Rozdział 49 - Leki nasenne

210 19 4
                                    

Pięć dni później Edward Knife przyszedł do siódemek z informacją, że mają natychmiast przygotować się do misji ściągnięcia zaklęć ochronnych. W trakcie tych kilku dni dywizjon robił z siebie idiotów niezliczoną ilość razy, gdy pytali o najmniejsze bzdury, pokazując swoją niewiedzę. Zdarzało się, że robili to dla rozrywki i zabicia nudy, a Harry wkładał słuchawki do uszu częściej, niż wcześniej sądził.

Uzdrowiciele aż stanęli z zaskoczenia, gdy na słowa Knife'a siódemki wyskoczyły z łóżek. Szef Biura Aurorów oznajmił im, że była to konieczna prowokacja. Po chwili dywizjon szedł do podziemi Ministerstwa Magii, by ściągnąć zaklęcia ochronne. Po drodze dołączył do nich szef Departamentu Przemienionych, który wyglądał na zdziwionego widokiem aurorów.

- Myślałem, że stracili pamięć - zwrócił się do generała.

- Dodatkowe środki ostrożności - odparł mężczyzna, a tamten skinął głową ze zrozumieniem.

Całe przeniesienie księgi przebiegło bardzo szybko i bezproblemowo, bo niemalże nikt nie wiedział o całym przedsięwzięciu. Po wszystkim Harry wrócił do swojego domu, gdzie zastał Silver z Gabrielem.

- Już po wszystkim? - zapytała na wstępie, całując go na powitanie w policzek.

- Dzięki Merlinowi. To udawanie zaczęło nas już męczyć - odpowiedział, biorąc Gabriela na ręce. - Co tam, brzdącu? - spytał chłopczyka, a ten w odpowiedzi zaczął wymawiać jakieś sylaby.

- Chyba musisz odwiedzić kilka osób - stwierdziła Evelyn. - Wszyscy się martwią.

- Nikt nie wie?

- Nikt. I wiesz co? Daj znać Hermionie, bo pytała mnie, jak się czujesz.

Harry pokiwał głową w odpowiedzi. Pobył chwilę z Gabrielem, a następnie postanowił obejść przyjaciół w celu powiadomienia ich o sytuacji. Zaczął od odwiedzenia Dixona, gdzie przy okazji Carmen została o wszystkim poinformowana, chociaż stwierdziła, że coś jej nie pasowało w zachowaniu Syriusza i czegoś się domyślała. Od Jasmine niemal dostał w twarz za to, że tak ją nastraszył. Jej reakcja okazała się najpoważniejsza, pewnie dlatego, że wszystko widziała na własne oczy. Pozostali zareagowali mniej gwałtownie. Na końcu zostawił odwiedziny Hermiony, którą zastał w pracy. Gdy tylko dziewczyna go zauważyła, natychmiast do niego podeszła.

- Spokojnie, wszystko pamiętam - powiedział na wstępie, widząc jej niepewny wyraz twarzy.

- Z twojej miny widzę, że to jakaś pokręcona historia - odpowiedziała, a on uśmiechnął się lekko w odpowiedzi. - Za kwadrans kończę pracę. Mógłbyś chwilę poczekać?

- Jasne, nie spieszy mi się.

Po piętnastu minutach Hermiona wróciła do niego i razem wyszli na dwór. Pokrótce powiedział dziewczynie, co stało się feralnego dnia.

- Nawet nie wiesz, jak pani Weasley to przeżyła - pokręciła głową. - Chociaż w porównaniu z tą akcją w Afryce, to jeszcze nie było tak źle. Nadal zachowuje się jakbyśmy chodzili do Hogwartu.

Furia roześmiał się lekko. Poczuł jednak wyrzuty sumienia, że tak długo nie widział się z panią Weasley. Z Arturem często mijali się w Ministerstwie Magii, więc od czasu do czasu o czymś porozmawiali.

- Chyba czas, żebym ją odwiedził.

- Na pewno się ucieszy. Od razu ją uspokoisz.

Deportowali się niedaleko Nory, która w ogóle nie zmieniła się przez te kilka lat. Zapukali do drzwi, które otworzył im Fred.

- Fałszywy alarm - oznajmiła na wstępie Hermiona.

- Znowu? - odparł, witając się z Furią. - Mama będzie wniebowzięta. - Bliźniak wszczął alarm na cały dom - Mamo! Mamy gościa!

Bitwa Myśli/Instynkt MordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz