011 × scena VII część I

190 23 17
                                    

he's blue

- 🍁 -

Ten tydzień był naprawdę męczący dla Jisunga. Do poniedziałku do piątku krążył tylko między szkołą, szkołą tańca i swoim domem, znajdując w tym wszystkim kilka wolnych chwil, w których rozmawiał przez telefon ze swoją miłością.

Nadeszła sobota, a młody Koreańczyk o dziwo nie stresował się tak bardzo. Był świadom umiejętności swoich i Yiren i jego zdaniem mieli duże szanse, aby dostać się do programu szkoleniowego. Tego dnia miał się również spotkać ze swoją przyjaciółką, która specjalnie z okazji przesłuchania miała przylecieć do Szanghaju. Zapowiadał się po prostu świetny dzień.

Jisung dotarł do domu kultury o umówionej godzinie. Przywitał się ze swoim nauczycielem oraz Yiren, a chwilę potem zaczął się rozciągać. Ich szatnia nie była zbyt wielka, dlatego cały układ mogli przećwiczyć tylko prowizorycznie, bo inaczej oboje skończyliby poobijani.

- Stresujesz się? - spytała Yiren, kiedy ich trener opuścił pomieszczenie.

- Szczerze, to myślałem, że będzie gorzej - odpowiedział. - A ty?

- Troszkę, ale wiem, że z takim świetnym tancerzem jak ty może nam się udać - dziewczyna z uśmiechem usiadła na długiej ławce, wyciągając z torby swój telefon. - Nie będzie ci przeszkadzać, jak Xukun na chwilkę tu zajrzy? - podniosła wzrok znad urządzenia, spoglądając na starszego.

- Jasne, że nie - Jisung sięgnął po swój telefon i postanowił wysłać kolejną wiadomość do Chenle. Fakt, że ten mu nie odpisywał od rana nieco go niepokoił, ale jeśli cokolwiek by mu się stało to z pewnością otrzymałby taką informację od jego mamy, Yangyanga, czy nawet Harveyego, z którym jego chłopak spędzał aktualnie najwięcej czasu.

Kiedy przesłuchania się zaczęły Jisung razem z Yiren i trenerem Minghao udali się na salę widowiskową, zajmując miejsca w trzecim rzędzie. Z uwagą oglądali układy swoich rywali. Jednak Park nie siedział już tak spokojnie i cały czas rozglądał się po sali, szukając wzrokiem swojego chłopaka.

Przecież Chenle nie mógł o tym zapomnieć, prawda? Nie wystawiałby ukochanego w tak ważnym dla niego dniu, prawda?

Jednak zamiast Chińczyka, Jisung wypatrzył Yenę, wspomnianą wcześniej przyjaciółkę z Seulu, która stała przy drzwiach, w towarzystwie Yuri. Chłopak pomachał do nich i automatycznie przypomniało mu się, jak Yena wzdychała kilkanaście dobrych miesięcy do dziewczyny stojącej obok niej, a te wspomnienia wymalowały delikatny uśmiech na jego twarzy.

- Za chwilę wasza kolej - odezwał się Minghao, skupiając na sobie wzrok dwójki swoich podopiecznych. Opuścili swoje miejsca, stając przy schodkach, prowadzących na scenę. - Pamiętajcie, oboje jesteście świetni i jestem pewny, że pójdzie wam bardzo dobrze.

Nastolatkowie tylko się uśmiechnęli i kiwnęli głowami na znak, że rozumieją przekaz. Przybili sobie piątkę, a chwilę później stali już na scenie. Kiedy się przedstawiali, Jisung z góry dalej wypatrywał Chenle i w dalszym ciągu nie mógł go dostrzec.

Muzyka zaczęła grać.

- 🍁 -

a/n: robię sobie dzisiaj maraton, a mamka nie chcę ze mną.:(

a w kolejnym będzie dziwny plot twist.

jeśli kolejny się pojawi, bo ogólnie to chyba sobie jutro umrę przez chińczyków z czonlo na czele.

19/07/24

˚habromania˚ ᶻᶜˡ⁺ᵖʲˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz