008 × scena V

235 25 9
                                    

telephone with lover?

- 🍁 -

- Chciałbym cię gdzieś zabrać - powiedział do słuchawki telefonu. Nie kłamał. Prędko dotarło do niego, że to wszystko nie powinno mieć miejsca i chciał, żeby wszystko popadło w zapomnienie.

Ale czy Chenle naprawdę żałował wizyty w tamtym miejscu? Zarzycia kolejnej dawki metylenodioksymetamfetaminy*? Alkoholu wlanego w swoje młode ciało? Tych wszystkich dotyków, do których doszło między nim a Cantwellem na parkiecie?

- Spokojnie Chenle, przecież wiem, że musisz się nim zajmować. Nadrobimy wszystko - odpowiedział spokojnie Jisung. Tak naprawdę cholernie chciał spędzić trochę czasu ze swoim chłopakiem sam na sam. I cholernie tego potrzebował.

- Przepraszam Sungie, niepotrzebnie składałem te papiery.

- Przydadzą ci się dodatkowe punkty, więc nie narzekaj teraz - młodszy zaśmiał się do słuchawki, co automatycznie wywołało delikatny uśmiech na twarzy Chińczyka. - Ale będziesz w stanie przyjść w sobotę, prawda?

- Oczywiście kochanie, już ci obiecałem. Poza tym jak mógłbym ominąć twoje przesłuchanie?

- Po prostu chciałem się upewnić - młodszy był pewny, że Chenle się tam zjawi. To była dla niego duża szansa i chciał, żeby tak ważna dla niego osoba towarzyszyła mu w tak ważnym dla niego dniu.

Park Jisung był bardzo dobrym tancerzem, ale nie ma się co dziwić, skoro miał tak dobrego nauczyciela. Przesłuchanie miało odbyć się już za sześć dni, a jeśli udałoby mu się dostać na warsztaty złotych dzieci, to Koreańczyk spełniłby swoje dziecięce marzenie.

A Chenle cieszyłby się jego szczęściem i uśmiechem malującym się na jego buźce.

- Wybacz skarbie, muszę kończyć. Yiren przyszła - powiedział młodszy po chwili ciszy.

- Uważaj na siebie, kocham cię - powiedział Chenle, wywracając oczami na wspomnienie dziewczyny z jego klasy.

- Ja ciebie też, napiszę potem - Jisung zakończył połączenie, a Chińczyk położył telefon na łóżku obok siebie. Treningi w niedziele były dla niego czymś, czego na ogół nie popierał, jednak rozumiał, ponieważ do przesłuchania zostawało coraz mniej czasu, a wiedział jak młodszy ceni sobie perfekcję w tej dziedzinie. Dlatego był przekonany, że pójdzie mu po prostu świetnie.

Wpatrywał się jeszcze chwilę w sufit, po czym spojrzał na zegarek i wstał z miękkiego mebla. W końcu chciał, żeby Harvey jak najlepiej spędził ten miesiąc, przecież był jego gościem.

Nie wiedział, że jego starszy kolega stał od kilku minut po drugiej stronie drzwi i zastanawiał się, czy ostatnie słowa rozmowy telefonicznej Chińczyka faktycznie były takie szczere.

- 🍁 -

a/n: *metylenodioksymetamfetamina to po prostu narkotyk ecstasy.

19/07/21

˚habromania˚ ᶻᶜˡ⁺ᵖʲˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz