Rozdział 35 - Działanie w afekcie

255 21 3
                                    

Harry obserwował, jak Silver nerwowo zagryza wargę, zerkając na zegarek i jednocześnie gładząc delikatnie swój brzuch. Wstał z fotela i klęknął naprzeciwko niej, ujmując jej ręce w swoje. Spojrzała na niego. Pocałował ją w wierzch dłoni, nie odrywając wzroku od jej tęczówek.

— Dzisiaj będzie po wszystkim — szepnął.

Uśmiechnęła się niepewnie. Wstał, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Zanim poszedł otworzyć, pocałował ją jeszcze w czubek głowy, by dodać jej otuchy.

Od ustalenia całego planu z siódemkami minął tydzień. Zaraz po powrocie do domu z biura porozmawiał o wszystkim z Evelyn. Całą jego relację przyjęła ze spokojem. Zapewnił ją, że nie musi zgadzać się na udział w całej akcji, ale po jakimś czasie dała mu odpowiedź, że chce to zrobić. Widział w jej oczach zaparcie i determinację.

— Nie pozwolę, żeby niszczył nam życie — dodała twardo, podniesiona na duchu tym, że wreszcie coś może zrobić, a nie siedzieć bezczynnie w domu. — Skoro moja obecność zwiększy szanse, chcę wziąć w tym udział.

Później Harry poszedł do Syriusza, który razem z Carmen wysłuchał planu siódemek. Mężczyzna od razu się zgodził, a kobieta zaraz za nim. Z Remusem i Tonks również nie było problemów. Ślizgoni także wyrazili chęć pomocy w akcji. W następnej kolejności ustalił miejsce i czas całego zdarzenia z dywizjonem. Uznali, że najlepszym miejscem będzie jedna z mugolskich uliczek w miasteczku niedaleko Dempsey. Harry i Evelyn mieli udawać, że szukają prezentu na urodziny Jasmine. Siódemki planowały zabezpieczyć mieszkańców, którzy mieli siedzieć w domu z myślą, że na dworze jest mróz i lepiej zostać w ciepłym mieszkaniu. Teren miał być otoczony barierami, po których przekroczeniu mugole uświadamiali sobie, że zostawili włączony w domu gaz. Isaac i Jason odegrali w biurze scenkę. Blondyn chciał zorganizować dywizjonową imprezę, ale brunet oznajmił mu, że właśnie tego dnia Furia idzie z Silver na zakupy, bo szukają prezentu na urodziny Jasmine.

— Mówił, że w tym miasteczku Bedford może coś znajdą — rzekł Jason i podał konkretną uliczkę, na której rzekomo są świetne sklepy.

— Chyba nie będą tam cały dzień, co? — odpowiedział na to Isaac.

— Z rana Furia ma rehabilitację, więc stwierdził, że wyruszą o czternastej. Znając kobiety, szybko nie wrócą, więc lepiej przełóż imprezę.

Mieli nadzieję, że haczyk zostanie połknięty.

Za drzwiami stali Blackowie razem z Lupinami pod Zaklęciem Kameleona. Furia wpuścił ich do środka i dopiero zdjęli urok.

— Sprawdziliście? — zapytał.

— Ani śladu — odparła Tonks.

Postanowili przestrzegać wszystkich środków bezpieczeństwa, dlatego przed deportacją do domu Harry'ego każdy miał sprawdzić, czy nie ma na sobie zaklęcia śledzącego. Dodatkowo mieli być niewidoczni, w razie gdyby dom Furii był pod obserwacją. Oba małżeństwa weszły do środka, a zaraz za nimi pojawili się Ślizgoni, którzy również nie mieli na sobie zaklęcia tropiącego. Czekając na siódemki, wymieniali się różnymi spostrzeżeniami. Dywizjon zjawiał się dwójkami i gdy wszyscy byli już w salonie, Stan zaczął:

— Wstępny plan znacie. Teraz szczegóły. — Mickey położył na stole mapę uliczki. — Ustaliliśmy, kto zajmuje jaki obszar i kto przyjmuje jaką postać. — Alano postawił na stole kilkanaście fiolek z Eliksirem Wielosokowym, a Navid położył małe woreczki z włosami i zdjęciami ich właścicieli.

— I zawsze mówiliście, że to ja mam paranoję — wymamrotał Furia, a dywizjon roześmiał się.

— Organizując to, stwierdziliśmy, że to rzeczywiście jest logiczne — przyznał Stan. — Lepiej, żeby każdy wiedział, jak będzie wyglądać i żeby inni widzieli, kto jest kim.

Bitwa Myśli/Instynkt MordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz