056 × scena VI część I

115 13 24
                                    

torment

- 🍁🍁 -

Dni mijały dalej, a Chenle wciąż szukał jakiejś rozrywki. Dzień był słoneczny, ale mimo tego nie spieszyło mu się wychodzenie z domu, dlatego zaprosił Renjuna do siebie, żeby spędzić z nim chociaż chwilę, przed jego wylotem. Zaczął sprzątać swój pokój i aktualnie był na etapie wyrzucania swoich ubrań z szafy. Usiał między kupkami ubrań i zaczął je składać nad wyraz idealnie, sortując przy tym odpowiednio. W tle leciały piosenki Bullet For My Valentine, a Chińczyk bawił się świetnie, wydzierając się na cały dom. Jednak niespokojny uśmiech zniknął w momencie, w którym spomiędzy szmat wypadła saszetka z białym proszkiem. 

Chłopak odskoczył jak poparzony, jednak chwilę później wziął ją w dłoń i z dziwną fascynacją zaczął się jej przyglądać. Nie minęła chwila, a jego ręce zaczęły się trząść. Ścisk w klatce piersiowej stawał się coraz bardziej uciążliwy, a próba złapania oddechu zaczynała być z lekka nie możliwa.

Nie wiedział co się dzieje i nawet o tym nie myślał, bo skupiał się na pozbyciu się obecnego stanu. Czuł jak się poci i było mu coraz gorącej i nie było to spowodowane wysoką temperaturą na zewnątrz. Wirowanie w jego głowie nie ustępowało i Chińczyk wypuścił wszystko z dłoni, a jego ciało padło na złożone ubrania.

Nie stracił przytomności, jednak był jak noworodek i nie potrafił stanąć na własnych nogach. Trząsł się, jakby panowała sroga zima, a on sam miałby za chwilę zamarznąć.

Jakby apogeum jego przeszłości postanowiło uderzyć w niego w całej okazałości, żeby tylko pozbyć się go na dobre.

- 🍁🍁 -

a/n: jak mi brakuje tych beznadziejnych codziennych aktualizacji jezuuu.

19/09/27

˚habromania˚ ᶻᶜˡ⁺ᵖʲˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz