046 × scena XXIII część III

139 17 33
                                    

destroyer

- 🍁 -

Xiaojun poszedł do pokoju Chenle, mając nadzieję, że zasta tam Cantwella. Tak też się stało i przyprowadził go do pokoju starszego Zhonga, który chwilę temu połączył się z Xuxim przez kamerkę internetową.

- Dobra, wiem że się znacie, więc nawet nie musicie odgrywać żadnej szopki - powiedział Yangyang. Był pewny swoich słów, ponieważ przestalkował ich profile, oczywiście przy pomocy swojego crusha, i jak sie okazało, naprawdę się znają. - Ty nawet się nie próbuj rozłączać - wskazał na ekran. - I niech żaden z was nie próbuje kłamać.

- Dobra, ale o co chodzi? - Harvey czuł się naprawdę zmieszany, chociaż domyślał się, że starsi już wiedzą o intrydze Lucasa.

- O Chenle. Dlaczego to zrobiliście? - zapadła cisza, przerwana śmiechem Brytyjczyka, którego widocznie za bardzo bawiła ta sytuacja.

- No, Lucas, pochwal się - powiedział przez śmiech, a oczy pozostałej dwójki wylądowały na ekranie.

- Nie mam się z czego tłumaczyć, zasłużył na to - powiedział kpiąco.

- Żaden człowiek na to nie zasługuje - Yangyang nie spuszczał z niego wzroku.

- Ale co on ci w ogóle zrobił? - Dejun odezwał się pierwszy raz podczas rozmowy.

- Nie twój interes, szczylu - powiedział i się rozłączył, co wywołało jeszcze większe rozbawienie u najmłodszego z nich, kiedy dwójka Chińczyków wymieniła między sobą pytające spojrzenia.

- Uspokój się i wyjaśnij - stanowczy głos młodszego Chińczyka nie zrobił na nim większego wrażenia, jednak opanował on swój śmiech i był gotów wyjawić całą prawdę, która była bardziej głupia niż mogłoby się zdawać. 

- Lucas to po prostu debil. Sam się nie zagłębiałem w to, co go łączyło z Chenle, ale wiem, że poszło o uczucia, których nie odwzajemniał. O resztę musicie dopytać jego - powiedział i z kpiącym uśmieszkiem chciał opuścić pokój, jednak Yangyang był szybszy i zdążył złapać go za ramię, odwracając w swoją stronę. 

- Dlatego postanowiłeś zniszczyć to, co udało mu się zbudować? 

- On sam to zniszczył - wciąż kpiący ton Cantwella wyprowadzał Yangyanga z równowagi. Zazwyczaj potrafił nad sobą panować, jednak aktualnie nieświadomie tracił kontrolę i wymierzył cios z otwartej dłoni w jego policzek.

- 🍁 -

a/n: nom to zapraszam do nowej książki, gdzie jest ""one shot"" z renminem.

ogólnie zrobiłam sobie tripa do wrocka, a co u was?

19/08/28

˚habromania˚ ᶻᶜˡ⁺ᵖʲˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz