Rozdział 15 - Tristan Black

722 36 5
                                    

Harry widział wściekłe spojrzenia wysyłane mu przez Rona. Chłopak musiał się domyślić, kto sprawił, że mówił poprzedniego dnia takie głupoty. Odprowadzany był śmiechem uczniów. Musiał przepraszać zarówno McGonagall, jak i Collinsa, tłumacząc, że nie wie, co mu odbiło. Gryfon niemal rzucił się na Furię, gdy przechodził obok niego.

— Ty szumowino! To przez ciebie wczoraj mówiłem... coś takiego! — wrzeszczał, a brunet odskoczył przed pięścią wycelowaną w jego nos.

— Naucz się, Weasley, że ze mną się nie zadziera — odparł Harry z szyderczym uśmiechem i zimnymi oczami. — Zapamiętaj sobie.

— Pożałujesz — syknął tylko i go wyminął.

***

Wracał ze szlabanu ze Snapem. Efimutaryzacja szła mu coraz lepiej, choć nie był zadowolony z efektów. Potrafił zmienić krew w dywan i obdrapane ściany w smugi. Kiedy przechodził do kolejnej części, wszystko rozpadało się na drobne kawałki i musiał zaczynać od nowa. Legilimencja natomiast szła mu tak dobrze, że Snape zakomunikował, iż niedługo wypróbują tego na większym gadzie, a dopiero wtedy na człowieku. Nie powiedział, że na nim, co zastanowiło Harry'ego.

Nawet nie wiedział, kiedy dotarł do kamiennej ściany, gdzie znajdowało się wejście do pokoju wspólnego.

— Król węży — mruknął pod nosem, a ściana rozsunęła się. Podskoczył w miejscu, gdy poczuł chłód na całym ciele. — Ku*wa! — wrzasnął niekontrolowanie.

Cały był oblepiony jakąś gęstą, zieloną, jaskrawą mazią, która pojawiła się znikąd na jego głowie. Wszedł do środka, ciskając gromy z oczu. Wszyscy patrzyli na niego z uniesionymi brwiami. Mamrotał pod nosem jakieś przekleństwa.

— Kto to, ku*wa, zrobił? — powiedział zimno.

Cisza. Harry zamknął oczy. Pożałujesz.

— Weasley — szepnął. — Nie żyjesz.

— Chyba wojna zaczęła się z obu stron — stwierdził Teodor, gdy Furia poszedł do dormitorium.

Silver pobiegła za przyjacielem. W sypialni siedzieli już Blaise i Draco, którzy spojrzeli na byłego Gryfona z zaskoczeniem.

— A co to? — zdumiał się Blaise.

— Weasley zastawił na mnie pułapkę przed wejściem — odparł.

— Kręcił się niedaleko, ale nie myślałam, że coś kombinuje — rzekła Evelyn, pojawiając się w drzwiach.

Harry nagle jakoś dziwnie przybladł, podpierając się o boki lekko pochylony. Skrzywił się delikatnie.

— Zaraz się zrzygam — stwierdził słabo.

Ledwo zdążył do łazienki. Blondynka skrzywiła się z niesmakiem, patrząc na drzwi, za którymi zniknął jej przyjaciel. Draco i Blaise patrzyli w to samo miejsce.

— Silver — usłyszeli po chwili słaby głos byłego Gryfona — ten sukinsyn oblał mnie jakąś trucizną.

— Co? — zdumiała się i natychmiast zajrzała do łazienki.

Zaklęła donośnie, a Elvis i Fortis zerwali się z łóżek, żeby zobaczyć, co się stało. Harry stał nad umywalką brudną od krwi, którą wcześniej wymiotował. Z miny Furii wywnioskowali, że to jeszcze nie koniec. Evelyn wygoniła chłopców z łazienki, zostając z brunetem.

— Silver, to może być coś poważniejszego — rzekł jeszcze Draco, zanim zamknęła drzwi.

— Jakby co to będę krzyczeć — odparła. — Chyba Weasley nie jest takim idiotą, żeby narażać czyjeś zdrowie.

Bitwa Myśli/Instynkt MordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz