034 × scena XIX część I

147 14 10
                                    

okay, bye

- 🍁 -

Chenle zapewnił Renjuna, że nie jest tak jak dawniej i z pewnością nie sięga po żadne używki. Starszy może nie wierzył do końca, jednak mimo wszystko nie wytrzymał, kiedy zobaczył swojego przyjaciela jeszcze przed lekcjami, kiedy ten odbierał towar od Yan Ana. Dlatego ponownie czekał do długiej przerwy i wtedy znów zostawiając Jaemina na pastwę swoich wielbicielek udał sie na tyły szkoły.

- Mówiłeś, że nic nie bierzesz - powiedział, stając naprzeciwko Zhonga i Cantwella.

- I nie biorę, widzisz tutaj coś? - rozbawiony rozejrzał się teartralnie obok siebie i ponownie skierował wzrok na starszego Chińczyka.

- Myślisz, że o tym nie wiem? Wiem, że pogodziłeś się z Jisungiem, ale jeśli z tym nie skończysz, to odpierdol się od niego i nie niszcz chociaż jego.

- Dlaczego znowu się wpierdalasz? - Chenle wstał z miejsca i podszedł do niego. - Zajmij się może swoim życiem i zluzuj trochę. Nie potrzebuję niańki.

- Nie robię za twoją niańkę, tylko za przyjaciela, ale skoro tego też nie potrzebujesz, to nie ma problemu, bo mam dość zbierania twojego zepsutego organizmu i ratowania twojej naćpanej dupy - odwrócił się na pięcie, jednak zatrzymał się przy drzwiach i znów spojrzał na blondyna. - Obłędnem jest powtarzać tą samą czynność oczekując innych rezultatów.

W prawdzie chciał powiedzieć kilka słów więcej i wygarnąć młodszemu wszystko. Jednak mimo wszystko miał pewnego rodzaju blokadę i dalej zależało mu na Chenle. Może właśnie dlatego powinien to zrobić i być obok niego 24/7, żeby odciąć go od wszystkich używek.

Może gdyby to zrobił nie byłoby za późno na wyciągnięcie Zhong Chenle z czarnej dziury, do której z każdym dniem wpadał coraz głębiej.

Z drugiej strony miał dość tego człowieka, chociaż wiedział, że nawet jakby chciał, nie potrafiłby się od niego odciąć w stu procentach. Znali się zbyt długo i wiedzieli o sobie zbyt wiele, żeby zwyczajnie o sobie zapomnieć i zniknąć ze swoich żyć. To po prostu było awykonalne.

Po drodze minął Yuqi, którą zwyczajnie olał, mimo jej nawoływań. A Renjun nigdy tak nie postępował. Wyciągnął Jaemina z tłumu, nie zwracając uwagi na nikogo innego.

Skoro miał zająć się swoim życiem, to właśnie to miał zamiar zrobić.

- 🍁 -

a/n: jednak się udało, ale byłam w nieodpowiednim stanie jak to pisałam.

19/08/12

˚habromania˚ ᶻᶜˡ⁺ᵖʲˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz