Pev.Aniela
Obudził mnie telefon.
Tata : Gdzie wy do chuja jesteście ?
Ja : w naszym domu,nad morzem.
Tata : poproszę lokalizację,jutro przyjadę i zobaczę gdzie mieszkasz.
Nie zamierzałam mu dawać lokalizacji.
Ja : nie.
Nadal źle się czułam...chciało mi się kebaba albo pizzy...
Nie będę budzić Adriana,rano pójdę sama albo i nie,bo nie znam miasta.
Bolał mnie brzuch,stanęłam przed lustrem bokiem aby zobaczyć czy aż tak bardzo widać,było widać trochę bardziej niż tydzień temu kiedy jeszcze nie podejrzewałam ciąży.
-Co ty robisz ?-usłyszałam zaspany głos Adriana.
-Patrzę czy widać,że jestem w ciąży...
-Nie widać,a szkoda...-powiedział.
-Szkoda ? To dobrze,chociaż nie jestem jeszcze gruba.
-Nawet gruba będziesz piękna.-powiedział Adrian podchodząc do mnie.
Przytulił się i odwrócił mnie lekko twarzą do niego,po czym złączył nasze usta pocałunkiem.
-Czemu się obudziłeś ?-spytałam.
-Śniłaś mi się i się wystraszyłem twojej mordy-zaczął się śmiać.
-A tak serio ?
-Poczułem,że Cię nie ma jak chciałem się przytulić.
-Ooo...
-Nie rób ooo bo to wcale nie jest słodkie.-wkurzył się.
-O jejciu,wkurzyłem się...lodzik na pocieszenie. -powiedziałam.
-Nie,nie chce.
-Święto.
-Wcale nie.-powiedział znów idąc na dół.
Położyłam się i zasnęłam sama.
Obudziłam się gdy miałam zły sen.
Był on o Adrianie który,mówi mojemu tacie,że jest ze mną tylko dlatego,że mam pieniądze...przypuszczałam,że tak nie jest...
Owinęłam się kocem i zeszłam na dół.
Adrian leżał na sofie,spał w przeciwieństwie do mnie,gdy zajrzałam do lodówki nie zastałam tam nic,była pusta.
(Czuje,że ten rozdział będzie bardzo nudny...)
Było mi słabo,usiadłam przy stole opierając się o niego.
Pev.Adrian
Nagle usłyszałem huk.
Pobiegłem na górę lecz Anieli tam nie było.
Spostrzegłem ją na podłodze w kuchni.
-Żyjesz ?-spytałem.
Była nieprzytomna.
-Żyj kurwa.-szturchałem ją.
-ANIELA ŻYJ,JAPIERDOLE...
Nadal była nieprzytomna.
Pocałowałem ją,a bardziej zrobiłem sztuczne oddychanie.
Nadal nie odzyskiwała przytomności.
Byłem bliski płaczu,może to zwykle gówno,ale nie wyobrażałem sobie bez niej życia.
-Żyj proszę,nie mogę cię stracić...
-Ja Ciebie też nie mogę...-powiedziała otwierając lekko oczy.
-Zemdlałaś,czemu?-spytałem.
-Nic nie pamiętam...-powiedziała,na co ja pomagając jej wstać mocno do siebie przytuliłem.
-Nie jestem zły,ale teraz będę cię już pilnował.
-A ja muszę pilnować twojego siusiaka.-powiedziała patrząc się na moje krocze.
-Bo ?-spytałem.
-Bo wyszedł na spacer chyba.-zaśmiała się.
Sam spojrzałem i rzeczywiście nie był majtkach,a poza nimi.
Dziwne.
CZYTASZ
My hot Daddy|Domisia222x
Teen FictionZAKOŃCZONE książka dla beki tak trochę Wiedziałam,że bez niego nic już nie będzie takie samo. Nic. Żaden pokój,żadne miejsce... Czułam,że sobie nie poradzę. Czy właśnie na tym polega miłość ?