39

3.2K 80 23
                                    

-Mamo,to jest Adrian.-powiedziałam.
Mama wstała i podała mu rękę.
-Miło poznać,Monika,mama Anieli.
-Adrian...-powiedział niepewnie.
-Jedziemy ?-spytałam.
-Tak.
Mama wyszła z domu i wsiadła do białego auta.
My także,Adrian przez całą drogę trzymał mocno moją rękę jakby się stresował.
Dojechaliśmy do jakiejś restauracji w środku miasta.
Zajęliśmy stolik,zamówiliśmy jedzenie,a moja mama rozpoczęła rozmowę z Adrianem.
-Pracujesz gdzieś ?-spytała.
Tak oczywiście to jest najważniejsze czy gdzieś pracuje.
-Jestem gangsterem,ochroniarzem...
-Niebezpieczna praca,a jak poznaliście się z Anielą ?
-Jej tata zatrudnił mnie jako ochroniarza jak wyjechał w delegacje,jakoś potem się do siebie zbliżyliśmy i tak wyszło.
-Jakie masz zamiary co do mojej córki ?-zaśmiała się.
Widać chyba,że go polubiła.
-Same złe-powiedział także się śmiejąc.
-A ile masz lat ?-spytała.
Najgorsze pytanie jakie mogła zadać.
-25...-odpowiedział.
-Czyli możemy się razem napić na weselu,już cię lubię.-powiedziała.
O kurwa,moja mama go lubi,święto.
Przyszło nasze jedzenie.
Jedząc moja mama gadała cały czas z Adrianem,czułam się niezręcznie,aż wreszcie moja mama poszła do łazienki.
-Nie chce mi się już z nią gadać...-powiedział Adrian.
-To nie gadaj.-powiedziałam wkurzona nadal jedząc.
-No ej nie obrażaj się na mnie,to nie moja wina.-powiedział.
-Nie obrażam się.
-Wcale.-posadził mnie na swoje kolana i zaczął całować.
-Już ci lepiej ?-spytał.
-Mam ochotę na loda...-powiedziałam.
Adrian się uśmiechnął.
-Jak wrócimy,to dostaniesz-powiedział przytulając mnie.
-Teraz chcę.-powiedziałam.
-To klękaj i rób-zaśmiał się.
Miałam ochotę to zrobić,ale przyszła moja mama.
-Jedziemy już do domu ?-spytała.
-Tak.-powiedziałam ciągnąc Adriana do samochodu.
-To ja jeszcze zapłacę i zaraz przyjdę.-powiedziała,a ja z Adrianem pobiegliśmy do auta.
W restauracji była kolejka,więc miałam czas na loda.
-A co jak przyjdzie ?-powiedział gdy klękłam w jego kroku.
-To przyjdzie i zobaczy twojego chuja.-zaczęłam robić mu loda.
Odrazu zaczął dyszeć...
-Szczerze też miałem ochotę na loda...-powiedział.
Po prawie 10 minutach doszedł mi do ust.
Założyłam mu bokserki i spodnie i usiadłam obok niego.
Adrian posadził mnie na jego kolana.
-A co gdybyś tak mnie teraz ruchał,jak bym tak siedziała ?-spytałam.
-Boże,jaka ty napalona jesteś-zaśmiał się.
-To źle ?-spytałam.
W tym momencie przyszła moja mama i wszystko zepsuła.
-Nie,to nie źle,ale w domu okej ?-spytał.
-Okej...-powiedziałam przytulając go.
-W domu mi pokazujesz suknię Aniela,dopiero potem możesz robić sobie co chcesz.
-A ja też będę mógł zobaczyć ?-spytał mnie Adrian.
-Nie.-powiedziałam.
-Pan młody ma zawsze niespodziankę.-powiedziała moja mama.
-Właśnie,dlatego zobaczysz mnie dopiero jutro.
-Chciałbym dziś...
Dojechaliśmy do domu,odrazu gdy zaparkowała wyszłam z auta,znowu zignorowałam Adriana,lecz po chwili wróciłam i go pociągnęłam do jego pokoju.
-Czekaj tu grzecznie na łóżku,nie waż się ruszać.-powiedziałam.
Poszłam do swojego pokoju po suknię,po czym poszłam z nią do mamy.
-No to pokaż jak wyglądasz.-powiedziała uśmiechnięta.
Ubrałam suknię i się jej pokazałam.
-I co ?-spytałam.
-Adrian będzie miał cudowną niespodziankę jak Cię zobaczy...
-Serio tak myślisz ?-spytałam.
-Tak,wyglądasz pięknie...-powiedział tata który wszedł akurat do salonu.
-Pamiętasz ? Miałam podobną.-powiedziała mama do taty.
-Pamiętam...-uśmiechał się.
-Mogę się przebrać już i iść do Adriana ? Obiecywałam mu,że zaraz przyjdę...
-Tak.
Przebrałam się,zanosząc suknię do szafy i poszłam do Adriana.
-Tęskniłeś ?-spytałam skacząc na niego.
-Ałaaaa kurwa !!!-krzyknął tak głośno,że pewnie usłyszeli go na dole.
Zaczęłam się śmiać.
-Bolało mnie to,z czego się śmiejesz ?-spytał.
Po chwili przyszedł mój tata.
-Co tu się dzieje ? Bije Cię Adrian ?-spytał.
-Nie,wskoczyła na mnie.-powiedział.
-Nie skacz Aniela,bo łóżko rozwalisz.-powiedział wychodząc.
-Teraz masuj mi chuja,bo mnie boli jak mi skoczyłaś,rozwaliłaś łóżko patrz.-pokazał na wystająca deskę.
-Sam je masuj.-powiedziałam wstając z niego,siadłam na podłodze.
-Ok,sam se zwale.-powiedział.
-To wal.-powiedziałam obrażona.
-A pokażesz mi cycki ? To zwale.-powiedział.
-Nie.-wstałam i wyszłam.
-Japierdole....chodź tu !-krzyknął.
Zamknęłam drzwi do mojego pokoju i go nie wpuściłam.
-Jak mnie nie wpuścisz to zwale się z tych schodów.-powiedział.
Otworzyłam mu odrazu drzwi.
-No,zwal się,popatrzę sobie.-powiedziałam.
Adrian chciał już iść na schody,ale złapałam go za rękę i wciągnęłam do pokoju.
-To ostatnia noc,przed ślubem. Chcesz iść na imprezę ?-spytałam.
-Ty chcesz ze mną iść na imprezę ?-spytał.
-A czemu nie ?-spytałam.
-A kto z tobą wróci,jak ja się najebie ?-spytał.
-Nie najebiesz się.-powiedziałam.
-Jutro się najebie.-powiedział z uśmiechem.
-Jutro tak,dziś nie. Idziemy na imprezę.
-Nie,ja wiem o co ci chodzi...-powiedział.
-W takim razie o co ?-spytałam.
-Chcesz żebym ja poszedł do innej laski,a ty do innego chłopa,zgadłem ?-spytał.
-Pojebało Cię już totalnie ?!!-krzyknęłam.
-Nie,ale nie drzyj się.
-Jak mam się kurwa nie drzeć ?! Jak mi pierdolisz bzdury jakieś ?!
-Też się umiem drzeć.-powiedział.
-Idziemy czy nie ?!-krzyknęłam.
-Nie drzyj się !-krzyknął.
-Muszę bo jesteś głuchy kurwa !
-Idziemy.-pociągnął mnie na dół gdzie zastaliśmy całujących się mamę i tatę.
Postanowiliśmy po prostu wyjść i im nie przeszkadzać.
-Mówiłaś,że się nie pogodzą,to masz widziałaś.-powiedział.
-No widziałam,ale czy to na długo.
-Nie wiem,gdzie idziemy na tą imprezę ?
-Jest niedziela,nie ma imprez.-powiedziałam.
-To na chuj mnie wyciągałaś z domu ?
-Chciałam iść na jointa...-przyznałam się.
-Problem w tym,że ja nie mam.
-To kupimy.
-Jak dasz mi pieniądze to pojadę i kupię.
-Jadę kupić z tobą.
-Chcesz do ćpunów ?-spytał.
-A będę mogła cię z którymś zdradzić ?-powiedziałam w żarcie.
-Japierdole...żebym ja Cię zaraz nie zdradził.
Wsiedliśmy na motocykl i odjechaliśmy z pod domu.
Po jakichś 20 minutach dojechaliśmy do opuszczonego domu o którego istnieniu jeszcze nie wiedziałam.
-Tylko się spróbujesz ode mnie oddalić,to obiecuje,że zabije tego typa co do niego pójdziesz.
Poszłam za nim,trzymając go za rękę.
Na wejściu było słychać muzykę i głośne rozmowy.
Cały czas idąc za Adrianem,rozgadałam
się,jeszcze nigdy nie widziałam takich zjaranych ludzi.
Nagle Adrian się zatrzymał,zaczął rozmawiać z jakimś typem.
-Ile chcesz ?-spytał mnie.
-Nie wiem...-opowiedziałam.
-Daj mi z 20.-powiedział.
-Masz pieniądze ?-spytał typ.
-Daj.-powiedział do mnie Adrian.
Dałam mu pieniądze,a on zapłacił.
Dostałam moje jointy.
-Dzięki,do zobaczenia jutro.-typ klepnął go po ramieniu i odszedł z kasą.
-Nie mów,że zaprosiłeś tego dilera.-powiedziałem.
-Luz,to Łukasz,mój przyjaciel.
-Fajny przyjaciel diler...-powiedziałam.
Puściłam przypadkowo jego rękę,bo mnie ciągnął.
-Nie puszczaj,mówiłem ci coś.
Wyszliśmy z domu i znowu wsiedliśmy na motocykl.
-Gdzie jedziemy ?-spytałam
-Tam gdzie będę mógł ci dać karę.-powiedział,gwałtownie ruszając.
Dziwiło mnie za co chcę mi dać karę.
Może za to,że chciałam go zdradzić z ćpunem ?
Adrian zawiózł nas do lasu.
Przestraszyłam się.
-Zdejmuj sukienkę.-powiedział.
-Pojebało cię ? Jest zimno.
-Mówię zdejmuj to zdejmij.-powiedział.
Zdjęłam sukienkę.
-I teraz sobie stój tak,ja sobie popatrzę.-powiedział.
-Zimno mi jest...-powiedziałam.
-Postój tak z 5 minut,dam ci potem bluzę.
-Nie będę stać tu 5 minut.
-To wolisz żebym cię tu zostawił i przyjechał dopiero rano ?-spytał.
-Czemu jesteś taki złośliwy ?-spytałam trzęsąc się.
-Bo ty jesteś złośliwa.
-Z tym ćpunem to był żart...-powiedziałam.
-Nie obchodzi mnie to.
Adrian zaczął rozmawiać nagle z kimś przez telefon.
-Tak odwiozę ją i przyjadę. Tak. Tęsknie za twoimi cyckami...
Podeszłam do niego i wyrwałam mu telefon.
Oczywiście,udawał.
-Już ?!-spytałam wkurwiona.
-Zazdrosna jesteś ?-spytał.
-Tak.-powiedziałam ubierając się.
Nadal się trzęsłam.
-Kto ci kazał się ubrać ? Jeszcze nie zdążyłem zwalić.
-Zimno mi jest kurwa...-prawie się rozpłakałam.
-Dobra,wsiadaj.
-A bluza ?-spytałam.
Zdjął bluzę dając mi ją.
Założyłam,po czym Adrian pojechał ze mną nad jezioro.
-Masz...nie powinnaś dostać.-powiedział wręczając mi jointa.
-Wiem,przepraszam...-powiedziałam.
Adrian odpalił mi i sobie,wtuliłam się w niego.
Nadal było mi zimno.
-Widzę,że dalej ci zimno...nie ściskaj mnie tak...-spojrzał na mnie.
Opuściłam wzrok.
Gdy oboje spaliliśmy,Adrian wziął mnie na ręce i mocno przytulił.
Nagle jego telefon zaczął dzwonić.
Wyciągnął go z kieszeni.
-To twój tata,odbierać ?-spytał.
-Nie.-zaczęłam go całować.
Telefon zaczął dzwonić drugi raz.
-Boże odbierz już...
Pev.Adrian
-Czego ?-spytałem.
-Gdzie jesteś z Anielą ?-spytał.
-Nad jeziorem.
-Chodźcie do domu,już jest późno...rano macie ślub.
-Zaraz będziemy.
Rozłączyłem się.
-Chodź,jedziemy do domu bo się rano musisz przygotować,ja też.
-Jezu...nie lubię cię...-powiedziała.
-Też cię kocham.-przytuliłem ją mocno nadal niosąc ją na rękach,gdy doszliśmy do motocykla posadziłem ją na tyle,Aniela się przytuliła,a ja odjechałem.
Kiedy byliśmy w domu,położyliśmy się.
-Kocham Cię...dobranoc...-powiedziała.
-Ja Ciebie też,dobranoc.-odpowiedziałem całując ją.
Po chwili oboje spaliśmy.
Jutro będzie cudowny,a zarazem męczący dzień.

Przeczytajcie tablicę,ważna informacja co do książki.

My hot Daddy|Domisia222xOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz