Rozdział 16 - Prawdziwy Ślizgon

718 32 2
                                    

Harry siedział w szatni wraz z drużyną Slytherinu. Był to ostatni trening przed pierwszym meczem pomiędzy domem Węża a domem Lwa. Rozejrzał się po członkach drużyny, chcąc wyczytać emocje z ich twarzy. Toby Fillmore wraz z drugim pałkarzem – Ethanem Wilsonem – ciemnowłosym chłopakiem z siódmej klasy, który nie wyglądał na groźnego, choć w rzeczywistości taki był na boisku – siedzieli spokojnie obok siebie, słuchając tego, co Draco miał do powiedzenia. Naprzeciwko nich siedziała Astoria Greengrass – urocza czwartoklasistka o ciemnobrązowych włosach do pasa i zielonych oczach, która była siostrą Dafne chodzącą do szóstej klasy – oraz jej o rok starszy kolega, Nathan Grimes – blondwłosy, chuderlawy chłopak z wystającymi kościami policzkowymi i przeszywającymi, niebieskimi oczami. Byli oni ścigającymi Slytherinu i okazali się być świetnymi zawodnikami pełnymi determinacji i zaciętości na boisku. Teraz ze skupionymi minami obserwowali swojego kapitana. Obrońcą został Andy Garner – niedawny Puchon przeniesiony do Slytherinu. Dzięki wstąpieniu do kadry chłopak zaczął być traktowany o wiele lepiej niż wcześniej i bardziej zaaklimatyzował się w nowym domu. Draco utrzymywał twardą miną, mówiąc do nich podnoszące na duchu słowa:

— ...Weasley spanikuje po wejściu na boisko, jak to on. Żeby było ciężej doprowadzić mu się do porządku, strzelmy mu kilka goli. Wtedy się nie pozbiera. Nie znamy ich taktyki, więc nie wiemy, co może wykombinować. Jeśli skupią się na atakowaniu jednego zawodnika, trzeba zacząć go bronić — zwrócił się do Toby'ego i Ethana. — Nie możemy sobie pozwolić na osłabienie drużyny.

— Chyba wiem, o kogo mu chodzi — rzekł nagle Andy, a wszyscy na niego spojrzeli. — Wszyscy wiedzą, że Furia ma z nim na pieńku. Weasley może wykorzystać mecz, żeby zemścić się za te wszystkie żarty i tym samym wyeliminować szukającego Slytherinu. Wtedy mieliby otwartą drogę do wygranej.

— Więc sugerujesz w pierwszej kolejności wyeliminowanie naszego szukającego z powodów osobistych? — zamyślił się Draco.

— Andy ma rację — wtrąciła Astoria. — Wiewiór jest zaślepiony i zamiast kierować się dobrem drużyny, będzie mu zależało na swoich pobudkach.

— W takim razie wiecie, jak macie postępować. — Draco zwrócił się do pałkarzy.

Harry nic nie powiedział, gdyż nie był kapitanem. Drużyna miała słuszność, mówiąc, że Ron mógłby wykorzystać mecz, żeby się na nim zemścić. Ostatnio był wręcz napełniony nienawiścią do niego i całego Slytherinu.

Po jakimś czasie rozeszli się po szkole, choć większość wróciła do pokoju wspólnego. Harry jednak skierował się do gabinetu nauczyciela od obrony przed czarną magią. Zapukał, a Tristan zaprosił go do środka.

— I jak tam przed meczem? — zaciekawił się, prowadząc go do pomieszczenia.

— Całkiem w porządku. Efekty zobaczymy jutro.

Usiedli przy biurku po dwóch stronach.

— W magii bezróżdzkowej nie ma zbyt dużo nauki, choć jest bardzo trudna — zaczął odpowiedni temat. — Polega głównie na skupieniu w sobie magii. Może być też wywołana silnymi uczuciami, na przykład gniewem. — Harry uśmiechnął się lekko do swoich wspomnień. — Z twojej miny wnioskuję, że miałeś z tym styczność.

— Przed trzecią klasą z wściekłości nadmuchałem swoją ciotkę.

Liam pokiwał głową z rozbawieniem.

— Mniej więcej na tym to polega. Problem jest taki, że nie masz kontaktu z magicznym przedmiotem, czyli różdżką, która jest głównym przewodnikiem magii. To w niej skupia się cała energia tworząca zaklęcie. Przy kontakcie ręki z różdżką magia przechodzi najpierw przez rękę aż do końca różdżki, gdzie daje swój upust. W magii bezróżdżkowej magia zatrzymuje się przy dłoni, gdzie w kontakcie z różdżką dopiero zaklęcie się kształtuje. Magia musi przepływać przez cały organizm, wypełniając go, aby skumulowała się w twojej dłoni. Co za tym idzie, bezróżdżkowa bardziej męczy. Im potężniejsze zaklęcie, tym więcej energii się zużywa. Dlatego też nie ma sensu z niej korzystać, kiedy możesz użyć różdżki. Oczywiście, z czasem organizm przystosuje tę magię i bez problemów będziesz mógł rzucać proste zaklęcia bezróżdżkową. Gdybyś w tym momencie miał rzucić Avadę bez różdżki, mógłbyś się zabić lub, co byłoby wielkim szczęściem, trafić do Munga z poważnymi obrażeniami. Dlatego też nikt nie rzuca tak potężnych zaklęć bezróżdżkową, chyba że jest samobójcą.

Bitwa Myśli/Instynkt MordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz