Rozdział 19 - Fanatyk Voldemorta

348 19 15
                                    

Po wyjściu z gabinetu Johna Harry wiedział, że dywanik będzie chyba najgorszym elementem jego pracy. Mężczyzna był wściekły, że mimo dodatkowych osób, misja skończyła się częściowym niepowodzeniem. Jedna trzecia przestępców zdołała uciec, a miejsce ich pobytu było nieznane. Furia non stop gryzł się w język, powtarzając w myślach słowa Tonks, chociaż miał ochotę odwarknąć, że ludzi było za mało. Nie przeprosił za nieudaną akcję, bo miał rację i dobrze o tym wiedział. Skończyło się na słownym ostrzeżeniu i poleceniu przesłuchania złapanych przestępców, a następnie pojmaniu pozostałych, gdyby dowiedział się, gdzie jest ich kryjówka. Dostał pismo pozwalające na przesłuchanie zatrzymanych pod Veritaserum. W biurze siódemek siedzieli już Isaac, Stan, Jason, Jasper oraz Madison. Reszta nadal przebywała w punkcie uzdrowicielstwa.

— Był wściekły? — zapytał na wstępie Jasper.

— Taa... Pluł jadem, aż muszę wziąć prysznic — mruknął, opadając na krzesło, a ci zaśmiali się lekko. — Na szczęście dał mi tylko słowne ostrzeżenie. Jak reszta?

— Niedługo ich poskładają w całość. Navid poleży trochę dłużej. Piątki wszystkie wyszły — odparła Madison.

Furia jeszcze raz przejrzał wszystkie akta, a następnie wziął ze sobą Jasona jako aurora kontrolującego przesłuchanie i poszli do biura Służby Administracyjnej Wizengamotu. Harry pokazał pismo odpowiedniej osobie, a mężczyzna przeczytał je i skinął głową. Zniknął na chwilę w pomieszczeniu obok, prawdopodobnie wyznaczając dwie osoby nadzorujące przesłuchanie. Brunet nie zdziwił się, gdy zobaczył Syriusza zajmującego się przesłuchaniami i pakowaniem przestępców do aresztu. We czwórkę skierowali się do cel.

— Który? — zapytał blondyn wysłany przez Wizengamot.

— Pierwszy z brzegu — odparł Furia.

Łapa otworzył jedną z cel, a Jason wszedł do środka. Przestępca odmówił wyjścia z pomieszczenia, uśmiechając się złośliwie. Brunet nie miał zamiaru się z nim cackać, więc chwycił go za szatę i podciągnął siłą do góry, a później popchnął w stronę wyjścia. Zaprowadzili go do pokoju przesłuchań i przyczepił faceta kajdankami do krzesła. Furia usiadł naprzeciwko oskarżonego z aktami i papierami, na których miały się znaleźć zeznania. Downey stanął w odległości dwóch metrów od przestępcy. Blondyn usiadł przy stoliku kawałek od niego, a Syriusz stał obok jasnowłosego w gotowości.

— Nic nie powiem — powiedział po raz kolejny zatrzymany i zerknął na stawianą na stoliku buteleczkę z Veritaserum. — Nie wypiję.

— Nie masz wyjścia. Inaczej wlejemy ci to do gardła siłą — odpowiedział Furia od niechcenia, zerkając na niego znad papierów, gdy Jason chwycił fiolkę.

— Pier*olcie się — warknął i zacisnął mocno usta.

— Jak sobie chcesz.

Harry wiedział, że gdyby nie związane ręce, mężczyzna pewnie pokazałby mu środkowy palec. Zerknął na Jasona znacząco i sam wstał. Furia odchylił głowę faceta w tył, a Jason zatkał mu nos. Przestępca przez chwilę walczył, ale musiał wciągnąć powietrze. Downey wlał do otwartych ust odpowiednią ilość mikstury, a Potter zatkał zatrzymanemu usta, żeby nie mógł wypluć Eliksiru Prawdy. Czy mężczyzna tego chciał, czy nie, musiał przełknąć napój. Harry z powrotem usiadł na swoim miejscu z twardym wyrazem twarzy typowym dla aurorów. Jason stanął na swoim poprzednim miejscu. Furia poczekał chwilę, aż eliksir zacznie działać i dopiero, gdy zobaczył zamglony wzrok przestępcy, zaczął zadawać pytania.

— Pełne imię i nazwisko.

— Artur William Glas.

Padły kolejne standardowe pytania o tożsamość i działalność przestępczą, jednak Harry szybko przeszedł do konkretów.

Bitwa Myśli/Instynkt MordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz