Rozdział 34 - Dziewczyna Madison

282 21 10
                                    

Chociaż Silver postanowiła urodzić dziecko, jej samopoczucie się nie poprawiło. Choć nie płakała całe dnie, nadal była zamknięta w sobie i czuła się przytłoczona całą sytuacją. Harry widział, jak bardzo się stresuje, gdy Ślizgoni przyszli w odwiedziny, a oni postanowili powiedzieć im o ciąży. Jej rodzice obiecali pomóc, kiedy dowiedzieli się, że Evelyn zmieniła decyzję. Syriusz i Carmen również dali im do zrozumienia, że mogą na nich liczyć. O ile ta czwórka znała całą sytuację, Ślizgoni nie byli świadomi gwałtu, dlatego było to dla pary trudniejsze. Musieli powiedzieć im wszystko dokładniej i wytłumaczyć, co zaszło trzy miesiące temu w domu śmierciożerców. Rozmawiali o zupełnych głupotach, o tym, jak wszystkim idzie w pracy, jak układa się w związkach, naśmiewali się, że Teo zostanie starym kawalerem z nosem w eliksirach, gdyż nadal szukał swojej wybranki serca. Nie chcieli psuć tak dobrej atmosfery. Dopiero gdy padło pytanie o rehabilitację Harry'ego, zeszli na poważniejsze tematy. Furia zerknął na Silver i ścisnął ją lekko za rękę w geście otuchy.

— Musimy wam coś powiedzieć — rzekł, a oni spojrzeli na nich pytająco.

Doskonale widzieli, jak wiele kosztuje Silver powiedzenie tych słów, gdy patrzyła w swoje kolana:

— Jestem w ciąży.

Nie było radości na twarzach Harry'ego i Evelyn, żadnego znaku, że cieszą się z tej informacji, dlatego domyślili się, że coś jest nie tak. Po chwili wahania Blaise zaczął niepewnie:

— To g...

Silver wzięła drżący oddech.

— Przepraszam, muszę na chwilę wyjść.

Nic więcej nie tłumacząc, wyszła z salonu. Ostrzegła wcześniej Furię, że nie będzie w stanie im tego powiedzieć, dlatego był przygotowany na to, że to na niego spadnie tłumaczenie całej sytuacji. Jasmine spojrzała na niego zaniepokojona, widząc taką reakcję przyjaciółki. Czując niemiły skurcz w żołądku, wydusił z siebie:

— To nie jest moje dziecko.

Chwila ciszy wypełnionej szokiem.

— Furia, przecież ona w życiu by cię nie... — zaczęła Blake, ale gdy chłopak spojrzał jej w oczy, zamilkła.

— Uwierz, że wolałbym, żeby to zrobiła — odpowiedział cicho. — To dziesiąty tydzień — dodał, mając nadzieję, że to im wystarczy.

Widział, jak oczy Robi rozszerzają się pełne przerażenia.

— Mój Boże — szepnęła Jasmine, zamykając oczy.

Dostrzegając miny wszystkich, był pewny, że zrozumieli. Nie wiedzieli, co powiedzieć i jak się zachować, dlatego milczeli. Dopiero Blaise odważył się zadać pytanie:

— Co chcecie zrobić?

Odpowiedział cicho, patrząc w talerz:

— Urodzi je i wychowamy jak swoje.

Nie potrafili sobie wyobrazić, co oboje teraz przechodzą. Ledwo wydostali się z domu, w którym byli okrutnie torturowani, spędzili w szpitalu długi czas, nadal mieli problemy zdrowotne, a psychicznie byli kompletnie wyniszczeni. Gdy już wszystko miało wracać do normy, dopadł ich kolejny problem. Dziecko z gwałtu. Aż im się w głowach nie mieściło, że można tak dużo przejść i się nie załamać.

***

Święta Bożego Narodzenia nie były w tym roku tak radosne jak dotychczas. Harry i Evelyn starali się zachowywać normalnie, jednak każdy widział ich przygnębienie. Robili, co mogli, żeby chociaż na moment oderwali się od przykrych myśli. Brakowało wszystkim ich szczerego, głośnego śmiechu, ale na razie zadowalali się uśmiechami na ich twarzach, co i tak zdarzało się bardzo rzadko. Świąteczne zakupy były chyba jedynym momentem, gdy trochę się rozluźnili i, szukając prezentów, swobodnie ze sobą rozmawiali na błahe tematy. Oboje musieli przyznać, że tego im brakowało. W ostatnim czasie debatowali o dziecku, stanie swojego zdrowia lub innych tematach, które w jakiś sposób wiązały się z tragedią, która ich spotkała. Gdy poruszali inne wątki, rozmowa zwykle kończyła się po kilku zdaniach, więc taka zmiana przypadła im do gustu.

Bitwa Myśli/Instynkt MordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz