047 × scena XXIV część I

141 15 11
                                        

never yours again

- 🍁 -

Nastąpił wtorek i Yangyang zaciągnął Chenle i Jisunga na długiej przerwie na boisko szkolne. Powiedział im o zaistniałej sytuacji i jak wyglądała prawda, po czym zostawił ich samych.

Młodszy miał dość tej ciągłej gonitwy, nieskończonej zabawy w łapanego, natomiast w starszym pojawiło się to ziarenko nadzieji.

- Nic nie powiesz? - zaczął Zhong, mając dość ciszy stojącej między nimi.

- A co mam powiedzieć? To, że Xuxi wysłużył się nim, nie usprawiedliwia cię. Ostatni czas pokazał co tak naprawdę widziałeś w nas - odezwał się zachowując zwyczajny ton.

- Proszę, daj nam szansę - zatrzymał się przed nim, łapiąc go za dłonie.

Jisungowi naprawdę tego brakowało. Jego dotyku, ciepłych słów i przede wszystkim uczuć. Teraz miał to wszystko, jednak wszystko wydawało się być zbyt ulotne i nie chciał znów tego przeżywać.

- Tych szans było już zbyt wiele, Lele - uśmiechnął się do niego smutno. - Nawet jeśli moje serce ciągnie do ciebie jak pszczoły do kwiatów, to nie mogę na to pozwolić. To wszystko za bardzo boli. Spróbuj mnie zrozumieć - po tym Chińczyk westchnął smutno i puścił jego ręce. Jisung poczuł jakby właśnie ktoś wyrzucił go na Grenlandię w samej bieliźnie, ale musiał sobie z tym poradzić.

- Postaram się nie zawracać ci więcej głowy - a młodszy wiedział, że on i tak będzie wypełniał jego myśli przez najbliższy czas.

- Chenle - powiedział jeszcze kiedy tamten zaczął się od niego oddalać i podszedł do niego. - Między nami jest okej, tylko proszę, nie staraj się pogłębiać naszej relacji.

- 🍁 -

a/n: dzisiaj mam dla was kolejną reklamę, bo moje słoneczko zaczęło publikować najcudowniejszego nomina i daję wam gwarancję, że się nie zawiedziecie, więc bardzo cieplutko zapraszam do Yuki-chan1886.

19/08/29

˚habromania˚ ᶻᶜˡ⁺ᵖʲˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz