Rozdział 36 - Szakal

249 17 8
                                    

Pierwsze promienie słońca pojawiające się w środku marca dodawały Harry'emu optymizmu. Jedną z przyczyn była decyzja Melliborna o zakończeniu leczenia. Od jakiegoś czasu chodzenie nie sprawiało mu większych problemów. Mógł także biegać, a kręgosłup nie dawał o sobie znać bólem, choć nadal szybko się męczył. Uzdrowiciel postawił sprawę jasno: Furia mógł wrócić do pracy. Skorzystał z tego i właśnie jechał windą na piętro Biura Aurorów.

Walka w Bedford poszła już w niepamięć. Siódemki wszystko zorganizowały w prosty sposób: śmierciożercy zaatakowali miasteczko, ale znajdująca się tam Madison szybko zareagowała. Przywódca zginął w trakcie walki. Nikt nie miał powodu, żeby im nie wierzyć, dlatego cała afera prędko ucichła. Od tego czasu Furia i Silver mogli spać spokojniej i ściągnęli tak rygorystyczne bariery wokół domu. Świadomość, że nie muszą być ostrożni na każdym kroku, podnosiła na duchu. Mogli wyjść do ludzi i nie bać się, że zostaną zaatakowani. To także wpłynęło lepiej na Evelyn, której brzuszek był już dość duży. Dziewczynę nadal przerażała myśl, że zostanie matką, lecz ten strach nie był już tak intensywny jak wcześniej. Często skarżyła się na bóle stóp oraz kręgosłupa, więc Harry przejął rolę masażysty. Gdy dowiedzieli się, jaka będzie płeć dziecka, zaczęli wymyślać imiona dla chłopca, jednak do tej pory nie doszli do porozumienia. Z chrzestnymi również mieli sporo dylematów, więc także odłożyli to na później. Furia sam zaczął się obawiać, ale nie okazywał tego przy Silver. Pocieszał się tym, że nabrał trochę doświadczenia przy Dixonie.

Wchodząc na odpowiednie piętro, od razu zdziwił się takim chaosem. Aurorzy biegali w różne strony, wyglądając na zaniepokojonych. Ze zdumieniem skierował się do biura siódemek, żeby wypytać się, o co chodzi. Wszedł do gabinetu. Znajdowała się tutaj połowa dywizjonu, a jego członkowie żywo o czymś dyskutowali.

— Co tu taki chaos? — zapytał Harry na wstępie, kiwając głową w stronę drzwi.

— Wróciłeś w sam środek afery — odparł Stan. — Ktoś zaatakował szefa Biura Aurorów.

— Nic mu się nie stało, ale niby wszystko wyglądało naprawdę groźnie — dodał Mickey. — Nie wiadomo, kto to zrobił, bo zdążył uciec, ale szum jest niezły. Szukają ludzi, którzy zajmą się tą sprawą. No i przydzielą któryś dywizjon do ochrony. Pewnie wezmą kogoś z wyższych szczebli, bo w końcu to jedna z istotniejszych osób w czarodziejskim świecie.

Wśród ogólnego hałasu Stan wprowadził Harry'ego w najpoważniejsze sprawy, w których brali udział w trakcie jego nieobecności. Jako kapitan musiał być w tym zorientowany. Poprzeglądał najważniejsze dokumenty. Jason przyszedł z informacją, że śledztwem ataku na Knife'a zajmie się ktoś z Brygady Uderzeniowej, a dywizjon Tonks jego ochroną. Wszyscy wiedzieli, że cała ta sprawa szybko nie ucichnie.

***

Ostatni miesiąc ciąży Silver był dla Harry'ego dość stresującym okresem. Strach coraz bardziej go opanowywał, a do Evelyn ponownie wróciło przerażenie. Chłopak starał się ją wspierać, jak tylko mógł i zaakceptował swoje ojcostwo, jednak nadal czuł się niepewnie. Navid, który miał już córkę i czasami o niej opowiadał, wcale tego nie ułatwiał. Dziecko wiązało się z dużą odpowiedzialnością. Kochał osóbkę znajdującą się w brzuchu Silver, ale to mogło nie wystarczyć przy opiece i wychowaniu.

Wszyscy z siódemek czekali na jakąś misję, zajmując się papierkową robotą, której tak bardzo nienawidzili. Harry bardziej skupiał się na imieniu dla dziecka, które miało pojawić się na świecie za dwa tygodnie. Do tej pory nie ustalili imienia i chrzestnych, ale jeszcze się tym tak bardzo nie przejmowali. Pokój został już urządzony i czekał na użytkowanie.

— Skończyłem — odetchnął Isaac z uśmiechem, który zbladł, gdy zobaczył lecącą w jego stronę kolejną teczkę.

— Musimy to dzisiaj skończyć, żeby John nas nie ochrzanił — usprawiedliwił się Harry.

Bitwa Myśli/Instynkt MordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz