę. Cudownie.. Po chwili dołączyła do nas też Julka. Zjedliśmy, po czym Maciek powiedział:
- Macie chwilę na przebranie się w stroje sportowe, a potem macie pójść na boisko za tym budynkiem - powiedział dając nam zestaw stroi sportowych. Posłusznie poszliśmy się przebrać, ja znowu w łazience. Przy okazji umyłem zęby. Nie pytajcie skąd miałem szczoteczkę. Leżała jakaś taka niebieska z napisem DOKNES to wziąłem. Potem razem z Julią odnaleźliśmy boisko. W sumie nie było trudno, bo było bardzo duże. Stał tam już Patryk i Maciek.
- No dobra, na rozgrzewkę biegacie dwa kółeczka wokół tego boiska - zarządził Sheo. (ja muszę biegać dwa kółka wokół dużego boiska na prawie każdym wf.. R.I.P moje łydki co tydzień [*]) Rozejżałem się po tym miejscu. Czy go pogieło?..
- A jak ktoś z was się zatrzyma lub zacznie iść, to wszyscy biegniecie od nowa - powiedział Patryk. (znowu mój wf ;__;) Jeszcze lepiej.. Przy okazji dołączyła do nas Karolina.
- Co to za brzydkie ciuchy i czemu ja mam ćwiczyć? - spytała oburzona.
- Czy ty kiedyś zrozumiesz że zostałaś wykorzystana? - spytał ją Maciek. Karolina zacisnęła zęby. Szczerze mówiąc już wolę moją Julcie od niej...

















Dwa Oblicza Karola//DxDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz