Grzmociło mu w głowie. Inaczej nie potrafił tego nazwać. Jasność poraziła go w oczy, kiedy tylko uchylił powieki. Leżał na swoim łóżku, a obok niego spała Silver. Jak on się tutaj znalazł?
— Ja pie*dolę — szepnął do siebie.
Usłyszał śmiechy dochodzące z niedaleka. Draco, Blaise, Toby i Teodor patrzyli na niego z rozbawieniem, siedząc na łóżkach jego współlokatorów. Furia ze skrzywieniem podniósł się do pionu, przecierając twarz. Był w ciuchach, które wczoraj miał ubrane na imprezie. Jego włosy odstawały w każdą możliwą stronę. Wyglądał, jakby wstał z grobu.
— Jaki dzisiaj dzień? — szepnął, żeby nie sprawić sobie bólu.
— Niedziela — odparł cicho Teodor, rozumiejąc jego katusze.
— Niedziela mówisz?
— No tak.
— Łe, to pie*dolę.
Rzucił się z powrotem na łóżko, co wywołało śmiech Ślizgonów. Silver zaczęła się przebudzać. Przez chwilę nie wiedziała, co jest grane. Spojrzała na Harry'ego.
— Co ja robię w twoim łóżku? — zaniepokoiła się.
— Nie pamiętasz? — spytał z zawodem.
Rozszerzyła oczy.
— Furia...? — przełknęła ślinę.
Harry uśmiechnął się lekko do poduszki.
— Nie bylibyśmy nawet w stanie — szepnął, zamykając oczy.
— Och — odetchnęła z ulgą. — Jak się tu dostałam?
— Chciałaś wymiotować, więc cię tu przyprowadziłem. Zasnęłaś w kiblu. Nie doniósłbym cię do twojego pokoju, więc położyłem cię tutaj — mruknął.
— Dobrze wiedzieć. Dzięki. Ale buty mi ściągnąłeś. Coś kombinowałeś.
— Jasne. Chciałem skorzystać z okazji, ale tknęły mnie wyrzuty sumienia.
Zaśmiała się cicho, wiedząc, że żartuje. Poczochrała go po włosach, dostrzegając jego marny wygląd.
— Długo jeszcze balowaliście? — zapytała.
— Mnie nie pytaj. W ogóle nie wiem, skąd się tu wziąłem — szepnął Furia wtulony w poduszkę.
Czwórka Ślizgonów roześmiała się.
— Po tym, jak śpiewałeś przerobioną przez siebie piosenkę Weasley jest naszym królem w wersji wulgarnej, zaryłeś głową w stół i nie miałeś siły się podnieść, więc zaciągnęliśmy cię do dormitorium — powiadomił go Blaise z rozbawieniem.
— Bardzo wulgarną? — wydusił.
— Ymm...
— Nic więcej nie mów — przerwał mu załamany, słysząc chichot Evelyn.
— Dobra, ja wracam do siebie. Spotkamy się później — rzekła, wstając. — I pamiętaj, że masz szlaban.
Jego żałosny jęk zamienił się w szloch. Kiedy wyszła, zwlekł się z łóżka nieprzytomny i poszedł do łazienki. Zaczął kląć, gdy potknął się o próg. Odprowadzali go śmiechem do samych drzwi.
***
Kiedy pojawił się w pokoju wspólnym, był biały jak kość, pod oczami widniały cienie, a tęczówki wydawały się być przemęczone. Ślizgoni witali się z nim i zagadywali, co nigdy się nie zdarzało. Gwar w pomieszczeniu był tak głośny, że miał wrażenie, iż zaraz ogłuchnie. Opadł ciężko na kanapę.
CZYTASZ
Bitwa Myśli/Instynkt Mordercy
FanfictionTOM I - BITWA MYŚLI (43 rozdziały +prolog) TOM II - INSTYNKT MORDERCY (54 rozdziały +epilog) "Harry Potter i Bitwa Myśli" jest alternatywną wersją szóstej części Harry'ego Pottera. "Instynkt Mordercy" to kontynuacja Bitwy Myśli. W opowiadaniu mogą...