040 × scena XXI część II

141 15 25
                                    

haha funny

- 🍁 -

W pewnym momencie Chenle wypatrzył Yiren, która właśnie wchodziła do kuchni. Skorzystał z okazji, iż była sama i dopijając swój trunek podszedł do niej. 

- Myślisz, że wszystko da się naprawić? - spytał prosto z mostu. Nie widział sensu owijania tematu, a Wang znała go na tyle dobrze, że wiedziała o czym mówi. Zatrzymała się tuż przed nim i dalej trzymając swój plastikowy kubeczek w dłoni spojrzała w jego oczy. 

- Błędy można wybaczyć. Gorzej, jeśli nie wyciągamy z nich wniosków - powiedziała spokojnym tonem, nawet jeśli miała ochotę zbesztać starszego na krześle elektrycznym w czeluściach katakumb kościoła. - Dlatego proszę, zostaw Jisunga w spokoju. 

- Zależy mi na nim - dziewczyna po tych słowach wpadła w śmiech. To brzmiało co najmniej komicznie w jego ustach, przynajmniej z jej strony. 

- Naprawdę nie widzisz ile osób ściągasz na dół? - spytała retorycznie. - Rozejrzyj się, sam nie wiesz czym żyjesz. Droga do przyszłości prowadzi przez przeszłość. Jesteśmy tym co zrobiliśmy i co zrobiono nam. Zastanów się nad tym co mówiłeś Yerim i tym co robisz teraz - Chenle poczuł emanujące przytłoczenie. 

Jakby boja, której próbował się trzymać, tonęła razem z nim, a nikt nie był chętny do rzucenia mu koła ratunkowego. Chenle tonął już od dawna i wcześniej nie był w stanie zauważyć, jak głęboko wpadł. Teraz był zbyt daleko od brzegu i nie widział swoich przyjaciół, którzy wcześniej próbowali mu pomóc. 

Mimo wszystko zdecydował próbować. Postara się dopłynąć z powrotem do brzegu, nawet jeśli nie będzie warto. 

Nawet jeżeli Jisung odczuwał do niego nienawiść, to chciał być znów powodem jego uśmiechu.

- 🍁 -

a/n: a wiecie, że jesteśmy coraz bliżej końca pierwszej części?

19/08/22.

˚habromania˚ ᶻᶜˡ⁺ᵖʲˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz