020 × scena XIII część I

161 18 12
                                        

don't talk about her

- 🍁 -

Domówka u Yuty trwała w najlepsze. Co prawda zaczęła się dopiero lekko ponad godzinę temu, jednak zabawy u niego zawsze były udane.

Chenle nie opuszczał Jisunga na krok, do czasu kiedy Renjun poprosił go na stronę. Cmoknął wtedy swojego chłopaka szybko w policzek i podążył za starszym Chińczykiem na taras, gdzie co prawda nie było ciszej.

- Nie chcę ci za każdym razem prawić kazań, więc obiecaj mi tu i teraz, że nie będzie tak jak wtedy - powiedział Renjun stanowczym tonem, stając naprzeciwko niego.

- Renjunnie, przestań - zaśmiał się młodszy.

- Nie, Chenle. Obiecaj, że nie będziesz tego brał. Obiecaj, że nie skrzywdzisz Jisunga - spojrzał prosto w jego oczy, a Zhong jak na zawołanie wypełnił się frustracją.

- Sądzisz, że byłbym w stanie go skrzywdzić? To przegięcie jak na ciebie. Myślałem, że się przyjaźnimy.

- Yerim też nie skrzywdziłeś? Ponoć też była dla ciebie ważna, a doprowadziłeś ją do próby samobójczej! - Huang krzyknął półszeptem, nie chcąc zwracać na nich niczyjej uwagi. - Przyjaźnimy się, dlatego chcę dla ciebie jak najlepiej. Nie widzisz tego, że znowu zaczynasz wjeżdżać w ślepą uliczkę. Musisz przestać patrzeć przez te swoje różowe okulary - Renjun zbliżył się o krok, kładąc dłoń na jego ramieniu. - Wiedz, że chcę szczęścia twojego i Jisunga, ale twoje zachowanie go boli, nawet jeśli ci tego nie mówi.

- Nigdy więcej nie wspominaj Yerim - tyle powiedział Chenle i strzepując jego dłoń ze swojego ramienia wrócił do środka. Ponownie zajął miejsce na podłokietniku kanapy tuż obok swojego chłopaka.

Renjun odprowadził go wzrokiem i oparł się rękami o poręcz. Naprawdę przestawał mieć siłę do tego dzieciaka, ale wiedział, że nie może tego tak zwyczajnie zostawić. Wypuścił głośno powietrze ust.

Nie chciał, żeby Jisung był zniszczony jak Yerim.

Poczuł jak ktoś przytula się do jego pleców. Nie musiał się odwracać, żeby wiedzieć, że był to Jaemin, którego poznawał po zapachu perfum.

- Co tu robisz? - spytał po chwili Chińczyk. Chciał pobyć chwilę sam, żeby jeszcze raz przemyśleć wszystkie możliwości, nawet jeśli obecność młodszego napawała go spokojem.

- Zastanawiałem się, dlaczego nie wróciłeś z Chenle.

Renjun ponownie głęboko odetchnął.

- Nie wiem jak przemówić mu do rozumu - odezwał się, po chwili odwracając przodem do ślicznego chłopca w berecie, malując na swojej twarzy delikatny uśmiech. - Ale tym będę się martwił jutro.

Włosy Jaemina były już zdecydowanie za długie, dlatego Renjun poprawił je tak, żeby kosmyki nie wpadały do jego oczu, na których zawiesił swój wzrok.

I nie wiedział, czy to co nich zobaczył było odbiciem gwiaździstego nieba, czy ten chłopiec miał po prostu własną galaktykę w swoich oczach.

- 🍁 -

a/n: dzisiaj cztery rozdziałki co pół godziny.

fun fact numero uno - mama jisunga wie o jego związku z chenle, jednak rodzice chińczyka żyją w przekonaniu, że chłopcy się tylko przyjaźnią i nie znają prawdy o orientacji syna.

19/08/01

˚habromania˚ ᶻᶜˡ⁺ᵖʲˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz