006 × scena III część II

236 25 31
                                    

methylenedioxymethamphetamine

- 🍁-

- Jisungie! - krzyknął Zhong, stojąc kilka metrów od ich loży. - Chodź zatańczyć!

A młodszy niczego nie podejrzewając zwyczajnie odstawił kolorowego drinka na stolik i z wymalowanym uśmiechem podszedł do ukochanego, który złapał go za rękę, wciągając w tłum tańczących ludzi. Starszy umieścił dłonie na jego biodrach, które szybko zjechały na pośladki Koreańczyka. Jisung splótł swoje dłonie na karku chłopaka i nieustannie skanował jego twarz. Jego uwadze nie umknęły ani przymknięte oczy Chińczyka, ani to, jak co chwilę oblizywał usta.

Renjun w tym czasie penetrował Cantwella, który popijał swój alkohol. Ciekawiło go, co ta dwójka tak długo robiła w toalecie i czy Chenle nie wpadło znowu coś kompletnie fatalnego do jego małej, niekoniecznie do końca rozwiniętej, główki. Oczywiście nie uważał, że młodszy należał do osób głupich, jednak doskonale wiedział, że ten miewa mało odpowiedzialne pomysły. Może był po prostu przewrażliwiony. 

Nikły uśmiech wkradł się na jego twarz, kiedy na horyzoncie zauważył parę kochanków i uspokoił się nieco. Jednak sprawy potoczyły się w najmniej spodziewany dla niego sposób, bowiem kiedy Park zajął miejsce niedaleko niego, Zhong pociągnął Brytyjczyka za rękę, zmuszając go do wstania i powędrowania z nim na parkiet. A starszy kolega nie polemizował i z uśmiechem przyjął jego propozycję. 

A wydarzenia sprzed pół godziny wydawały się być wymyte z głowy Zhonga.

Nie wiedział o czym myślał, kiedy zdecydował się na rozmowę z człowiekiem powszechnie znanym jako Yan An. Nie wiedział o czym myślał, biorąc tą pieprzoną, małą, żółtą tabletkę do ust. Nie wiedział o czym myślał, kiedy dwadzieścia minut później wychodził z toalety i klepnął Cantwella w pośladki. Chenle nawet nie był pewny, czy w ogóle myślał w tamtym momencie.

- Renjunnie! - krzyknęła Yuqi, kiedy chwilę później wróciła z Jaeminem oraz Shu i zajęła miejsce po jego prawej stronie. - Koniecznie musisz zatańczyć, nie siedź tutaj cały wieczór - powiedziała zasapanym głosem, sięgając po swojego kończącego się drinka. 

I Chińczyk nie wiedział, dlaczego te słowa tak do niego trafiły. Może przez whisky, które już mu się skończyło, a może po prostu miał dość zamartwiania się domniemaną nieodpowiedzialnością swojego przyjaciela i tym sposobem chwilę później bawił się w najlepsze w towarzystwie przyjaciółki.

A Jisungowi nie umknęło, kiedy zauważył rękę błądzącą po ciele Chenle i doskonale wiedział, że właścicielem tej ręki jest Harvey. Nie umknęły mu ich nieprzytomne uśmiechy, ani to, że Chińczyk ani razu nie spojrzał w jego stronę. 

- 🍁 -

a/n: tak się dzisiaj narobiłam, że miotły nie ruszę przez kolejny miesiąc, a teraz jak skończyłam i mogę wyjść, to się na burzę zebrało i idę się pod kocyk schować.

19/07/14

˚habromania˚ ᶻᶜˡ⁺ᵖʲˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz