086 × scena XXIX część I

95 11 14
                                        

well...

- 🍁🍁 -

Kolejne kilka dni Chenle spędzał między szpitalem a hotelem, w którym jedyną jego czynnością była kąpiel i wpatrywanie się w sufit. Nie potrafił już nawet zasnąć chociażby na kwadrans i nawet nie starał się zakryć zmęczenia pod warstwą makijażu. Nie widział w tym sensu, skoro i tak co chwilę przecierał oczy.

Tak było do dnia, w którym rodzicielka Jisunga przyniosła dobre wieści. Lekarze znaleźli dawcę dla Koreańczyka i żadne wyniki nie wykazywały przeciwwskazań.

Wtedy buźkę Chenle przyozdobił nikły, jednak bardzo urzekający uśmiech. Naprawdę czuł radość, która jednak nie trwała długo. Zniknęła razem ze świadomością, że przecież organizm młodszego może odrzucić serce i tak naprawdę nic nie musi się dobrze kończyć.

Jego głowę ponownie zajął chaos, jednak nie chcąc napędzać niepotrzebnego strachu nie odezwał się. Milczał, wciąż starając się mieć kąciki ust minimalnie w górze.

Milczał, chociaż wewnętrznie krzyczał, jednocześnie modląc się do Boga, w którego nawet nie wierzył.

- 🍁🍁 -

19/12/23

˚habromania˚ ᶻᶜˡ⁺ᵖʲˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz