Rozdział 33 - Ryzyko

501 37 7
                                    

Evelyn siedziała przy nieprzytomnym chłopaku, trzymając go za rękę i przyciskając ją do swoich ust. Mijał szósty dzień od porwania Łapy i Lunatyka, a Harry coraz częściej tracił świadomość i miał halucynacje. Chwilę przed omdleniem mówił coś o stadzie wielkich pszczół, które latały nad jednym z łóżek. Momentami w ogóle nie kontaktował z rzeczywistością, majaczył, mówił od rzeczy. Silver głaskała go po głowie, słuchając jego słów. Organizm był w coraz większym niebezpieczeństwie, zaczęto mówić o odłączeniu go od aparatury, ale chłopak był uparty i od razu sprzeciwiał się słabym głosem.

Tego wieczoru przyszedł do Skrzydła Szpitalnego Liam Collins. Porozmawiał chwilę z Evelyn na temat stanu Harry'ego, ale nagle zamarł i zwrócił się do Ślizgonki:

— Gdyby się obudził, powiedz mu, że już niedługo będzie po wszystkim.

Wyszedł, zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć.

***

Tristan szybko dostał się do swojego gabinetu, skąd zabrał pelerynę niewidkę Harry'ego oraz świstoklik, który stworzył kilka dni temu. Szybko wydostał się ze szkoły, aby zdążyć na wezwanie Voldemorta. Od kiedy Ślizgon udostępnił mu swoją pelerynę, postanowili zmienić plan, aby kuzyn Syriusza tak bardzo nie ryzykował. Nie miał się ujawniać. 

Pod płaszczem wylądował przed bramą olbrzymiego budynku, do którego zostali wezwani śmierciożercy. Ogród był zarośnięty przez chwasty, jedynie droga wysypana była małymi kamykami. Gdzieniegdzie widział kwiaty dzikiej róży. Budynek był dwupiętrowy i miał małe okna. Wykonano go z ciemnego materiału, który przytłaczał gości.

Tristan stanął przed wielkimi wrotami, ale wyraźnie się zawahał, gdyż mógł zostać zdemaskowany, gdyby ktoś dostrzegł, że drzwi same się otwierają i zamykają. Odsunął się, gdy ktoś pojawił się w bramie. Jeden ze śmierciożerców wszedł do budynku i zatrzasnął za sobą drzwi. Nauczyciel zaklął w myślach. Nie mógł przecież zaryzykować na samym wejściu. Pojawił się kolejny zwolennik Riddle'a, a on więcej się nie zastanawiał.

Imperio.

Śmierciożerca otworzył szeroko drzwi i wszedł. Tristan nakazał mu chwilę odczekać, aż wślizgnie się za nim, a ten dopiero wtedy zamknął wrota. Kuzyn Łapy anulował zaklęcie. Okazało się, że niepotrzebnie używał tej klątwy, ponieważ w pomieszczeniu nie było nikogo. Rozejrzał się, gdy sługa Czarnego Pana zniknął za drzwiami, gdzie dostrzegł kilku zwolenników Voldemorta. Zamarł, kiedy uchyliły się wrota po prawej stronie. Zjawiło się dwoje śmierciożerców wraz z Remusem. Tristan przełknął ślinę, domyślając się, że biorą go na tortury. Najgorsze było to, że nie mógł w tym momencie zareagować, bo wszystko by się wydało. Poza tym ustalił z Harrym, że wszystko ma mieć taki przebieg, aby wina za uwolnienie Łapy i Lunatyka nie spadła na Severusa Snape'a. Mężczyzna musiał być cały czas na widoku Riddle'a, aby ten nie miał do czego się przyczepić.

Podjął bolesną decyzję o przeczekaniu tortur Remusa, by następnie pójść za nim po wszystkim do lochów. Przez okrągły korytarz przewijało się jeszcze wielu śmierciożerców, kilku znajomych dla Tristana z lat, gdy sam nim jeszcze był. Wiedział, że po uwolnieniu swojego kuzyna i jego przyjaciela będzie musiał do wszystkiego się przed nimi przyznać. Miał nadzieję, że mu wybaczą i przyjmą to chociaż w taki sposób jak Harry. Domyślał się, że chłopak przyjął to tak spokojnie, ponieważ zobaczył w nim szanse na uwolnienie Syriusza i Remusa. Teraz przechodził u niego test: jeśli ocali tę dwójkę, Ślizgon zapomni o znaku i zobaczy w nim sprzymierzeńca. Nie było w tym nic dziwnego. Brunet rozpaczliwie szukał pomocy, nieważnie z jakiego źródła: byle ocalić Łapę i Lunatyka. Widać to było już w tym, że utrzymywał się pod adrenaliną, ryzykując swoje zdrowie, aby nie zasnąć. Tristan podejrzewał, że w jakiś sposób Voldemort chce wykorzystać dwójkę Huncwotów, aby pogrążyć Ślizgona, dlatego ten nie chciał spać. Możliwe było, że miał zobaczyć wszystko przez sen, ale nie wiedział, jakim sposobem mógłby to zrobić.

Bitwa Myśli/Instynkt MordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz