Rozdział 43 - Przejście do piekła

495 34 8
                                    

Wielka Sala wypełniona była osobami w różnym wieku, z różnym statusem społecznym, z różnymi zawodami. Nadszedł moment, kiedy wszyscy postanowili połączyć swoje siły i pomóc jak największej liczbie osób. Uzdrowiciele z pomocą pielęgniarki i bardziej uzdolnionych uczniów starali się wyleczyć rany wszystkich obrońców Hogwartu. Aurorzy przetransportowali do Ministerstwa Magii śmierciożerców, których zdążyli złapać i obezwładnić przed ucieczką, gdzie mieli zostać zesłani do Azkabanu w jak najkrótszym czasie. Emocje powoli opadały, a obrońcy zaczęli opłakiwać poległych w walce. 

Harry co chwilę przystawał przy znajomych osobach. Rozmawiał z nimi, próbował pocieszyć, podnieść na duchu. Aurorzy gratulowali mu, niektórzy dziękowali. Nikt nie zobaczył tego, co chłopak tak naprawdę czuł. Widzieli maskę pełną troski, współczucia, ale także twardy wyraz twarzy, który dodawał pewności siebie. W rzeczywistości Ślizgon był rozbity na milion kawałków. Czuł ból, rozgoryczenie, strach i zmęczenie. Dostrzegł tyle śmierci, krwi i zła, że ból psychiczny powinien powalić go na kolana. Jednak nikt nie mógł tego zobaczyć. Mieli widzieć w nim twardego bohatera, któremu nic nie jest straszne. Nikt z tych ludzi nie mógł widzieć wojownika, który tak naprawdę był złamany i słaby. Oczekiwano od niego siły i wsparcia, dlatego musiał grać jak perfekcyjny aktor. Chwilę wcześniej dowiedział się o śmierci matki Pansy. Kobieta została okrutnie zamordowana przez jednego ze śmierciożerców w trakcie bitwy za zdradę Czarnego Pana. Osierociła siedmioletniego syna i szesnastoletnią córkę. Blake siedziała przy dziewczynie, aby miała wsparcie. Pansy się nie żaliła, choć płakała. Furia zdążył usunąć kobiecie znak z ramienia, dlatego miała być godnie pochowana, w przeciwieństwie do większości śmierciożerców.

Minął ciało pani Hooch, której twarz zastygła w spokojnym grymasie. Ktoś mu powiedział, że została trafiona klątwą rażącą. Po półgodzinnej próbie ratunku przez panią Pomfrey nauczycielka zmarła. Obok niej jakiś auror walczył o życie z pomocą uzdrowicielki. Niedaleko leżały zwłoki Rogera Swifta przywalonego gruzami w trakcie walki z Averym. Rodzina Weasleyów razem z Hermioną siedziała przy rannym Charliem, który już dochodził do siebie. Ron i Hermiona trzymali się za ręce, wzajemnie się wspierając.

Pod ścianą dostrzegł ciała śmierciożerców. Wśród nich leżały zwłoki Voldemorta, które miały być spalone. Tknięty impulsem podszedł bliżej. Niemal zaśmiał się histerycznie. Jego prawa ręka – Bellatriks – znajdowała się po prawej stronie czarnoksiężnika. Ironia losu. Nawet po śmierci jej zwłoki leżą tam, gdzie zawsze stała. Przeznaczenie zostało wypełnione: jeden z nich zginął. Chociaż Harry nie użył zaklęcia uśmiercającego, czuł się tak, jakby to zrobił. Zmusił Riddle'a do samobójstwa, rozkazał mu się zabić. Wypowiedział słowa: zabij się, a Voldemort wypełnił jego wolę. Brunet czuł, że zamordował. Miał ręce splamione krwią, odebrał życie niejednej osobie. Zaklęcie Fajerwerków, wyrzucające, oszałamiające, rozcinające. Niby niegroźne uroki, ale to jednak nimi zabił. Uderzenie w głowę czasami wystarczyło, żeby pozbawić kogoś życia. Patrzył na martwe ciała. Riddle był jego ofiarą. Nieważne, że zabił go w obronie własnej, tak jak pozostałych, ale zabił. Był mordercą.

Czuł, że jego serce przyspiesza. Miał wrażenie, że ledwo łapie powietrze. Przeklęte wyrzuty sumienia. Zabił potwora i przez to sam się nim stał. Inni uznawali go za bohatera, ale już nie spojrzeli na to, że zamordował. To nie oni widzieli wspomnienia Toma Riddle'a. To nie oni dostrzegli, dlaczego stał się Lordem Voldemortem. To nie oni widzieli, że kiedyś Tom Riddle był zwykłym dzieckiem, które zostało okrutnie zranione.

Spojrzał w bok. Teodor opatrywał ranę Luny Lovegood z pomocą Blaise'a, który miał minę, jakby mówił: co ja tu robię? Evelyn podawała eliksiry pani Pomfrey biegającej od pacjenta do pacjenta. Jasmine siedziała w objęciach Toby'ego. Remus rozmawiał z ranną Tonks, z kolei Syriusz wraz z Tristanem naprawiał część rozwalonej ściany. Harry zerknął jeszcze raz na zmarłego wroga. Wyszedł.

Bitwa Myśli/Instynkt MordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz