080 × scena XXV część I

98 12 29
                                    

perplexity

- 🍁🍁 -

Trzęsły mu się ręce. Stał przed drzwiami domu Jisunga od dobrych trzydzestu minut, a w mózgu wciąż widniała myśl, że jest zwyczajnym tchórzem. Starał się oddychać spokojnie, jednak kiedy robił kolejny krok w stronę wyznaczonego mieszkania ogarniała go panika, a jego ciśnienie przyspieszało.

Nie mógł zrezygnować. Musiał dowiedzieć się, co ze stanem jego ukochanego, choć nie miał prawa go tak nazywać.

Nie wiedział jak pani Park zareaguje na jego wizytę. Wiedział, że Jisung był blisko ze swoją rodzicielką i nie wiedział czy ten opowiedział jej wszystko, co się między nimi wydarzyło.

Nie wiedział, czy tamta była świadoma tego, jak bardzo skrzywdził jej syna.

- Pieprzcie się - powiedział pod nosem, unosząc spojrzenie do góry, jakby mógł w ten sposób spojrzeć w głąb swojej głowy i uciszyć wszystkie w niej głosy. Powtórzył te słowa kilka razy i podbiegając do drzwi zapukał w nie trzykrotnie. Zrobił krok w tył, a na klatce schodowej dało się słyszeć bicie jego kawałków serca.

Odetchnął głęboko, przymykając powieki i wtedy usłyszał dźwięk przekręcanego klucza.

- Oh, Chenle - odezwała się kobieta. - Dawno cię tu nie widziałam, wejdź do środka - dodała, widząc strach w całej postawie chłopaka.

Nastolatek wszedł niepewnie do mieszkania. W jego nozdża uderzył ten wyjątkowy zapach fiołków i zielonej herbaty, który tak bardzo kojarzył mu się z Jisungiem.

Ponownie nie zauważył, kiedy w jego oczach zebrały się łzy.

- 🍁🍁 -

a/n: hej

dzwonię na 997

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

dzwonię na 997.

dziś jeszcze jeden.

19/12/20

˚habromania˚ ᶻᶜˡ⁺ᵖʲˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz