059 × scena VIII

124 13 32
                                    

nice to meet you

- 🍁🍁 -

Renjun stresował się przez cały lot, który dobiegał już końca. Był podekscytowany i cieszył się bardziej niż małe dziecko, w końcu za kilkanaście minut miał spotkać swojego ślicznego chłopca w berecie. Jednak denerwował się faktem, iż Jaemin miał czekać na londyńskim lotnisku z niejakim Lee Jeno i przez to zaczął się z lekka pocić. Nie wiedział, czego ma się spodziewać, jednak mimo wszystko starał się być dobrej myśli. W końcu nie mógł on być taki zły, skoro Jaemin opisywał go w samych superlatywach.

Wyszedł z samolotu i po odebraniu swojego bagażu starał się znaleźć Starbucksa, w którym mieli czekać owi chłopcy. Błądził przez chwilę, jednak udało mu się dotrzeć do kawiarni, kiedy spytał przypadkowej kobiety o drogę. W takich chwilach cieszył się, że jego angielski był na poziomie komunikatywnym.

Wszedł do lokalu, po którym zaczął się rozglądać. Dosłownie kilka sekund później samoistnie puścił rączkę walizki i niemalże stracił grunt pod nogami, ponieważ pewna osoba rzuciła mu się na szyję od tyłu. Na szczęście Renjun miał refleks i uchronił siebie oraz drugiego chłopca od bliskiego spotkania z podłogą.

- Junnie! Jesteś wreszcie! - do uszu Chińczyka doszedł doskonale znany mu głos i nie słyszał już nic poza nim. Nawet jeśli wokół był tłum ludzi robiących hałas, to on był jakby zamknięty w słoiku razem z Jaeminem. Chwilę mu zajęło odwrócenie się do niego przodem, ponieważ uścisk młodszego był naprawdę mocny.

Minęła chwila i dwójka chłopców z pewnością przytulałaby się jeszcze, jednak śliczny chłopiec w berecie, który aktualnie nie miał na sobie beretu, przypomniał sobie o swoim przyjacielu, który siedział przy stoliku niedaleko nich i przyglądał się tej urokliwej scence, z uśmiechem sącząc swoje frappucino.

Jaemin dzielnie chwycił w jedną dłoń walizkę i pociągnął Renjuna właśnie w tamto miejsce.

- Renjun, poznaj Jeno. Jeno, poznaj Renjuna - powiedział, a pozostała dwójka uścisnęła sobie dłonie. Chwilę później już we trójkę siedzieli przy tym niewielkim, okrągłym stoliku.

Chińczyk zauważył, że Jeno jest dość podobny w pewnych aspektach do Jaemina. Wydawał być się spokojny i opanowany, choć momentami wpadała w niego zbyt wielka iskierka małego dzieciaka, który niekontrolowane zaczyna chichotać. Był uprzejmy i widać było, że ma swój rozum i nie boi się wyrażania swojej opinii. Spostrzegł też, że Jeno ma naprawdę zaraźliwy uśmiech.

- 🍁🍁 -

a/n: a jutro kolejny, bo nie idę do szkółki yolo. ✌

19/10/03

˚habromania˚ ᶻᶜˡ⁺ᵖʲˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz