081 × scena XXV część II

100 13 25
                                    

money

- 🍁🍁 -

- Mamo - zaczął wchodząc do kuchni. - Mam ogromną prośbę - Chenle usiadł na krzesełku przy wysepce, wzrok utrzymując na postaci kobiety, która właśnie przyrządzała kolację.

- O co chodzi, synku? - spytała, poprawiając okulary na swoim nosie.

- Wiesz, że Jisung miał wypadek, prawda? - powiedział po chwili ciszy, samemu dalej nie oswając się z tą myślą. Rodzicielka odwróciła się do niego przodem, co oznaczało przeczącą odpowiedź. Wytarła dłonie w ścierkę i usiadła na przeciwko niego. - Chodzi o to, że jest w szpitalu w Korei. Rozmawiałem z jego mamą i-

- Chciałbyś polecieć, tak? - przerwała mu.

- Tak, ale jest jeszcze coś - kontynuował, jednak kolejne słowa nie potrafiły przejść przez jego gardło. Poczuł na swoich dłoniach dotyk matki i podniósł na nią wzrok. Wiedział, że zawsze mógł na nią liczyć i poczuł się głupio, że zrobił tyle chujowych rzeczy. Przecież nie tak go wychowała.

Ogarnął go wstyd i miał ochotę rozliczyć się ze wszystkich grzechów, błagając o wybaczenie, na które nie zasługiwał.

- Mógłbym pożyczyć pieniądze, które odłożyliście z tatą na moje studia? - wyszeptał. Proszenie o taką kwotę może było nie na miejscu, ale był w stanie zrobić wszystko, żeby zdobyć pieniądze jak najszybciej, a do stracenia już nie miał nic. - Wiem, że to sporo, ale on potrzebuje serca. Jego mama powiedziała, że znalazł się potencjalny dawca.

Chinka była w szoku, słuchając uważnie syna.

Chenle też był w szoku, kiedy po wymianie kilku kolejnych zdań z rodzicielką udało mu się zdobyć potrzebną kwotę.

- 🍁🍁 -

a/n: no w sumie miałam tutaj więcej wyjaśnić, ale co za dużo to niezdrowo hehe.

19/12/20

˚habromania˚ ᶻᶜˡ⁺ᵖʲˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz