milion touches & wet kisses
- 🍁 -
Nie minęło pół godziny, kiedy Jisung zaczął czuć się źle. Zajmując zaszczytne miejsce na kolanach Chenle niemalże zasypiał.
- Kochanie, będę już wracał - wyszeptał do jego ucha. Wstał na równe nogi, które od razu się pod nim ugięły i gdyby nie refleks Zhonga, najprawdopodobniej skończyłby na podłodze cały poobijany.
Chenle widząc, że młodszy widocznie nie czuje się najlepiej, postanowił go nie namawiać do dalszej zabawy, nawet jeśli właśnie miał proponować mu wspólny taniec. Powiedział do Cantwella, że jak tylko odprowadzi Jisunga to wróci i razem udadzą się do domu, na co Brytyjczyk przytaknął i wrócił do rozmowy ze swoimi brytyjskimi znajomymi.
Przez całą drogę Chenle podtrzymywał swojego chłopaka w pasie i okrył go swoją ramoneską.
- Właściwie, co ci się stało? - spytał w pewnym momencie, patrząc na jego niechlujnie zabandażowaną rękę.
- To nic takiego - powiedział po chwili młodszy. - Mała kontuzja podczas tańca.
I to było prawdą, ponieważ Jisung zrobił do sobie podczas ostatniej wizyty w opuszczonym budynku.
Droga nie zajęła im więcej niż godzinę, ponieważ szli naprawdę wolnym tempem. Rozmawiali na mało poważne tematy, przekomarzając się raz po raz.
Koreańczyk poczuł się wtedy jak dawniej. Bez zmartwień, po prostu cieszył się obecnością swojego chłopaka. Dotarli pod blok, w którym mieszkał młodszy. Światła w jego mieszkaniu były zgaszone, ale to nie było żadnym zdziwieniem.
Jego matka pracowała zdecydowanie za dużo, a branie dodatkowych nocnych zmian stało się normą. Jisung zdążył do tego przywyknąć, ale wiedział, że rodzicielka chciała mu zapewnić wszystko, na co zasługiwał.
Weszli do budynku i wjechali windą na piąte piętro. Park przeszukał kieszenie, a kiedy znalazł klucze wręczył je starszemu, bo trafienie nimi do zamka zdawało się być dla niego zbyt dużym wyzwaniem.
Chenle zamknął za nimi drzwi i zaprowadził swojego chłopca do jego pokoju. Spłoszył Pradę z łóżka, a kotka z niechęcią opuściła wygodne legowisko, przenosząc się na parapet.
Starszy pomógł się przebrać młodszemu w luźną piżamę z wizerunkiem rilakkumy i poprawił poduszki. Poszedł do kuchni, po chwili stawiając na niewielkiej szafeczce obok łóżka szklankę z wodą oraz zwyczajne tabletki przeciwbólowe, następnie usiadł na łóżku odgarniając włosy ze spoconego czoła Jisunga, który chwilę po tym podniósł się do siadu.
- Zaśnij Sungie. Poczekam i cię zamknę, a jutro przyniosę ci klucze - troskliwy, głęboki głos przeszył Koreańczyka i ułożył dłoń na jego policzku.
- Kocham cię, Chenle - powiedział, po czym wpił się w jego usta. Zhong nawet nie wahał się, żeby oddać pieszczotę. Wsunął swój język do jego ust, kiedy ten rozsunął swoje suche wargi. Ich języki toczyły przez chwilę walkę o dominację, jednak Jisung po chwili się poddał, jednocześnie przenosząc swoje dłonie na jego uda. Chińczyk wylądował nad swoim chłopcem, co nie było takim dobrym pomysłem, bo wciąż miał na sobie buty i z pewnością wybrudził jego kołdrę.
Ale nie dbali o to. Liczyła się teraz tylko ich obecność i uczucia między nimi.
Chociaż to drugie mogło już nie istnieć w tej rzeczywistości.
Ich pocałunek stawał się coraz bardziej agresywny i mokry, ale oboje to lubili. Chenle wyznaczył ścieżkę pocałunków przez linię jego żuchwy, szyję oraz dekolt, zostawiając raz po raz krwistoczerwone ślady. Z satysfakcją słuchał cichych jęków Jisunga, kiedy przygryzał jego gładką skórę.
A Jisung pragnął już zawsze odczuwać taką błogość.
- 🍁 -
a/n: lubię ten rozdział w sumie.
fun fact numero tre - piszę tego ficzka słuchając tylko polskich piosenek, zazwyczaj o czwartej nad ranem siedząc w parku. ogólnie powstał on dzięki jednej z piosenek nie sławnego rapera lol.
19/08/01
CZYTASZ
˚habromania˚ ᶻᶜˡ⁺ᵖʲˢ
Fanfiction▹ zakończone ◃ » jak powiedzieć komuś, kogo zniszczyłeś, że wciąż go kochasz, nie niszcząc go przy tym jeszcze bardziej? school!au [chensung] ;nct nie istnieje; wiek bohaterów zmieniony; angst; slash:boyxboy; songfic; ((plot bunny)) 🍁 akt I - 1...
