064 × scena XII

114 12 30
                                    

less mess

- 🍁🍁 -

Czuł się dziwnie. Nie potrafił nazwać swojego stanu i wiedział, że nic się nie zmieniło, ale mimo to coś było inaczej.

Wracając do domu odwiedził osiedlowy sklepik, kupując zapas niezdrowych napojów energetycznych i ulubione pianki. Młoda kasjerka uśmiechnęła się, życząc mu miłego dnia, ale on puścił to koło uszu. Szedł  chodnikiem, skręcając w odpowiednie ulice i po kolejnych kilkunastu minutach był pod domem. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że podświadomie zrezygnował z komunikacji miejskiej, chociaż gabinet pani Lee znajdował się dość daleko od jego dzielnicy.

Wszedł do środka i ignorując słowa rodzicielki poszedł na piętro do swojego pokoju. Siatkę z zakupami odłożył gdzieś obok łóżka, a sam wylądował na nim plackiem. Odwrócił się na plecy i zaczął się bezmyślnie wpatrywać w sufit, jakby tam miał znaleźć odpowiedzi na pytania, które kotłowały się w jego głowie. Nie zarejestrował upływu czasu, a na nieboskłonie zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy.

- Chenle, wołałam cię na kolację - w pokoju rozległ się spokojny głos matki, wyrywając nastolatka z wegetatywnego osłupienia.

- Już idę, zamyśliłem się - odpowiedział, uśmiechając się przy tym delikatnie.

Chwilę później siedział z mamą i bratem przy jednym stole. Yangyang opowiadał o czasie spędzonym w Osace, wymieniając uśmiechy z kobietą, kiedy młodszy dosłownie bawił się jedzeniem.

Po teoretycznie skończonym posiłku ponownie wylądował w swoim pokoju, przypominając sobie słowa pani psychiatry. Wyciągnął jakiś czysty zeszyt, który został mu z roku szkolnego i usiadł na łóżku.

Co powinien napisać? Jak powinien to zrobić? Czy to miało jakiś sens?

Sam nie wiedział, ale dłoń sama prowadziła długopis po papierze, opisując jeden z momentów przy boku Jisunga. Nie spostrzegł, że kartka zaczynała robić się mokra, a dłonie drżały mu coraz bardziej.

"... Skrzywdziłem cię. Patrzyłem na ciebie, widziałem cię. Mówiłeś do mnie. Jedyne co pamiętam, to twoje wilgotne oczy i policzki i problemy z pobieraniem powietrza. Byłem idiotą. Przepuściłem przez palce najważniejszą osobę mojego życia. Zgaduję, że już nie jestem tym, czego potrzebujesz w życiu. Nie jestem już tym, co by cię uszczęśliwiało i zabierało oddech, przyspieszało bicie twojego serca. Nie mogłem dać ci tego, czego oczekiwałeś od świata. Nawet jeśli to ty dalej jesteś tym wszystkim dla mnie. Mam nadzieję, że znajdziesz to, czego potrzebujesz, że znajdziesz to, czego szukasz.

Chcę dla ciebie jak najlepiej, zawsze chciałem."

- 🍁🍁 -

a/n: nie wiem czemu tak wcześnie, ale miłego dnia w każdym razie.

19/10/14

˚habromania˚ ᶻᶜˡ⁺ᵖʲˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz