74

2.1K 60 6
                                    

-Już odpocząłeś ?-spytała.
-Można powiedzieć,że tak...
Aniela dała obie ręce przed siebie.
-Zwiąż.
-Czym mam ci związać ?-spytałem.
-Głupi jesteś.
-Wiesz co chyba też wezmę te piguły.-powiedziałem wstając nagi z łóżka.
-Już nie mam ochoty.-powiedziała zaczynajac się ubierać.
-Nie,nie tak szybko.
Zatrzymałem ją przyciskając do ściany.
Zacząłem lekko podduszać po czym całować po szyi.
Drugą ręką zacząłem masować jej pusię...
Cicho pojękiwała...
Ponownie zaczynając ją podduszać,patrzyłem jej w oczy,głęboko oddychała.
-A teraz masz ochotę ?-spytałem nagle przestając.
-Mam...nie przerywaj.
-Chuj,nie dostaniesz.
-Nie to nie.-powiedziała i zaczęła się ubierać.
Gdy to zrobiła wyszła z pokoju.
Postanowiłem wziąć te piguły,jeden jedyny raz.
Połknąłem kilka po czym czekałem na efekty.
Po chwili zaczął mnie boleć chuj,aż stał.
Ubrałem się i poszedłem poszukać Anieli.
Siedziała z Szymonem w kuchni,gadała z nim.
Bez sensu,dziecko i tak nie zrozumie.
-I tak cię nie zrozumie.-powiedziałem.
-No i chuj.-odpowiedziała,dalej nie przestając gadać z tym biednym dzieckiem.
-Chuj mi stoi.-powiedziałem.
-A ja zajmuje się dzieckiem.
-Mam sobie sam zwalić ?-spytałem już bez uśmiechu na twarzy.
-Tak,a czemu nie ?-spytałam.
-Wolę...dobra nie ważne...-poszedłem do pokoju na górę,położyłem się na łóżko i myślałem co mogę zrobić aby moja ochota minęła.
Na chuj ja brałem te cholerne piguły ?!?!
Nagle przyszedł mi do łba pomysł.
Wstałem z łóżka i zbiegłem na dół,ubrałem buty i wybiegłem z domu.
Pojechałem na pole zebrać pokrzywy.
Jak ja dawno tego nie robiłem...czekałem na ten ból.
Gdy je zerwałem,włożyłem je do bokserek...kochałem to,lecz nadal bolało tak jak kiedyś.
Zadzwoniłem do Anieli.
-Co chcesz ?-spytała.
-Mam pokrzywy w gaciach...-ledwo powiedziałem.
-Że co ?
-Po...krzywy...
-Wyjmij je,co ty robisz ?!-krzyknęła.
Pewnie pomyślała,że mnie pojebało.
-Ale mi jest dobrze...lepiej niż podczas loda...-po chwili zdałem sobie sprawę,że źle to ująłem.
-To od dziś nie robię ci loda tylko se będziesz jeździł po pokrzywy.-rozłączyła się.
Pev.Aniela
Co za pojebany chłop,pokrzywy do gaci,niech se jeszcze barszcz sosnowskiego włoży,wtedy będzie mu jak podczas ruchania.
-Ale twój ojciec jest głupi,współczuje ci.-powiedziałam do Szymona.
-Czemu jest głupi ?-spytał tata który wszedł do kuchni.
-Wsadził se pokrzywy w gacie,dzwoni do mnie i mi mówi „mam pokrzywy w gaciach"
-Naprawdę niemoralny...-powiedział.
Napisałam do niego;
Ja : włóż sobie barszcz sosnowskiego jak znajdziesz.
Adrian ; jak wygląda ? to wsadzę tobie
Ja : Nie,sobie wsadź.
Adrian ; Daj zdjęcie to znajdę i sobie wsadzę.
Ja : Japierdole naprawdę jesteś pojebany.
Adrian : A jak przyjadę to mi zwalisz ?
Ja : Nie,bo jesteś pojebany.
Adrian : Niestety,już się ode mnie nie uwolnisz.
Ja : Przyjedź to jak mnie zabierzesz w jedno miejsce to zrobię ci gacie z pokrzyw.
Adrian : Naprawdę ?
Ja : Tak...
Adrian : A gdzie mam Cię zabrać ?
Ja : Do Disneylandu
Adrian : Ale to w Ameryce jest.
Ja : To jeszcze dłużej się baw pokrzywami.
Adrian : Już jadę.
Nagle mi coś naszło na Disneyland,nigdy tam nie byłam. Położyłam Szymona spać.
Z Adrianem mogę jechać nawet na koniec świata,mimo to iż jest pojebany.
Po chwili do domu wbiegł zdyszany Adrian z wypchanymi spodniami.
-Wyjmij to,proszę.-powiedziałam.
-Nie wyjmę,mi jest przyjemnie tak.
-To idź dalej się baw pokrzywami.
-Nie,bo przyjechałem po brakującą księżniczkę z Disneylandu.-te słowa sprawiły uśmiech na mojej twarzy.
Podeszłam do niego i go pocałowałam.
-A księżniczka musi mieć księcia...
-Masz księcia,Szymona.
-Niee,mam Ciebie.
-Co najwyżej nadaje się na sługę albo podnóżek.-zaśmiał się.
-To od dziś jesteś księciem i nie waż się mówić,że nie...odpierdole się i możemy jechać.
-Będziemy jechać kilka dni,co z jedzieniem ?
-Kupimy po drodze,ubierz się inaczej i wyrzuć te pokrzywy.
Poszłam do pokoju,ubrałam się w sukienkę do ziemii,była czarna.
Rozczesałam włosy i się pomalowałam.
Pev.Adrian
Ubrałem się w czarną koszulę i białe jeansy...lecz coś mi nie pasowało...
Włożyłem w spodnie koszule i już było git.
Poszedłem do Anieli,gdy ją zobaczyłem nie mogłem oderwać wzroku.
-Wyglądasz...jak księżniczka...-powiedziałem.
Odwróciła się.
Pev.Aniela
Adrian wyglądał cudownie...
Oboje się na siebie patrzyliśmy.
-Chodź,muszę Cię przytulić moja księżniczko.-powiedział,a ja do niego podeszłam,przytulił mnie i pocałował.
-Musimy się spakować,pomożesz mi ?-spytał.
-Szymona bierzemy,nie nastawiaj się na seks.
-A już było tak fajnie.
-Mówiłam Ci,żebyś używał prezerwatywy,wtedy nie byłoby problemu.
-Moja wina,że pękła ?
-Jak jesteś taki brutalny to wiadomo,że pęknie.
-Dla mnie Szymon to nie problem,bo już go kocham.-powiedział.
-Ja też,bardziej niż Ciebie.-powiedziałam cicho.
-Co ?-spytał.
-Nic ważnego.
-Słyszałem,ale nie wiem czy dobrze.
-Co powiedziałam ?
-Że kochasz Szymona bardziej niż mnie,a to ja byłem pierwszy...-powiedział smutnym głosem.
-I co,że byłeś pierwszy ?-spytałam udając,że nie jest mi go żal.
-Idę się spakować...-po tych słowach wyszedł.
Ja także zaczęłam się pakować,zrobiłam to w jakieś 30 minut,a Adrian nadal się pakował.
Poszłam do niego,lecz gdy weszłam już zapinał walizkę.
-Co się gapisz ?-spytał.
-Bo jesteś piękny.-powiedziałam.
-Co z tego,skoro i tak mnie nie kochasz ?-spytał.
-Kocham Cię,nie myśl nawet,że nie.
Podeszłam do niego i go przytuliłam.
-Ja Ciebie też kocham...
-Bierz Szymona i jedziemy.-powiedział.
-To ty weź walizki.
Jak ustaliliśmy tak zrobiliśmy.

My hot Daddy|Domisia222xOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz