060 × scena IX

126 13 19
                                    

unwanted meeting

- 🍁🍁 -

Czas spędzony w Londynie mijał dla Renjuna nad wyraz szybko. Przez ten czas zdążył polubić się z Jeno oraz rodzicami Jaemina, którzy stwierdzili, że Chińczyk koniecznie musi ich jeszcze kiedyś odwiedzić.

Był już wieczór, a dwójka chłopców postanowiła wybrać się na spacer. Młodszy chciał pokazać swojemu gościowi nocne londyńskie widoki. Chociaż może to była tylko wymówka, żeby uchronić się od kolejnej rozmowy z rodzicami.

Nawet jeśli było lato, to pogoda nie była tak oczywista, zwłaszcza o późniejszych godzinach, dlatego jeszcze przed wyjściem Renjun odnalazł beret, który przywiózł ze sobą z Chin.

- Nana, zaczekaj - powiedział, zanim opuścili pokój Koreańczyka. Stanął na przeciwko niego i z niebywałą delikatnością założył mu okrycie na głowę. - Wciąż wyglądasz w nim idealnie, nawet jeśli zmieniłeś fryzurę.

Jaemin uśmiechnął się w odpowiedzi i pociągnął starszego do wyjścia, mówiąc jedynie "niedługo wrócimy". Chłopcy wyszli z domu i kiedy przeszli kilka uliczek młodszy śmiało chwycił jego dłoń, splatając ich palce ze sobą.

Po drodze wymieniali uśmiechy, rozmawiając o mało ważnych rzeczach. Atmosfera była naprawdę przyjemna, oczywiście wszystko do czasu.

Żaden z nich nie spodziewał się, że po dotarciu do zagajnika spotkają Lucasa i Harveyego ze swoją świtą. Właściwie to oboje zapomnieli o ich istnieniu, w końcu byli zajęci swoim towarzystwem i chcieli spędzić jak najlepiej każdą wspólnie spędzoną chwilę.

- Kogo my tu mamy - odezwał się Cantwell, kiedy zauważył dwójkę chłopców. Renjun automatycznie ścisnął dłoń Jaemina, kiedy drugą samoistnie zacisnął w pięść.

- Huang Renjun, dawno się nie widzieliśmy - dodał Xuxi z wymalowaną kpiną na facjacie.

- Miałem nadzieję, że nasze spotkanie nie nastąpi tak szybko. Właściwie to chciałbym nie spotkać cię już nigdy - odpowiedział Chińczyk, stając krok przed swoim towarzyszem.

Łatwo mógł wyczuć woń alkoholu i był pewny, że na tym nie kończyło się ich zaopatrzenie.

- Na Jaemin, nie wiedziałem, że taki z ciebie playboy. Wydajesz się być w porządku, a tu proszę, lecisz na dwa fronty - skomentował Brytyjczyk, wywołując śmiech u reszty swojej paczki.

- Za mało ludziom życia zniszczyłeś? - powiedział spokojnym tonem i Renjun naprawdę zaczął się zastanawiać jakim cudem on potrafi zachować się tak pokerowo.

- Daję ludziom to, na co zasłużyli, słońce - powiedział, podchodząc do dwójki. - A może napijecie się z nami, hm?

- Wolałbym pierdolnąć się cegłówką, niż cokolwiek z wami zrobić.

- 🍁🍁 -

a/n: jebnęłam se przed chwilą grzywkę, a co tam?

+ sto lat sto lat jeonghan.

19/10/04

˚habromania˚ ᶻᶜˡ⁺ᵖʲˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz