˚habromania˚ ᶻᶜˡ⁺ᵖʲˢ

052 × scena II

holiday

- 🍁🍁 -

Chenle tego dnia wyróżniał się z tłumu. Co prawda wszyscy byli ubrani w strój galowy, jednak póki co nie spotkał nikogo w czarnej koszuli. Jego wzrok oczywiście wędrował wciąż na Park Jisunga, którego nowy kolor włosów idealnie komponował się z biała koszulą, którą miał w połowie rozpiętą przez wysoką temperaturę tego dnia.

Po zakończeniu się apelu, kiedy byli już oficjalnie wypuszczeni na wyczekiwane wakacje, czekał przed szkolną bramą na młodszego chłopca.

- Co powiesz na lody kokosowe, na dobry początek wakacji? - spytał, kiedy udało mu się zostać z Jisungiem sam na sam.

- Wybacz Chenle, ale muszę wracać się pakować - odpowiedział bez żadnych emocji, po czym zdecydował się zatrzymać, a starszy bez innej możliwości został zmuszony do zrobienia tego samego.

- Coś się stało, Sungie? - spytał zmartwiony, łapiąc jego dłonie.

- Sądzę, że powinniśmy przestać się spotykać - odpowiedział wyciągając ręce z uścisku. - Oczywistym jest do czego dążysz, ale za późno, żeby to naprawić. Nie będzie jak kiedyś i powinieneś przestać się łudzić, bo to koniec.

Prawdą było, że Jisunga po prostu bolała obecność Chenle. Jego melodyjny głos, donośny śmiech, nieśmiałe dotyki czy jego ulubione spojrzenia. Przerastało go to od środka, a jedynym sposobem na poradzenie sobie z tym było odcięcie się od niego. A przerwa od szkoły ułatwiała mu to.

- Sungie, pro-

- Nie, Chenle. Nie masz prawa mnie o to prosić - powiedział na odchodne i nie zaszczycił go nawet swoim spojrzeniem. Może zwyczajnie nie chciał, żeby ten zauważył, że jego oczy zaczęły się szklić.

Teraz czuł się wolny. Nie wiedział, czy był szczęśliwy, ale miał nadzieję, że przed rozpoczęciem nowego roku uda mu się zapomnieć o niegdyś jego blond cukierkowym chłopcu, i że Chenle zapomni o nim.

- 🍁🍁 -

a/n: nom to the rose będą w polsce.

a aktualnie chyba będę chora.

a co u was?

19/09/10