Rozdział 30 - Serce i rozum

573 35 32
                                    

Co ja zrobiłam? Merlinie, wszystko zniszczyłam. Dopiero w dormitorium pozwoliła sobie na płacz. Łzy płynęły jej strumieniami po policzkach. Zwinęła się w kłębek, odgradzając się od wszystkich.

Z Harrym znała się od dzieciństwa. Zawsze traktowali się jak rodzeństwo, mimo długiej przerwy w ich przyjaźni. To chyba wtedy coś zaczęło w niej kiełkować. Inne uczucie. Nie dostrzegała go przez długi czas. Przecież była jeszcze dzieckiem. Ale wtedy odnowili przyjaźń, cieszyła się, gdy wrócili do tych bliskich relacji, które ich niegdyś łączyły. Rozpromieniła się, kiedy znalazł szczęście w ramionach Erin. Widziała jego wzloty i upadki, chwile triumfu i kompletnego dołka. Widziała, jak jego życie wypełnia się kolejnymi nieszczęściami i wspierała go, aby sobie poradził. Pragnęła odgrodzić go od wszystkiego, co sprawiało mu ból. Powoli pojawiała się zazdrość, którą ukrywała głęboko w sobie. Erin jednak nie musiała się obawiać. Nie chciała niszczyć szczęścia jej i Harry'ego. Ale zerwali. Chłopak przeżył kolejne ciężkie chwile, a ona cały czas była przy nim. Pomału zaczęła rozumieć, że go kocha, ale już nie jak brata czy przyjaciela. Pragnęła zmyć każde cierpienie z jego serca, zetrzeć każdą łzę bólu i bezsilności z jego twarzy, przejąć jego cierpienie na siebie. Widziała, jak inne dziewczyny na niego patrzą, jak jedna z nich próbuje zwrócić na siebie jego uwagę. Była zazdrosna jak nigdy. Odgrodziła się od chłopaka, ale nie wiedziała, czy to dobry pomysł. Widząc jego stan w Skrzydle Szpitalnym, nie potrafiła go zostawić. Siedziała przy nim niemal cały czas, czekając, aż wyzdrowieje. Później wszystko potoczyło się szybko. Nie wytrzymała. Wyznała mu miłość.

Zacisnęła powieki. Wszystko zniszczyła. Całą ich przyjaźń.

... How did we get here? When I used to know you so well. But how did we get here? Well I think I know...*

— Silver?

— Zostawcie mnie — szepnęła, nie otwierając oczu.

— Jak możemy cię zostawić, widząc, w jakim jesteś stanie? — odpowiedziała cicho Jasmine.

— Po prostu... zachowujcie się, jakby mnie nie było.

— Tak nie zachowują się przyjaciółki — odparła Blake, kucając przed nią.

— Powiedziałam mu — szepnęła niemal bezgłośnie, a Jas i Rubi spojrzały na siebie ze zrozumieniem. — Wszystko zniszczyłam.

— Odrzucił cię? — rzekła rudowłosa z niedowierzaniem.

— Nie — jęknęła słabo. — Powiedziałam to i uciekłam jak tchórz.

Nie mówiąc nic więcej, przytuliły ją mocno do siebie.

***

Furia stał dobre piętnaście minut w miejscu po tym, jak Silver go zostawiła. Patrzył w punkt, gdzie zniknęła, czując... sam nie wiedział co. Serce zaczęło bić mu coraz szybciej, a krew odpłynęła z twarzy.

Evelyn wyznała mu miłość. Nagle poczuł się jak ostatni śmieć. Zakochała się w nim. Z brata i przyjaciela stał się dla niej kimś więcej. A on? Mówił jej o Erin, wypytywał o Patricka. Teraz się nie dziwił, że chciała go unikać. Po prostu pragnęła zapomnieć o swoim uczuciu. Albo o nim.

Coś ścisnęło go za serce. Sprawiał jej tyle bólu swoim zachowaniem. Tak, był kompletnym idiotą. Sam siebie tak nazwał jakiś czas temu, a teraz był tego stuprocentowo pewien. Tylko z drugiej strony, skąd mógł wiedzieć, że jej uczucie się zmieni? Wiedział, że nad tym się nie panuje. Jak ona mogła zakochać się w takim debilu jak ja? Co ma teraz zrobić? Jak ma się zachowywać względem niej? Jak nie ma jej ranić?

Bitwa Myśli/Instynkt MordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz