Rozdział 20 - Martwy punkt

295 21 5
                                    

Burzliwy romans między Harrym i Laurą został dostrzeżony zarówno przez siódmy dywizjon, jak i oddział amerykański. Nie byli parą, ale spotykali się dość często, czasami lądując w łóżku. Furia czuł jednak, że łączy ich pociąg fizyczny, a nie psychiczny. Laura była świetną osobą, z którą mógł o wszystkim porozmawiać, ale aktualnie miłość nie wchodziła w rachubę. Wiedział, że po jakimś czasie może się w niej zakocha, jednak na razie czuł do niej sympatię i pożądanie. Wywnioskował, że ona traktuje go podobnie, więc tkwili w układzie opierającym się bardziej na miłości fizycznej. Ich romans nie był widoczny w trakcie misji, gdyż potrafili oddzielić pracę od życia prywatnego, choć momentami chłopak odpływał na jawie, siedząc nad papierami, a wizja leżącej na biurku Laury zaćmiewała jego umysł. Wyobrażenie to stało się dość realne, gdy pojawiła się w drzwiach. Dopiero gdy pomachała mu ręką przed oczami, zorientował się, że dziewczyna jest tutaj w rzeczywistości i szybko doprowadził się do porządku.

— Masz tutaj kilka papierów do przejrzenia — rzekła Laura, czując na sobie jego przeszywający wzrok, niemal rozbierający ją. — Będą dość istotne przy ustalaniu lokalizacji tego fanatyka — uśmiechnęła się kokieteryjnie, a wizja rzucenia jej na biurko okazała się bardzo kuszącą perspektywą. Słyszał, że Alano śmieje się jak opętany, ale zignorował go. Napięcie między nimi było doskonale wyczuwalne. — Zapoznaj się z tym do jutra.

— Jasne — zdołał wykrztusić.

— Lepiej zajmij się tym od razu, bo później pewnie nie będziesz miał czasu — dodała i odwróciła się, by skierować do wyjścia.

Przełknął ciężko ślinę, odprowadzając ją wzrokiem, a jego tęczówki mimowolnie zsunęły się z jej pleców na tyłek. Drzwi trzasnęły i dopiero wtedy się otrząsnął. Madison trafiła go kulką z papieru prosto w głowę.

— Zachowujesz się jak napalony nastolatek — stwierdziła z rozbawieniem w oczach.

Alano przestał się śmiać dopiero wtedy, gdy sterta papierów wylądowała na jego biurku.

Harry i Laura spotkali się przy windzie. Bez słowa weszli do pustego urządzenia, które ruszyło.

— Do mnie? — spytał jedynie.

— Do ciebie — odparła z uśmiechem.

I na tym skończyła się ich rozmowa.

Taki układ obojgu odpowiadał, dlatego go nie zmieniali. Furia miał wrażenie, że wreszcie wraca na prostą, ale wszystko zburzyło się po jednym wydarzeniu.

Silver weszła do gabinetu siódemek z wyjątkową siłą i pewnością w oczach. W ostatnim czasie rzadko ją widywał i wydawało mu się, że dziewczyna go unika, co nie było dziwne.

— Możemy chwilę pogadać na osobności? — zapytała. — To tylko minuta.

Jak zawsze była skromnie ubrana i nie wyróżniała się w tłumie. Jej gładka skóra, ostatnio dość blada, teraz odzyskała prawdziwe kolory. Ale oczy... To one zwróciły jego uwagę. Rzadko widział w jej tęczówkach takie emocje. Upór i pewność siebie. Również to uczucie, którym nadal go darzyła. To one sprawiły, że poczuł uścisk w żołądku i szybsze bicie serca. Kiwnął lekko głową i wstał. W ciszy wyszli przed gabinet i znaleźli się na pustym korytarzu. Evelyn spojrzała na niego i choć pragnęła zbliżyć się do niego, objąć, pocałować, to została na swoim miejscu, metr od niego. Harry nie czuł się pewnie, chociaż nie ukazywał swoich emocji.

— Coś się stało? — zaczął.

— Tak, chyba tak — odpowiedziała. — Nic złego — dodała, gdy dostrzegła na jego twarzy zaniepokojenie. — Ostatnio pewna osoba przemówiła mi do rozsądku. — Odetchnęła głośniej. — Wiem, że zawaliłam i nasze zerwanie było tylko i wyłącznie moją winą, ale... chcę to naprawić. Harry, będę o ciebie walczyć — oświadczyła, patrząc mu prosto w oczy. — Dopóki nie powiesz mi, że mam zostawić cię w spokoju, nie odpuszczę. Minęło sporo czasu, ale nic się nie zmieniło. Moje uczucia się nie zmieniły. Czekałam. Teraz zawalczę. Obiecuję.

Bitwa Myśli/Instynkt MordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz