Rozdział 45 - Atak na wioskę

254 23 21
                                    

Harry wraz z resztą dywizjonu siódmego szedł do biura Edwadra Knife'a. Każdy z nich był zadowolony, jakby przesunięto święta na dzisiejszy dzień. Na drodze stanęła im przeszkoda w postaci sekretarki mężczyzny, lecz ten, gdy tylko dowiedział się o ich przybyciu, natychmiast zawołał ich do gabinetu.

- Co was do mnie sprowadza? - zapytał na wstępie.

- Odzyskaliśmy magię.

Mężczyzna spojrzał na nich z zaskoczeniem.

- Po tak długim czasie? - zdumiał się. Wytłumaczyli szefowi, jak przywrócili sobie magię i pokazali mu dowody. - To świetna wiadomość. Mam rozumieć, że chcielibyście wrócić do pracy? - Skinęli głowami. - Rozumiem. Nie mogę tego zrobić od ręki. Musicie przejść kontrolę, żebyśmy mieli pewność, że wszystko jest w porządku. Przyjdźcie jutro o szesnastej.

- Tak jest, generale.

Mężczyzna uśmiechnął się lekko, co zdarzało się bardzo rzadko.

- Mam nadzieję, że jutro powiem witajcie ponownie na pokładzie, siódemki.

Kolejnego dnia Furia załatwił sobie wcześniejsze wyjście z pracy, korzystając z tego, że jego szefowa miała do niego słabość. O szesnastej wraz z pozostałymi dostał się do gabinetu Knife'a, a stamtąd mężczyzna przetransportował ich w miejsce, które dobrze znali. Korytarze ośrodka szkoleniowego w ogóle nie zmieniły się od czasów, gdy byli tutaj na szkoleniu. Ruszyli za szefem w kierunku, który również był im znajomy. Knife zapukał do klasy Tony'ego Hurta i wszedł do środka, a dywizjon za nim. Na wstępie dostrzegli, że kadeci mieli morderczy trening. Wyglądali na bardzo zmęczonych: byli spoceni, zasapani i zaczerwienieni. Tony nie zwracał na to uwagi i wydawał im kolejne polecenia.

- Szybciej! Takim tempem nie złapiecie ślimaka!

Harry i Jason zerknęli na siebie z rozbawieniem. Jak oni dobrze to znali...

- Aspirancie Hurt - przywitał się Knife, a wszyscy stanęli na baczność. Szef Biura Aurorów skinął im głową. - Spocznij.

- Generale - odparł Tony i uścisnęli sobie dłonie. - No i siódemki. - Skinął im głową na powitanie, na co odpowiedzieli podobnie.

- Zostawiam ich w twoich rękach - rzekł szef i wyszedł, uprzednio się żegnając.

- Więc pan to nasza kontrola? - zapytał słabo Alano.

- Oczywiście, Corrales.

- Leżymy i kwiczymy - podsumował Isaac.

Kadeci parsknęli śmiechem. Tony od razu na nich spojrzał.

- Dwadzieścia pompek!

- Twarda mina! - dodał Jason.

- Downey, może już nie jesteś moim podopiecznym, ale zmuszę cię do tych pompek.

- Nie wątpię.

Kadeci zrobili przeklęte pompki, a Hurt spojrzał na siódemki.

- Więc wracacie do akcji. Jak to zrobiliście?

- Pokopaliśmy się prądem i magia wróciła.

- Prądem? Poje*aństwo wam nie minęło. - Wyszczerzyli się w odpowiedzi. - Jak to wymyśliliście?

- Naszego kapitana przypadkiem poraził prąd i go olśniło - odparła Madison.

Tony pokręcił głową.

- Potter, znowu wymyśliłeś coś niemożliwego.

- Od tego jestem.

Tony ponownie pokręcił głową.

Bitwa Myśli/Instynkt MordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz