Rozdział 24 - Stowarzyszenie idiotów

577 37 17
                                    

Fortis i Elvis tylko teoretycznie znali Bitwę Myśli. Nie mieli okazji sprawdzić, jak to działa w praktyce, do czasu, aż nie zobaczyli Harry'ego w trakcie walki umysłowej. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, co to takiego. Gdy się dowiedzieli, nie mieli pojęcia, jak dużo trudu muszą włożyć w Bitwę Myśli obie strony. W tym momencie mieli zostać uświadomieni. Harry postanowił to wyjaśnić, a oni zgodzili się z propozycją rozmowy. Furia wycelował różdżką w drzwi i zamknął je na klucz, a później wyciszył pokój. Nikt nie mógł im przeszkodzić.

— Szczerość za szczerość? — spytał. — Zanim wam cokolwiek powiem, muszę się was o coś wypytać.

— Okay — zgodzili się równocześnie.

Raz kozie śmierć. Furia nie wiedział za bardzo, jak się za to zabrać.

— Wal prosto z mostu — rzekł Draco.

— Jakie są wasze poglądy na temat Voldemorta?

No i tutaj kończyła się miła rozmowa, ale mogli się tego absolutnie spodziewać.

— Cóż... — zaczął Blaise koślawo. — Chyba mniej więcej takie, jak twoje. Nie popieramy go, jeśli o to ci chodzi.

— Co nie znaczy, że on nie chce nas do siebie — dodał szczerze Draco z lekko przymrużonymi powiekami. — Od dawna się o nas upomina, bo pochodzimy z rodzin czystej krwi.

— Ciężko znaleźć wyjście z tej sytuacji. Szczególnie, że już ustalił nam termin.

— Kiedy? — mruknął Furia.

— Po zakończeniu szkoły, jak większość — odparł Fortis. — Gorzej, jeśli będzie miał jakąś misję w szkole. Wtedy może to zrobić wcześniej, pewnie jeszcze bez znaku, żeby nikogo nie wykryli. Większość Ślizgonów jest w takiej sytuacji.

— Warto wspomnieć, że on nie patrzy na to, czy tego chcemy. Jesteśmy do tego zmuszani. Przynajmniej połowa z nas wolałaby zostać bez znaku. Ale przed nim trudno uciec i się ukryć.

Harry wiedział najważniejsze: Draco i Blaise nie popierali Voldemorta i choć mieli do niego dołączyć, nie chcieli tego. W podobnej sytuacji była spora część Ślizgonów.

— Większość jest uświadomiona, co ich czeka po skończeniu szkoły — powiedział Draco.

— Nawet nie wiesz, ile osób jest w ciebie wpatrzonych z tego powodu — dodał ciszej Elvis.

Zapadła dłuższa cisza, a Harry ze zgrozą uświadomił sobie, że to od niego zależy dalsze życie wielu osób, nie tylko z domu Węża.

— To, co wam powiem, nie może wyjść poza obręb tego pokoju — powiedział, przechodząc do sedna sprawy, a oni pokiwali głowami. — Co wiecie o Bitwie Myśli?

Fortis wyjaśnił mu, czego dowiedzieli się z książki, którą znalazł w swoim domu. Suche fakty, czyli to, co Furia sam wyczytał w różnych tomach.

— Nie możemy pojąć tylko tego, dlaczego u ciebie działa to w inny sposób — rzekł Blaise. — Rzekomo ważny jest bezpośredni kontakt, a w waszym przypadku tego nie ma.

— To działa na zasadzie więzi — odpowiedział po chwili. — Dzięki niej umiem wężomowę i szybciej pojmuję czarną magię — przyznał, ale oni nie wydawali się być zaskoczonymi ostatnimi słowami. — W momencie odbicia Avady pozostała we mnie część jego... duszy? Umiejętności? Nie wiem, ale po prostu tak jest. Jednocześnie w jakimś stopniu to połączyło nasze umysły. Ale wszystko zaczęło się dopiero po opętaniu mnie przez niego w Ministerstwie Magii w piątej klasie. Od tej chwili więź się pogłębiła i możliwa jest Bitwa Myśli bez bezpośredniego kontaktu.

Bitwa Myśli/Instynkt MordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz