Rozdział 15 - Słaby punkt

265 18 17
                                    

Silver postanowiła urządzić sobie babski wieczór wraz z Blake i Jasmine. Siedziały w wynajmowanym przez brunetkę i rudą mieszkaniu, oglądając filmy i plotkując. Blondynka już na dobre wprowadziła się do Harry'ego, chociaż jej pokój nadal stał pusty. Furia miał dzisiaj zostać w biurze i spisać raport ze swojej indywidualnej misji.

Właśnie śmiały się z jednaj sceny filmowej, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Blake zerwała się z kanapy, by sprawdzić, kto przyszedł. Po chwili wróciła z zaskoczoną miną.

— Silver, do ciebie.

— Kto?

— Lori Caldwell.

Zdziwiona dziewczyna przez moment wbijała w nią wzrok. Rzeczywiście, Lori czekała na nią w korytarzu, rozglądając się po pomieszczeniu bezbarwnym spojrzeniem. Przywitały się, a Silver zapytała:

— Co ty tu robisz?

— Stwierdziłam, że powinnaś o czymś wiedzieć — odparła, podając jej kopertę.

Evelyn odebrała ją z niepewną miną, patrząc na nią pytająco. Lori kiwnęła głową, więc Ślizgonka wyciągnęła zawartość. Zdjęcia. Jej serce stanęło w miejscu, coś podeszło jej do gardła, łzy pojawiły się w oczach.

— Nie...

— Twój chłopak nie jest wcale taki, jak myślałaś — rzekła Lori. — Od samego początku wysyłał mi różne podteksty. Cóż... Ciężko się oprzeć.

— To nieprawda — szepnęła słabo Evelyn, choć fotografie mówiły same za siebie.

— Jak sądzisz, dlaczego ma przychodzić wieczorami? Chyba nie myślałaś, że chodzi nam tylko o ochronę — dodała szyderczo. — Och, myślałaś. Cóż, miałaś tak myśleć. Ochrona to tylko pretekst, moja droga. Aż dziwne, że nie zorientowałaś się po tych zdjęciach w gazetach. — Podeszła do Silver, której drżały lekko wargi, a zdradzieckie łzy już pojawiły się w kącikach oczu. — Jest cholernie dobry w łóżku. Tylko pozazdrościć — szepnęła prowokująco.

— Zamknij się!

Lori roześmiała się.

— Mówił mi, że jesteś naiwna, ale nie sądziłam, że aż tak. Nic dziwnego, że szukał przygód.

— Wyjdź stąd! — krzyknęła Evelyn z rozpaczą w głosie.

— Wynoś się — rozległ się głos Jasmine.

Lori spojrzała na dwie dziewczyny stojące w drzwiach z ironicznym uśmiechem.

— Jasne, już wychodzę. Powiedziałam, co miałam do powiedzenia.

Rozległ się trzask drzwi, a następnie szloch Evelyn. Zdjęcia Harry'ego i Lori leżały na ziemi.

***

Harry wracał zmęczony z pracy. Nienawidził pisać raportów, szczególnie, że musiał w nich kłamać. Z każdym dniem bał się coraz bardziej tego, co zrobi Lori, więc w efekcie końcowym co chwilę sięgał po papierosy, żeby choć trochę uspokoiły jego nerwy. Wypadł z kominka i niemal potknął się o stojącą obok walizkę. Zmarszczył brwi. Walizka? W gardle coś go ścisnęło. Miał złe przeczucia. Skierował się do sypialni. Silver wściekle wrzucała swoje ubrania do kolejnej walizki.

— Co ty robisz? — spytał stłumionym głosem.

Odwróciła się gwałtownie w jego stronę. Po policzkach blondynki płynęły łzy.

— Wyprowadzam się — zdołała wykrztusić.

— Jak to? — wydukał. — Dlaczego?

Roześmiała się, choć w jej głosie były słyszalne tylko ból i rozpacz.

Bitwa Myśli/Instynkt MordercyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz