65

2.1K 65 7
                                    

Pev.Aniela
Obudził mnie telefon.
Tata : Gdzie wy do chuja jesteście ?
Ja : w naszym domu,nad morzem.
Tata : poproszę lokalizację,jutro przyjadę i zobaczę gdzie mieszkasz.
Nie zamierzałam mu dawać lokalizacji.
Ja : nie.
Nadal źle się czułam...chciało mi się kebaba albo pizzy...
Nie będę budzić Adriana,rano pójdę sama albo i nie,bo nie znam miasta.
Bolał mnie brzuch,stanęłam przed lustrem bokiem aby zobaczyć czy aż tak bardzo widać,było widać trochę bardziej niż tydzień temu kiedy jeszcze nie podejrzewałam ciąży.
-Co ty robisz ?-usłyszałam zaspany głos Adriana.
-Patrzę czy widać,że jestem w ciąży...
-Nie widać,a szkoda...-powiedział.
-Szkoda ? To dobrze,chociaż nie jestem jeszcze gruba.
-Nawet gruba będziesz piękna.-powiedział Adrian podchodząc do mnie.
Przytulił się i odwrócił mnie lekko twarzą do niego,po czym złączył nasze usta pocałunkiem.
-Czemu się obudziłeś ?-spytałam.
-Śniłaś mi się i się wystraszyłem twojej mordy-zaczął się śmiać.
-A tak serio ?
-Poczułem,że Cię nie ma jak chciałem się przytulić.
-Ooo...
-Nie rób ooo bo to wcale nie jest słodkie.-wkurzył się.
-O jejciu,wkurzyłem się...lodzik na pocieszenie. -powiedziałam.
-Nie,nie chce.
-Święto.
-Wcale nie.-powiedział znów idąc na dół.
Położyłam się i zasnęłam sama.
Obudziłam się gdy miałam zły sen.
Był on o Adrianie który,mówi mojemu tacie,że jest ze mną tylko dlatego,że mam pieniądze...przypuszczałam,że tak nie jest...
Owinęłam się kocem i zeszłam na dół.
Adrian leżał na sofie,spał w przeciwieństwie do mnie,gdy zajrzałam do lodówki nie zastałam tam nic,była pusta.
(Czuje,że ten rozdział będzie bardzo nudny...)
Było mi słabo,usiadłam przy stole opierając się o niego.
Pev.Adrian
Nagle usłyszałem huk.
Pobiegłem na górę lecz Anieli tam nie było.
Spostrzegłem ją na podłodze w kuchni.
-Żyjesz ?-spytałem.
Była nieprzytomna.
-Żyj kurwa.-szturchałem ją.
-ANIELA ŻYJ,JAPIERDOLE...
Nadal była nieprzytomna.
Pocałowałem ją,a bardziej zrobiłem sztuczne oddychanie.
Nadal nie odzyskiwała przytomności.
Byłem bliski płaczu,może to zwykle gówno,ale nie wyobrażałem sobie bez niej życia.
-Żyj proszę,nie mogę cię stracić...
-Ja Ciebie też nie mogę...-powiedziała otwierając lekko oczy.
-Zemdlałaś,czemu?-spytałem.
-Nic nie pamiętam...-powiedziała,na co ja pomagając jej wstać mocno do siebie przytuliłem.
-Nie jestem zły,ale teraz będę cię już pilnował.
-A ja muszę pilnować twojego siusiaka.-powiedziała patrząc się na moje krocze.
-Bo ?-spytałem.
-Bo wyszedł na spacer chyba.-zaśmiała się.
Sam spojrzałem i rzeczywiście nie był majtkach,a poza nimi.
Dziwne.

My hot Daddy|Domisia222xOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz