102

1.5K 48 9
                                    

-Nienawidzę chodzić na zakupy...-zaczął marudzić.
-Nie przesadzaj.
Adrian wybrał mi jeszcze gorzej niż się spodziewałam.

Cudownie.

-Jak menel

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Jak menel.-powiedziałam.
-Teraz chociaż nikt się nie spojrzy.
-Nie bądź taki zazdrosny.
-Nie jestem,bo i tak jesteś moja.
-Jesteś,bo jak ktoś się spojrzy to jesteś zły.
-Bo jesteś tylko moja i sobie nie życzę żeby ktoś się kurwa patrzył,dociera do ciebie ?-podniósł głos.
-Spokojnie.
-Teraz jedziemy tam gdzie ja chce,do moich znajomych pójdziemy.
-Pojebało ci się we łbie ?-spytałam.
-Nie,przecież lubisz moich znajomych,a tych akurat nie znasz jeszcze.
Wsadził mnie do auta i zapiął pasy.
Szymona wsadził do tyłu.
Po 40 minutach byliśmy pod domem mojego taty.
-Mieli być twoi znajomi,a nie mój ojciec.
-A z Szymonem co zrobisz ?
Westchnęłam tylko.
Adrian wyszedł z auta i dał Szymona mojemu tacie z dupy.
Pev.Adrian
-Jutro po niego przyjedziemy.-powiedziałem.
-Okej...-powiedział wzdychając.
Wróciłem do auta,Aniela była już w złym humorze.
-Popraw tą minę bo to nie koniec świata.
-Zostaw mnie.
-W lesie ?-spytałem.
Nie odpowiedziała mi.
Dojechałem do domu moich znajomych.
Pociągnąłem Anielę i zapukałem.
Odrazu otworzył Piotrek.
-Co cię sprowadza ?-spytał zdziwiony.
-Chlanie.-uśmiechnęłam się.
-W takim razie zapraszam.
-A to twoja dziewczyna czy kto ?-zebrał się już ich cały tłum.
-Tak.-odpowiedziała Aniela.
-Co ty pierdolisz ? Jesteśmy przyjaciółmi.
-O wiesz co ? Zapomniałam,że jestem z kimś już umówiona.
-Gdzie i z kim ?-byłem już zazdrosny.
-Przyjaciele.-przeliterowała mi i wyszła trzaskając drzwiami.
Pev.Aniela
Zamówiłam taksówkę,ale po chwili zobaczyłam wybiegającego za mną Adriana.
-To nauczka za ten zły humor.
-Pierdol się.
-Aniela...
-Zostaw mnie,idź się nachlaj bo to ci wychodzi najlepiej.
Wsiadłam do taksówki i pojechałam do domu taty po Szymona.
Adrian cały czas do mnie pisał :
Przepraszam kurwa
Nie chciałem
Ja : Trzeba było myśleć wcześniej.
Adrian : Nachlam się i nie wrócę zobaczysz.
Ja : Ale mnie to wzrusza,że wcale.
Adrian : Tak ci właśnie zależy.
Ja : Teraz już przestaje po tym co odwalasz.

Co ty kurwa pierdolisz Aniela,przecież nadal w chuj ci na nim zależy i nie zostawisz go nawet jak zrobi ci najgorsze gówno.
Adrian : Fajnie wiedzieć.
Pev.Adrian
Kończyłem wypijać żubrówkę gdy nagle Piotrek wyrwał mi butelkę.
-Adrian,dość.
-Nie mam już gdzie wrócić,ta laska to całe moje życie...-powiedziałem już schlanym głosem.
-Przesadziłeś trochę,ukrywając to,że jesteście razem...
-Teraz już jej nie zależy...
-Zależy,widać było ten ból w oczach jak jej to mówiłeś.
-Boje się,że zabroni mi widywać się z Szymonem...-powiedziałem.
-Kto to Szymon ?-spytał Piotrek.
-Moje szczęście...-powiedziałem-Mój syn...-dodałem szeptem.
-Jeżeli nie chcesz żeby ci zabroniła kontaktu z nim musisz się ogarnąć,walczyć o nich,nawet gdyby wszystko się pieprzyło,bo w tym momencie tracisz najważniejsze osoby w twoim życiu.-powiedział.
-Daj mi wódkę.-powiedziałem.
-Nie,jedziesz do domu.
-Nieee, nie jadę do żadnego domu.
Zacząłem się szarpać.
-Wsiadaj.-powiedział.
-Nieeee-krzyczałem.
Wciągnął mnie do auta i zamknął drzwi.
-Gdzie masz kluczyki ?-spytał.
-W kieszeni...
Zaczął mi grzebać po wszystkich kieszeniach,jakbym mu coś ukradł jebany.
Uchlałem się tak,że nie wiedziałem nawet gdzie jestem.
-Czyje to auto ?-spytałem.
-Twoje.
-A gdzie jest Aniela ?
-Gdzie mieszkasz ?-spytał.
-Nie pamiętam.
Zabrał mi telefon.
Pev.Piotrek
Zadzwoniłem do Anieli o której mówił.
-Gdzie mam ci dostarczyć scalanego Adriana ?-spytałem.
-Zostaw pod drzwiami,nie obchodzi mnie to,niech zmoknie.
-Pod które drzwi ?
-Ten jeden duży dom na wypizdowiu nad morzem,nie dzwoń do mnie.
Rozłączyła się.
Zawiozłem Adriana na jego wypizdowie i zostawiłem pod drzwiami tak jak mi kazała.
-Trzymaj się stary,ogarnij się i pamiętaj,nic się samo nie zrobi,musisz walczyć.
Samochód zaparkowałem mu pod domem.
Zamówiłem sobie taksówkę,a po chwili pojechałem.
Pev.Adrian
Mokłem na deszczu.
Próbowałem się podnieść,ale było za trudno.
Napisałem do Anieli : wpuść mnie
Aniela : Nie.
Wszystko straciłem,ktoś mnie zamorduje pod tym domem.
Pev.Aniela
Włączyłam muzykę,tak aby nie obudzić Szymona.
Wyjrzałam przez okno.
Na chodniku leżał Adrian.
Było mi go szkoda,ale go nie wpuściłam.
Otworzyłam okno i podkręciłam muzykę.
(SB Maffija-Twerk)
Zasnęłam lecz po kilku godzinach budząc się postanowiłam wpuścić przemokniętego  Adriana.
-Adrian...-powiedziałam cicho.
Nie odpowiadał.
-Żyjesz ?-spytałam podchodząc do niego.
-Do domu...-powiedział niewyraźnie.
-No to się podnieś.
-Pomóż...
-Nie uniosę Cię.
-Daj rękę...-powiedział.
Dałam mu rękę,a on się podniósł.
Zarzuciłam sobie jego rękę na szyje i wprowadziłam go do domu.
-Cicho bo Szymon śpi...-powiedziałam pomagając mu zdjąć buty.
-Ooo moje szczęście...-powiedział.
-Co ?-spytałam.
-Szymuś...-strasznie przedłużał.
-Idź się przebierz.
-Pomożesz mi ?-spytał.
-Aż tak jesteś zchlany ?
-Nie,ale odrazu jak się rozbiorę to się kładę na łóżeczko i przytulę się do Ciebie.
-Do przyjaciółki ?-spytałam.
-Że co ? Jesteś moją żoną.-język mu się plątał.
-Jeszcze pare godzin temu byłam przyjaciółką,w takim razie kim jestem ?-spytałam.
-Moim skarbem.
-Dawaj,wchodź.-podałam mu rękę i razem weszliśmy po schodach.
Posadziłam go na łóżko i zaczęłam zdejmować mokre ubrania.
Ubrałam go w szare dresy i czarną koszulkę oraz białe skarpetki.
-Już.
-Ziiimnoooo...-trząsł się z zimna.
Usiadłam obok i go przytuliłam.
-Cieplej ?-spytałam.
-Może trochę...
-Połóż się pod kołdrę.
-Nadal mnie kochasz ?-spytał nagle.
-Jak widzisz,jak myślisz ?
-Myśle,że skoro mnie wpuściłaś to jednak kochasz.
-To trudne...
-Mimo to,że czasem jestem dość nieznośny zawsze będziesz moją małą-pocałował mnie w usta.
Przytuliłam go i okryłam kołdrą.
-Ciepło już ?
-Tak,ale pamiętaj,że zrobię wszystko żebyś już nigdy nie musiała przeze mnie płakać,tylko żebyś się uśmiechała.
-Dobra,cicho już...idź spać.

My hot Daddy|Domisia222xOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz