Rozdział 44 - Przywracanie magii

240 20 11
                                    

Tym razem po pracy Harry poszedł do baru, w którym pracował Isaac. Eliza była coraz odważniejsza i chyba wyczuwała swoją władzę nad nim, nie zwracając uwagi na to, że jej pracownik ma żonę i dziecko. W biurze zaczęły nawet krążyć plotki o ich rzekomym romansie.

- Kogo my tu mamy? - wyszczerzył się na wstępie Isaac, wycierając szklankę.

- Daj mi piwo, popaprańcu - odparł, opadając na krzesło.

- Oho, ciężki dzień w pracy?

- Chyba się zwolnię - przyznał.

- Tak źle?

- Stanowczo wolę biegać za jakimiś kretynami udającymi największe zło świata.

Isaac postawił przed nim piwo.

- Chyba każdy z nas to woli - westchnął. - Wolałbym być teraz po drugiej stronie lady i pić z tobą piwo, narzekając na Johna.

- Brody, bierz się do roboty! - rozległ się głos z zaplecza.

- No przecież wycieram te szklanki! - wkurzył się.

- Raczej słyszę twój głos, a nie dźwięk wycieranych szklanek!

- No coś takiego - odparł Isaac pod nosem. - Co cię gryzie? - dodał do Furii.

- Szefowa chyba liczy na mały romans w pracy. - Isaac gwizdnął na te słowa. - Nawet w biurze zaczynają plotkować.

- No to ostro.

- Do tego dodaj zołzowatą przewodniczącą grupy, sztywnych pracowników bojących się powiedzieć coś, co się komuś nie spodoba i siedzącą pracę bez żadnej rozrywki typu: ktoś chce mnie zabić, więc wsadzę go do paki. - Isaac roześmiał się na te słowa. - Zatrudnię się w mugolskim więzieniu jako strażnik. To jest chyba ciekawsze. Myślałem, że będzie więcej pracy w terenie, ale chyba muszę poczekać.

- Poproś szefową o awans. Na pewno się zgodzi - wyszczerzył się blondyn.

- Bardzo śmieszne. Jest dobre dziesięć lat starsza, a czasami zachowuje się jak nastolatka.

- No wiesz, szuka wrażeń z młodszymi facetami od siebie.

- Brody, zaraz ja zapewnię ci takie wrażenia, o jakich długo nie zapomnisz! - rozległ się krzyk szefa Isaaca z zaplecza.

Blondyn zrobił zirytowaną minę.

- Rozmawiam z klientem i wysłuchuję jego żali! To chyba obowiązki barmana! - odparował, a Harry parsknął śmiechem. - Czasami słyszę tutaj takie historie, że twoja to pikuś.

- Masz już doświadczenie.

- No a co. Skoro praca ci nie pasuje, to szukaj dalej. Jeśli coś znajdziesz, to adios i szefowa pójdzie w odstawkę. I tak jesteś na okresie próbnym, więc po tym czasie nie będziesz miał problemu. Jak wypowiesz wcześniej, to kwestia przepracowania kilku dni.

- Najpierw znajdź taką pracę, żeby utrzymać rodzinę.

- Tutaj rodzi się problem, ale możesz spróbować. A nóż się uda.

Harry posłuchał rady Isaaca i ponownie zaczął szukać pracy. Rozpoczął standardowo od czarodziejskich ofert pracy, ale doszedł do wniosku, że chyba nie ma szans na znalezienie jej w magicznym świecie. Przeglądał kursy, które mogły umożliwić mu zdobycie lepszego zawodu. Poszukiwania przerwał mu dzwonek do drzwi. Dostrzegł Jasona i Madison. Wstawił elektryczny czajnik, żeby zagotowała się woda na kawę, gdy z pracy wróciła Evelyn.

- Nie miałeś mieć dzisiaj nadgodzin? - zdziwiła się na wstępie, całując go na powitanie w policzek.

- System siadł, więc nie było roboty. W zamian jutro chyba będę tam nocował. Jak Żmija zacznie siać panikę, to zakluczy nam drzwi przed nosami.

Bitwa Myśli/Instynkt MordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz