Rozdział 23 - Handel dziećmi

287 19 11
                                    

Ślad za grupą śmierciożerców się urwał. Sprawdzili wszystkie kryjówki i domy, jednak nie znaleźli nic, co mogłoby rozwiązać sprawę napadów. Siódemki stanęły w martwym punkcie. Cała afera ucichła, ale Harry nie czuł się tym pocieszony.

Na szczęście powroty do domu skutecznie odrywały jego myśli od pracy. Czas spędzany z Silver ponownie stał się jego ulubionym momentem dnia. Po tym, jak nauczył ją omijać bariery nałożone na dom, dziewczyna często do niego wpadała, a po powrocie z pracy witała go z kolacją. Teraz czuł się naprawdę szczęśliwy, a pustka w sercu wreszcie została wypełniona. Jasmine i Blake już znały sytuację, gdy Evelyn powoli przenosiła swoje rzeczy do Harry'ego, więc spodziewały się, że niedługo żadnej nocy nie spędzi w ich mieszkaniu. Syriusz na powitanie wyszczerzył się szeroko, gdy w progu swojego domu zobaczył ich razem. Obserwował parę przez większość odwiedzin i stwierdził, że dawno nie widział swojego chrześniaka w takim nastroju. Jego oczy błyszczały, kiedy patrzył na Silver, czego nigdy nie widział, kiedy natknął się na niego i Laurę. Furia wziął Dixona na kolana, gdy chłopczyk spróbował się na nie wspiąć.

— Haly? A kochasz mnie?

— Oczywiście, że tak — odparł z uśmiechem.

— To fajnie. Też cię kocham.

Przytulił się do Furii, a ten poczochrał go po włoskach z uczuciem.

— Takie małe, a rozmiękczy każdego — stwierdził Syriusz, gdy Dixon pobiegł do mamy. — Ostatnio przyniósł Carmen bukiet kwiatów, które zerwał z ogrodu sąsiadki. Oczywiście, bez pytania. Gdy wytłumaczyliśmy mu, że tak nie można robić, zerwał kwiaty z naszego ogrodu i poszedł z przeprosinami do sąsiadki. — Silver roześmiała się. — Oczywiście ma też geny ojca i ostatnio zwalił całą zastawę na ziemię i mówił, że to nie on.

— Bój się, gdy pójdzie do Hogwartu — zaśmiał się Furia.

Po ponad miesiącu bezczynności grupy śmierciożerców sprawa została zawieszona. Siódemki dostały nowe misje. Harry wraz z Isaacem otrzymali dość niepokojącą misję – porwanie dziecka. Widok zrozpaczonych rodziców nie był miłym momentem, ale musieli ich przesłuchać. Wzięli pod uwagę porwanie dla okupu, choć rodzina nie była zbyt zamożna. Czteroletni chłopczyk zaginął w trakcie zabawy na podwórku. Matka weszła na chwilę do domu, a gdy wróciła do ogrodu, dziecka już nie było. Poszukiwania w okolicy nic nie dały. Sugerowano, że chłopczyk mógł wpaść do pobliskiego stawu, jednak Harry i Isaac nie znaleźli tam ciała. Sąsiadka twierdziła, że kilka godzin przed porwaniem w okolicy kręcił się jakiś podejrzany mężczyzna, jednak nie była w stanie nic o nim powiedzieć.

Dwa dni później zgłoszono kolejne porwanie pięcioletniej dziewczynki. Sprawą zajęli się Madison i Alano. Po trzecim zgłoszeniu sprawy zaczęto łączyć, a po czwartym Harry, Isaac, Alano i Madison połączyli je w jedno śledztwo.

Kiedy Harry patrzył na bawiącego się Dixona, coś ścisnęło go za serce. Wszystkie porwane dzieci były mniej więcej w jego wieku. Nie wyobrażał sobie, co by zrobił, gdyby ten chłopczyk nagle zaginął.

— Syriusz?

— Hmm?

— Nie spuszczajcie z niego oka — powiedział cicho, nie odrywając wzroku od chrześniaka. — Wiem, że gadam jak paranoik, ale jak sobie pomyślę, że one są w jego wieku...

Jego obawy nasiliły się, gdy odkryli powiązanie między rodzicami porwanych dzieci: ojcowie lub matki pracowali w Ministerstwie Magii. Harry wiedział, że zachowuje się obsesyjnie, ale codziennie sprawdzał, czy u Blacków wszystko w porządku. Wiadomość o ślubie Tonks i Remusa oderwała jego myśli od tych przykrych spraw. Chcieli pobrać się w ciągu kilkunastu dni, nie organizując tak wielkiego wesela jak Blackowie. Pragnęli kameralnego przyjęcia z najbliższymi osobami.

Bitwa Myśli/Instynkt MordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz