032 × scena XVII część II

155 17 15
                                    

belived him again

- 🍁 -

- Jisunge! - krzyknął Zhong wybiegając ze szkoły. Koreańczyk zatrzymał się i odwrócił w jego stronę i naprawdę poczuł się lepiej. - Pogadamy? - spytał, kiedy stał już obok niego. Młodszy skinął głową i zaczęli iść wolnym tempem w kierunku bramy szkolnej.

- Co ci się stało? - spytał Park, wskazując na delikatnie czerwony policzek Chińczyka.

- To tylko Renjun - odezwał się ze śmiechem, jednak po chwili przybrał poważną minę i zatrzymał Jisunga. - Powiedział mi o twoich siniakach, myślał, że to ja.

Młodszy odwrócił wzrok. Nie sądził, że Huang wymyśli coś takiego, a tym bardziej, że potrafi być tak stanowczy w swoich czynach.

- Skąd je masz, Jisungie - Chenle ułożył dłoń na jego policzku, zmuszając go do tego, żeby na niego spojrzał. - Wiem, że już mi nie ufasz, ale naprawdę mi na tobie zależy - dodał po chwili.

- Chodźmy gdzieś, gdzie spokojnie pogadamy - powiedział tylko tyle i dopóki nie dotarli do parku trwała miedzy nimi cisza.

Jisung starał się ułożyć w głowie to, co mu powie, a Chenle myślał nad tym, jak naprawić ich relacje.

- Ojciec wrócił - odezwał się młodszy, kiedy zajęli jedną z ławek. Zhong zupełnie nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Wiedział, jak na niego działa ten temat, więc zdecydował się przytulić Parka, chociaż wiedział, że ten może go zwyczajnie odepchnąć i zbezcześcić.

Ale Jisung tego nie zrobił.

Wtulił się w ciało starszego i trwali tak kilka minut, bez żadnych słów. A potem ich wzrok się spotkał, a czas się zatrzymał. Ani jeden, ani drugi nie zarejestrował momentu, w którym ich usta się spotkały. To było po prostu niezrozumiałe, ale podświadomie oboje tego potrzebowali.

Dłoń Chenle powędrowała na biodro młodszego, a Jisung zacisnął tą swoją na udzie drugiego. Chwilę później przerwali swój czuły pocałunek, a ich spojrzenia ponownie się skrzyżowały.

- Inaczej smakujesz, inaczej dotykasz - wyszeptał Koreańczyk opierając swoje łokcie na kolanach i schował twarz w dłoniach. - Wszystko jest nie tak - dodał prawie niesłyszalnie. Chenle przysunął się do niego i zaczął jeździć dłonią po jego plecach.

- Wszystko będzie dobrze, musisz się tylko oswoić - odezwał się cichym głosem i złożył krótki pocałunek na jego skroni. - Chciałbym wszystko naprawić, pozwolisz mi na to?

Jisung naprawdę chciał, żeby wszystko było jak dawniej, a w głosie Chenle naprawdę słyszał skruchę i miłość. Mógł się przed tym bronić, ale miał już wyryte jego inicjały na swojej aorcie.

- Wiem, że cię to zabolało, ale obiecuję, że będzie jak dawniej. Wiem, że nie mogę cofnąć czasu, ale mogę zadbać o to, żeby nie było jeszcze gorzej - Koreańczyk podniósł na niego swój wzrok.

Znowu uwierzył Chenle, że wszystko będzie dobrze.

- Jest jeden warunek - zaczął, a starszy kiwnął głową. - Musisz mi powiedzieć całą prawdę.

Oczywiście nie zrobił tego.

Opowiedział Jisungowi jedynie o tym, że kilka razy zdarzyło mu się zapalić jakieś gówno, po którym zwyczajnie tracił zmysły i tym usprawiedliwił całe swoje zachowanie.

Tak, znowu mu uwierzył.

- 🍁 -

a/n: jisung głupek.

19/08/10

˚habromania˚ ᶻᶜˡ⁺ᵖʲˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz