71

2.1K 67 6
                                    

-A może teraz katorga dla Ciebie ?-spytałem.
Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Zaprosiłeś Łukasza prawda ?-spytała.
-Nie,Łukasz ma być dopiero za tydzień.
-To idź otwórz,skoro to nie Łukasz.
Ubrałem spodnie i poszedłem otworzyć.
Gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem tatę Anieli.
Był sam.
-Dzień dobry.-powiedział.
-Dzień dobry,ale czemu żeś się nie zapowiedział kurwa.-powiedziałem.
-Od kiedy jesteśmy na ty ?-zaśmiał się.
Japierdole myślałem,że powiedziałem to w myślach.
-Przepraszam...-powiedziałem.
-Możesz mi mówić tato,gdzie jest wasz syn ?-spytał.
-Właśnie śpi...
-A wy co robiliście ?-spytał.
Chyba się domyślił.
-Ruchaliśmy się.-byłem szczery.
Mina taty Anieli spoważniała.
-Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem.
-Wiem o tym,lecz jestem szczery.
-Zawołaj Anielę,muszę z nią porozmawiać.
Okej,to było dziwne.
Poszedłem po Anielę na górę.
-To twój tata,chce z tobą pogadać...-powiedziałem wchodząc do pokoju.
-Skąd ma nasz adres ?!-krzyknęła.
-Tym razem ty będziesz go usypiać.-powiedziałem.
Ubierając się,wstała z łóżka i poszła do swojego taty.
Pev.Aniela
-Po co przyjechałeś ?-spytałam.
-Mama znalazła sobie innego,nie kontaktuj się z nią,jeżeli chcesz mieć kontakt ze mną.
-Jak to poszła do innego ?-spytałam.
-Miała innego wcześniej,ale przyjechała tylko dlatego,że tamten był bezpłodny i chciała zrobić sobie dziecko.-powiedział.
-Że co ?-spytałam trochę zagubiona.
-Też mnie to zdziwiło.
-Myślałam,że...-nie byłam w stanie nic innego powiedzieć.
Po chwili przyszedł Adrian z Szymonem.
-Proszę.-powiedział do mojego taty.
-Czemu go obudziłeś ?-spytałam.
-Nie spał jak do niego poszedłem.
-Jasne kurwa.-powiedziałam po czym poszłam do pokoju na górę.
Pev.Adrian
-Przepraszam za nią...-powiedziałem.
-Nie musisz,po tym co się dowiedziała ma prawo być zła...
-Jeżeli mogę wiedzieć,co się stało ?-usiadłem przy stole naprzeciwko taty Anieli.
Pev.Aniela
Ubrałam się i wyszłam oknem z domu.
Byłam wkurzona,jak matka mogła tak zrobić ?
Robić tacie nadzieje,po czym znowu go zostawić ?
Gdy szłam miastem zaczepiły mnie dwie dziewczyny.
-Hejj,jesteś nowa ?-spytały.
Nie za bardzo chciałam je zapoznać.
-Tak,mieszkam tu od tygodnia.
-W takim razie,zapraszamy Cię na imprezę do Marty.-powiedziała.
-Hej to ja.-powiedziała następna.
-Okej ?-powiedziałam pytająco.
-O 19,ulica Stefanowska 5.-powiedziała i uśmiechając się poszła dalej.
Dziwna sytuacja.
Było mi nadal w chuj smutno,nie zamierzałam tam iść.
Dostałam wiadomość od Adriana : Gdzie jesteś ?
Ja : Przecież tak dobrze ci się gadało z moim tatą,zostawił Cię już ?
Adrian : Nie,wyszedłem i Cię szukam idiotko.
Ja : Nie musisz,poradzę sobie.
Nagle go zobaczyłam,podeszłam do niego.
-Mówiłam,że sobie poradzę.-powiedziałam.
-Jakieś laski zaprosiły mnie...-przerwałam mu.
-Mnie też,idziesz ?-spytałam.
-Pójdę jak ty pójdziesz.-powiedział.
-Nie będę zazdrosna,idź sam...
-Wiem,że źle się czujesz,po tym co powiedział ci tata...też bym się załamał.
-Nie rozumiem mojej mamy...-powiedziałam wtulając się w niego.
Adrian głaskając moje włosy powiedział :
-Teraz chociaż masz tate dla siebie.
-Ale pocieszające,w chuj wiesz ?
-Sory,nic innego nie wymyślę.
To tak jakby mi powiedział,że właśnie straciłam matkę.
Wróciłam z nim do domu.
-Jeżeli chcecie gdzieś iść,zaaopiekuje się dzieckiem.-powiedział mój tata.
-Adrian idzie,ja nie.-powiedziałam po czym poszłam na górę.
Pev.Adrian
Poszedłem za nią.
Gdy wszedłem do pokoju leżała na łóżku,płakała.
-Naprawdę nie będziesz zazdrosna jak pójdę sam ?-spytałem.
-Naprawdę,idź.
Zadzwoniłem po Łukasza,poczekałem na niego pare godzin,lecz postanowiłem,że zostanie już na kilka dni.
Ubrałem się w coś innego i poszedłem.
Aniela usnęła.
Pev.Aniela
Po kilku godzinach zdecydowałam się jednak iść,lecz nie mówiłam o tym Adrianowi.
-Tato...przypilnuj Szymona,idę do Adriana.
Już ubrana wyszłam z domu.
Znalazłam ulice gdzie była impreza.
W tłumie udało mi się także odnaleźć Martę,która po lepszym poznaniu wydawała się fajna.
Upiłyśmy się razem,potem nawet już nie liczyłam ile wypiłam.
Pev.Adrian
Piłem z Łukaszem na sofie w rogu.
-Czemu Aniela nie przyszła tak w ogóle ?-spytał nagle Łukasz.
-Źle się czuła.
-A to czasem nie ona ?-spytał Łukasz skiniając głową na laskę która całowała się z jakimś typem.
Siedziałem bez ruchu,to była Aniela.
Nie wierzyłem w to,jeszcze pare godzin temu się z nią ruchałem.
Przyznam,że nigdy w życiu nie byłem tak zazdrosny o jakąś laskę,a jednocześnie tak bardzo zły.
-Adrian...-powiedział Łukasz.
-Co ?-spytałem.
-Przestań bo rozpierdolisz ten kieliszek.
Postawiłem kieliszek na stole,po czym wstając poszedłem do Anieli która szła w stronę wyjścia.
Łukasz pobiegł za mną.
W moich myślach miałem ochotę zrobić jej krzywdę,ale wiedziałem,że nie mogę.
Wyszedłem przed dom,stała tam,oczywiście z koleżanką śmiejąc się z chuj wie czego.
-Adrian,odpuść.-powiedział Łukasz.
-Mam udawać ze się nic nie stało ?-spytałem.
-Tak,dopuki sama się nie przyzna.
-Nie jestem taki jak ty.
Podszedłem do nich.
-Mogę na chwile koleżankę ? Mam do niej sprawę.
Wzięłam koleżankę Anieli po czym powiedziałem : sory,to wyzwanie.
Pocałowałem ją.
Widziałem ten smutek na twarzy Anieli,uznałem,że dobrze jej tak,ale po chwili zrobiło mi się aż szkoda.
Przestałem,uśmiechając się.
-Nie myśl,że zapomnę.-powiedziałem do Anieli przechodząc obok i znowu idąc do domu.
Pev.Aniela
-Zajebiście całował.-powiedziała Marta.
-Tak się składa,że jest mój,odpierdol się od niego.-powiedziałam.
-Jakoś nie myślałaś o tym kiedy całowałaś się z innym.
-Upiłyście mnie,jak miałam wiedzieć ?!-krzyknęłam.
-Nie trzeba było nam ufać...-powiedziała.
-Coś jeszcze ?-spytałam.
-Dasz numer do twojego...-przerwałam jej waląc ją w nos.
Oddała mi,zaczęłyśmy się bić.
Skończyłam z podbitym okiem,rozwalonym nosem oraz wargą,ale wstałam,ona nie,szkoda.
Poszłam poszukać Adriana.
Znalazłam go po chwili.
-Pobiłam się o Ciebie z tamtą laską.-powiedziałam.
-Co nie zmienia faktu,że całowałaś się z innym.-powiedział Adrian.
-Ty też się całowałeś z inną.
Adrian zaśmiał się.
-Nie zapomnę o tym,a czy wybaczę to nie wiem.
Usiadłam obok niego.
Posadził mnie na swoje kolana.
-Wiesz,że teraz powinienem Cię zerżnąć ?-uśmiechnął się patrząc mi w oczy.
-To dawaj.-powiedziałam.
-Nie,bo nie zasłużyłaś.
Łukasz który siedział koło nas i się przyglądał.
-Nie jesteś na nią zły ?-spytał nagle.
-Nie,wcale.-spojrzał na niego.
-Więc czemu nie zasłużyła ? Powinieneś ją zerżnąć tak żeby nie wstała przez parę dni,a gdy będzie miała dość,zacząć to robić jeszcze mocniej.-powiedział.
Zaczęłam się śmiać.
-Zrobię jej gorzej w domu,nie martw się.
Zaczęło mnie ciekawić.
-Idziemy do domu ?-spytałam.
-Aż tak bardzo chcesz wpierdol ?-spytał Adrian.
-Tak,aż tak bardzo.-powiedziałam zarzucając mu ręce na szyje.
-Weź te ręce,nie myśl,że jest okej,dlatego,że wziąłem Cię na kolana.
Wzięłam ręce,a z mojej twarzy znikł uśmiech.
Adrian nie zwracając na mnie uwagi,dalej pił z Łukaszem.
Rozumiałam go trochę...
Pev.Adrian
-Teraz możemy iść do domu.-powiedziałem.
-A ja ?-spytał Łukasz.
-Ty jutro przyjdziesz jak wytrzeźwiejesz,załatw se hotel.-powiedziałem i pociągnąłem Anielę mocno za rękę.
-Nie ciągnij mnie.-powiedziała.
-Zasłużyłaś,nie moja wina.-powiedziałem ściskając jej nadgarstek jeszcze mocniej.
Gdy wychodziłem potknąłem się o coś.
Przed wyjściem leżała laska którą całowałem.
Wsiadłem do mojego auta,Aniela za mną.
-Chyba nie zamierzasz prowadzić ?-spytała.
-Zamierzam,policja o tej porze śpi.-powiedziałem po czym ruszyłem.
Jechałem wolno,aby nic nam się nie stało.
-Widzisz ? Jakoś dojechałem i nic nam kurwa nie jest? Dlaczego  ryczysz ?-spytałem gdy na nią spojrzałem.
-Bo mi nie wybaczysz...
-Nie powiedziałem,że nie wybaczę.
-Ale ja wiem...
-To nadal tak mów,a mnie przekonasz.
-Ja wybaczyłabym ci wszystko...nawet to,że poszedłbyś z inną do łóżka...
-Aniela...ja mogę Ci to wybaczyć,ale nie zapomnę o tym.-powiedziałem wycierając jej łzy z oczu.
Ona nic na to nie odpowiadając wtuliła się we mnie.
-Już dobrze,jest okej...nie jestem zły chyba...-powiedziałem.
-Możesz być zły,ważne,że mi wybaczyłeś...-nadal płakała.
-Nie płacz już...-powiedziałem.
-Dobrze,nie będę...ale zgodzisz się na loda w domu ?-spytała.
-A przestaniesz wtedy płakać ?-spytałem.
-Tak...-powiedziała z uśmiechem.
-To zrób mi teraz.-powiedziałem śmiejąc się.
Aniela usiadła pomiędzy moje nogi i zdjęła mi spodnie wraz z bokserkami.
Odrazu przeszła do rzeczy,chyba wiedziała,że jestem na nią wkurwiony.
-Głębiej,ma Cię boleć gardło jak skończysz.-podniosłem głos.
Wykonała moje polecenie,dławiła się,lecz ja dysząc miałem z tego przyjemność.

My hot Daddy|Domisia222xOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz