Rozdział 38 - Główny cel

555 32 11
                                    

W noc po wyjeździe Snape'a Bitwa Myśli była chyba najgorszą, jaką do tej pory przeżył. Draco i Blaise kompletnie nie potrafili sobie z nim poradzić. Tym razem jednak było to coś innego niż rozpacz czy przerażenie. Harry był wściekły, wpadł w furię, której nie potrafił opanować. Dwójka Ślizgonów nie bała się tak bardzo o siebie, ale o niego. Momentami miał napady duszności, krzyczał, jakby obdzierali go ze skóry. Fortis pobiegł do Syriusza i Remusa, którzy tej nocy mieli dyżur. Z pomocą Mapy Huncwotów znalazł ich na drugim piętrze. Mężczyznom wystarczyły słowa, że z Harrym dzieje się coś złego, by prędko za nim ruszyli. Blaise ledwo sobie radził. Niemal całym ciałem przytrzymywał prawą rękę przyjaciela.

— Musiałem mu przykuć rękę, bo chyba by rozniósł całe pomieszczenie — powiedział na wstępie.

Nie zwątpili w jego słowa. Chłopak ledwo radził sobie z jedną ręką Furii, a co dopiero z nim całym.

— ... I don't wanna breathe, I don't wanna die, I can't feel, I'm paralyzed. I'm not taking this tonight. Give me back my life...*

Draco po drodze wytłumaczył im, że próbował użyć na nim legilimencji, ale od razu został wyrzucony z umysłu, a brunet wściekł się jeszcze bardziej. Zaryzykowali i Lunatyk zrobił to samo. Skutki jednak były takie same.

— Jego bariera jest wzmocniona przez Voldemorta — stwierdził. — Nie dostaniemy się do niego.

Nie pozostało im nic innego, jak powstrzymywać chłopaka przed zrobieniem krzywdy samemu sobie. Przez kolejne pół godziny Furia w ogóle nie słabł. Kilka razy na chwilę opadał luźno na poduszkę, ale niemal od razu wszystko zaczynało się od nowa.

Nie pamiętali, ile czasu minęło, gdy Harry wreszcie całkowicie się uspokoił i zasnął, nawet nie otwierając wcześniej oczu.

***

Uczucie gniewu towarzyszyło mu od samego rana. Zacinająca się szuflada wywołała potok przekleństw z jego ust. Draco i Blaise wymienili spojrzenia, kiedy zamknął się w łazience, wcześniej odpowiadając na pytanie warknięciem. Przez drogę do Wielkiej Sali milczał jak zaklęty, zaciskając zęby. Nawet nie wiedział, dlaczego tak bardzo irytował się o najmniejszą bzdurę. Głupi komentarz ze strony Fortisa, z którego zwykle by się śmiał, teraz sprawił, że rzucił mu wściekłe spojrzenie i odwarknął niemiłą ripostę.

— Ej, nie przesadzasz trochę? — wtrąciła się Silver z niezadowoleniem. — Przecież tylko żartujemy.

— Daj mi spokój — odparł, mierząc gniewnym wzrokiem sowę, która niefortunnie ochlapała stół sokiem, gdy przyniosła Toby'emu Proroka Codziennego. — Zapomniałem książki od zaklęć. Będę pod klasą — oznajmił nagle, wstał i odszedł, nie czekając na odpowiedź.

W drodze do pokoju wspólnego Slytherinu kopniakiem rozwalił zbroję, co przestraszyło przechodzącego obok pierwszaka, który uciekł mu z drogi. Kolejny powód do irytacji znalazł się w dormitorium, gdzie nie mógł znaleźć podręcznika. Czuł się jak bomba, która zaraz ma wybuchnąć i rozwalić wszystko, co jest w pobliżu. Wewnątrz niego siedział potwór, chcący wydostać się na zewnątrz. Cieszył się, że dzisiaj jest tylko godzina zaklęć i dwie godziny obrony, bo inaczej by oszalał. Lekcja z Flitwickiem przebiegła we względnym porządku, nie licząc dwóch złamanych piór. Teodor siedzący obok niego zerkał w jego stronę kątem oka, gdy nerwowo dziurawił pergamin końcówką pióra. W drodze do klasy obrony niemal pokłócił się z Syriuszem, ale w ostatniej chwili ugryzł się w język, żeby nie wypowiedzieć naprawdę chamskiego zdania. Łapa doskonale widział, jak w ostatnim momencie zaciska zęby. Furia odszedł wściekły, a chrzestny odprowadził go oburzonym spojrzeniem. Silver przeprosiła za niego, tłumacząc, że chłopak tak się zachowuje od samego rana. W żaden sposób nie udobruchało to Wąchacza, który pierwszy raz był tak zdenerwowany na swojego chrześniaka. Obrona wyjątkowo była dla Harry'ego katorgą. Zaklęcie Obrotu rzucone przez niego było tak silne, że Tristan przez chwilę stał jak wmurowany. Klątwa powinna obrócić przeciwnika w powietrzu, aby go zdezorientować. W wykonaniu Furii manekin obrócił się kilkakrotnie w powietrzu i uderzył w ścianę z hukiem. Zachariasz automatycznie odsunął się, gdy napotkał wzrok Ślizgona.

Bitwa Myśli/Instynkt MordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz