097 × scena XXXVII

109 12 12
                                    

have mercy

- 🍁🍁 -

Leżał na łóżku, wpatrując się w plamę na suficie. Może przesadzał, a jego psychika była zbyt popieprzona, ale owa plama łudząco przypominała mu diabła. Demon piekła najprawdopodobniej go prześladował. 

Trwał w letargi do czasu, gdy do pomieszczenia nie wszedł jego współlokator. 

Donghyuck był naprawdę dziwny, jednak Chenle nie sądził, że chłopak był bardziej popieprzony od niego. Może mówił wszystkim, żeby mówili na niego Haechan, może wybuchał niekontrolowanym śmiechem i pragnął, żeby jego kości nie zakrywała nawet skóra, ale to i tak było normalniejsze od tego, co działo się wewnątrz Chenle. Przynajmniej on tak myślał. 

Był w tamtym miejscu zaledwie kilka dni i szczerze mówiąc, czuł się dalej tak samo. Wciąż czuł się wyobcowany, chociaż byli tutaj ludzie tacy jak on - niezrozumiale inni. Właściwie byli dziwnego rodzaju artystami. Odczuwali inaczej, bardziej intensywniej i żyli na skraju krainy zmysłów, która była na marginesie społeczeństwa. 

Ale Chenle starał się wszystko wytrzymać. Chciał wrócić do względnej normy. Chciał wrócić do domu, do rodziny i do normalnego życia. Chciał, żeby było jak wcześniej, jednak to za wiele. 

Nikt nie może mieć w życiu wszystkiego, więc dlaczego on miałby dostać to, czego chciał? 

- 🍁🍁 -

19/12/28

˚habromania˚ ᶻᶜˡ⁺ᵖʲˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz