Rozdział 8 - Dług życia i śmierci

674 36 13
                                    

Syriuszem kierowała głównie chęć zemsty. Chciał zemścić się za to, że dwanaście lat siedział w Azkabanie, za to, że zginęli Lily i James, za to, że Harry został sierotą, za to, że razem ze swoim chrześniakiem nie mógł stworzyć prawdziwej rodziny, a on musiał się ukrywać. Teraz wszystko miało się zmienić. Pragnął złapać Petera, żeby udowodnić swoją niewinność, a następnie stać się pełnoprawnym opiekunem Harry'ego. To było jego głównym celem.

Wraz z Remusem szykowali się do walki. W szybkim tempie na Grimmauld Place 12 zebrało się wielu członków Zakonu Feniksa gotowych do bitwy. Wszyscy mieli zacięte wyrazy twarzy, do głowy nie przychodziło im teraz, aby się wycofać.

— Gdzie Harry? — zapytał nagle Łapa.

W tym zamieszaniu całkowicie zapomniał o tym, że to dzięki jego chrześniakowi przejrzeli plan Voldemorta.

— Chyba został w salonie — odparł Lunatyk.

Syriusz szybko wrócił do pomieszczenia, żeby sprawdzić, czy po ataku na umysł Czarnego Pana u chłopaka wszystko jest w porządku. Furia siedział w salonie tak, jak go zostawili. Patrzył w stół pustym wzrokiem.

— Harry? — Chrześniak spojrzał na niego. — Wszystko okay?

— Musicie iść? — spytał cicho, ponownie patrząc na mebel.

— Taka jest nasza rola, Harry — odparł Syriusz łagodnie.

— Bo jak widzę, co on potrafi zrobić... — wykrztusił.

— Harry — powiedział cicho — to, co on podsyła ci w Bitwie Myśli jest mocno przesadzone, rozumiesz?

— Nic nie poradzę, że cały czas mam to w głowie — szepnął.

— Wszystko będzie okay. Złapiemy Petera i wszystko się ułoży — odpowiedział i pocałował go w głowę. — Idź spać.

Pokręcił głową, mówiąc:

— Poczekam. I tak nie zasnę.

Syriusz westchnął, poczochrał go po włosach i zostawił samego, kiedy dano sygnał do deportacji.

Harry został w pustym domu z własnymi myślami, zaniepokojeniem w sercu i przeraźliwą ciszą.

***

Śmierciożercy byli już na miejscu. Okoliczne domy stały w ogniu, a oni powoli przedzierali się do posiadłości ministra magii.

Syriusz nałożył na głowę kaptur, aby nie zostać rozpoznanym. Dodatkowo rzucił zaklęcie przylepiające, aby nie spadł mu w trakcie walki. Wszyscy mieli na celu obronę Korneliusza Knota, jednak on miał to gdzieś. Dla niego najważniejsze było złapanie Glizdogona, który zniszczył mu życie. Teraz szukał go wśród tłumu, by się na nim zemścić.

Umknął przed wycelowanym w niego zaklęciem, by następnie zaatakować śmierciożercę. Stwierdził w myślach, że nie pogardziłby, gdyby pod różdżkę nawinęła mu się Bellatriks. Ochronił się tarczą, od razu rzucając zaklęcie spowalniające. Nie trafił, lecz obaj musieli uciekać przed obitym promieniem. Mężczyzna cisnął w niego klątwą zabijającą, jednak nie trafił do celu. Czarnomagiczny urok uderzył w ścianę jednego z budynków. Łapa uchylił się przed zaklęciem lecącym w jego stronę przez rykoszet, a następnie rzucił Drętwotę w śmierciożercę, z którym walczył, trafiając go prosto w pierś. W kolejnej chwili pobiegł w stronę Hestii Jones atakowanej przed trójkę przeciwników, aby pomóc jej się ochronić. Wspólnymi siłami rozbroili jednego z napastników, ledwo unikając zaklęć mordujących.

Syriusz miał sporo szczęścia, kiedy stanął jak wmurowany, rozpoznając w uciekającej osobie swojego dawnego przyjaciela. Rzucił się za nim do biegu, pozostawiając ostatniego z całej trójki śmierciożerców Hestii. Niemal zderzył się z Lunatykiem, który dołączył do pogoni, aby Peter nie dostał się za bariery antydeportacyjne, które nałożył Zakon.

Bitwa Myśli/Instynkt MordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz