23

5.6K 92 1
                                    

Pev.Adrian
Na ostatnich siłach sięgnąłem po butelkę wina spod łóżka,popiłem,potem urwał się film.
Pev.Aniela
Wybiegłam z domu po tym gdy Adrian nie odebrał telefonu...
Gdy doszłam na miejsce,drzwi były otwarte.
Weszłam zamykając je za sobą.
Pobiegłam odrazu na górę,a tam zobaczyłam Adriana który leżał na podłodze,zadzwoniłam na pogotowie.
Siedziałam z nim do czasu aż przyjechało pogotowie.
-Wiesz może czy brał jakieś środki które mogły mu zaszkodzić ?- spytał ratownik medyczny.
-Nie wiem dopiero tu przyszłam.
-Zabieramy go do szpitala,dobrzeby było gdyby ktoś przyszedł bo gdy się wybudzi to potrzebne mu będzie towarzystwo.
Ratownicy pojechali a ja zadzwoniłam do taty który po mnie przyjachal ,a potem pojechaliśmy do szpitala.
Spytałam w recepcji o Adriana,lecz nie dostałam żadnej informacji o jego stanie.
Poszłam do sali którą mi wskazano.
Z sali wychodził lekarz, więc spytałam go o stan Adriana,lecz nikt nie chciał mi udzielić informacji...
Dopiero gdy powiedziałam dla lekarza ,że to ja zadzwoniłam udzielił mi informacji.
-Pan Adrian zażył heroinę,dość dużą dawkę,prawie smiertelną...na szczęście odzyskał przytomność po reanimacji, może pani do niego wejść tylko nie denerwować go najlepiej.
Weszłam do Adriana,ale od razu dostałam tzw. opierdol
-Na chuj zadzwoniłaś po karetkę ?!- krzyknął
-Bo cię kocham,ale skoro tego nie widzisz to może wyjdę ?
-Gdybyś mnie kochała to byś mi nie przeszukiwała szafek i całego domu...- teraz powiedział spokojnie.
-Nie chciałam,wiem że źle zrobiłam.
-Chodź...- uśmiechnął się.
Podeszłam do niego niepewnie,siadając obok niego na krześle koło łóżka.
-Obiecujesz,że już tak nigdy nie zrobisz ?- spytał.
-Obiecuję...
-przytul się,w domu jak wrócę to będzie kara za to.
Przytuliłam go i odrazu poczułam się bezpiecznie.
Pev.Adrian
Cieszyłem się,że ją mam...
Zawsze potrafiła zepsuć jak i poprawić mi humor,mimo to iż nadal byłem na Anielę odrobinę zły czułem,że już nie muszę.
-Kocham Cię...- powiedziałem cicho to dziewczyny która się we mnie wtuliła.
-Ja Ciebie bardziej...- jeszcze mocniej mnie przytuliła.
-Martwiłam się...- powiedziała
-O co ?- spytałem
-O to,że nie przeżyjesz...
Zaśmiałem się.
-Z czego się śmiejesz ?
- No już odrazu umrę teraz co ?
-Nieee
Znowu zacząłem się śmiać.
- No ej,lekarz powiedział,że dawka którą zażyłeś to brakowało mało do śmiertelnej.
-No co on nie powie,jeśli to według nich jest smiertelną dawką to ja jestem nieśmiertelny.
- Jasne...- Aniela dalej była we mnie wtulona,ale miała smutek na twarzy.
Nagle do sali wszedł tata Anieli.
-Jak tam się czujesz Adrian ?
-Całkiem dobrze,już lepiej.
- Cieszy mnie to,nie będę wam przeszkadzać... Aniela jadę do domu,możesz zostać na noc z Adrianem albo przyjść do domu,pa- po tych słowach opuścił salę.
Odrazu pojawił mi się banan na ryju.
-Zostajesz na noc ?
Spojrzała na mnie.
- Widze ten uśmiech,pomyślmy...odpowiedź brzmi : Nie.
-Aha to idź do domu już teraz.
-Zostaje,bez ciebie w łóżku jest pusto.
- Idealne łóżko na ruchanie...
-Co ty powiedziałaś ?-spytałem.
-Nie ważne,zapomnij.
-Czy ja dobrze słyszałem,że ty chcesz się ruchać ? Zawsze to ja proponuję... kocham cię normalnie.
Odwracając jej głowę przodem do mnie namiętnie ją pocałowałem.

My hot Daddy|Domisia222xOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz