Maraton 03/03
Draco's POV
Do domu wróciłem późno, bo po pracy postanowiłem pójść na spacer. Kiedy nacisnąłem klamkę i otworzyłem drzwi, wszedłem do mieszkania. W momencie, gdy zdejmowałem płaszcz, Harry stanął w progu między holem a salonem.
Jego ręce były zaplecione na piersi i jego wzrok wyrażał gniew.
– Co? – zapytałem.
– Gdzie, do cholery, byłeś!? – warknął.
– W pracy i na spacerze. – odparłem.
Co ja tym razem zrobiłem źle? Nie mam bladego pojęcia.
– Gdzie, pytam! – kontynuował.
– Nie Twój cholerny interes!
– Mój! – krzyknął, wyrzucając ręce przed siebie.
– Tak!? Dlaczego!? Myślę, że mogę chodzić tam, gdzie chcę!
– Nie! Nie, bo mnie zdradzisz!
Coś w środku mnie pękło. Jak on może myśleć, że bym go zdradził?
– Jak możesz tak myśleć?! Nigdy nawet o tym nie pomyślałem! – odparłem.
– To niemożliwe! – wrzasnął, ale czułem, że kłamie.
– Tak?! Zdradzasz mnie?!
– Ja?! Nigdy! – oznajmił już odrobinę spokojniej.
Prychnąłem głośno. Posądza mnie o zdradę, chociaż sam mnie nie zdradza.
– Chodź na obiad. Myślę, że jest jeszcze ciepły. – mruknął i wszedł do salonu.
Wszedłem do salonu połączonego z kuchnią. Po chwili znaleźliśmy się przy blacie kuchennym i nalał mi zupy, którą moment później postawił na stole.
– Jedz. – mruknął, siadając obok mnie.
Zacząłem jeść, ale byłem nawet zbyt zestresowany, żeby poczuć smak tej cholernej zupy.
– Smakuje Ci? – zapytał.
– Nie. – prychnąłem.
– Kurwa mać... – westchnął, opierając czoło o dłoń.
– Tak mnie zestresowałeś, że nie jestem w stanie poczuć nawet cholernego smaku tej zupy.
Spojrzał na mnie. Odwróciłem wzrok.
– Patrz na mnie! – podniósł głos.
– Nie. – odpowiedziałem.
– Mówię "patrz"! – oznajmił stanowczo.
Spojrzałem na niego i po chwili udało mi się znaleźć jego oczy. Zobaczyłem w nich, że chciałby powiedzieć "przepraszam", ale żadne słowo nie opuściło jego ust.
Przynajmniej odrobinę się uspokoiłem i byłem już w stanie poczuć smak zupy.
– I? – zacząłem.
Mierzył nie wzrokiem uważnie.
– Jesteś już spokojniejszy? – zapytał ze zmartwieniem.
– Tak. I zajebiście gotujesz. – mruknąłem.
Spuściłem wzrok i zacząłem mieszać łyżką w zupie.
– Jedz. – powiedział cicho.
– Ponieważ? – zapytałem.
– Bo na pewno jesteś głodny. Jadłeś coś na lunch?
– Tak. Neville wmusił we mnie jakieś kanapki. – skłamałem.
– Powiedzmy, że Ci wierzę. – westchnął.
~•~
Późnym wieczorem znowu siedziałem na łóżku. Byłem już w piżamie i moje włosy były mokre. Oglądałem swoje rany na nadgarstkach, jak co wieczór. Nagle usłyszałem pukanie w futrynę.
– Mogę wejść? – zapytał Harry.
Natychmiast zasłoniłem nadgarstki rękawami. Drzwi były otwarte.
– Tak. – mruknąłem.
Wszedł i usiadł obok mnie na kołdrze.
– Mógłbyś podwinąć rękawy z powrotem? – zaczął.
– Nie. – prychnąłem.
– Proszę. – mruknął.
– Nie czuję się komfortowo, gdy ktoś je widzi. To dlatego wolę je zakrywać.
– Pokazał byś mi je później?
– Dlaczego miałbym to zrobić?
Spojrzałem na niego. Patrzył na mnie i jego wzrok wyrażał zmartwienie.
– Bo chcę je zobaczyć jeszcze raz. – powiedział.
– A ja nie chcę, żebyś je widział. – warknąłem.
Niespodziewanie złapał mnie za policzki i przyciągnął do siebie. Nie stawiałem oporu. Złożył ciepły pocałunek najpierw na moim policzku i całując coraz niżej, znalazł drogę do moich ust. Włożył język między moje wargi. Pozwoliłem mu wejść dalej. Współpracowałem z nim, gdy eksplorował wnętrze mojej buzi.
Oderwał się po chwili i złożył bardzo krótki pocałunek na moich ustach. Po tym spojrzał na mnie z miłością.
Myślałem, że to ja w tym momencie go do siebie przyciągnę i będę całować bez opamiętania, aż zabraknie nam sił.
– Dlaczego to zrobiłeś? – zapytałem.
– Bo Cię chcę. – odparł, patrząc w moje szare oczy.
– Lepiej nie żartuj. – prychnąłem.
– Nie żartuję. – odparł.
Prychnąłem jeszcze raz, patrząc na niego z ukosa. A co, jeżeli on naprawdę mnie chce i nie żartuje?
– Chcę Cię. – powiedział.
– To mnie weź. – wzruszyłem ramionami.
– Połóż się. – rozkazał.
– A-ale ja żartowałem. – natychmiast odpowiedziałem.
– Ale ja nie. – warknął i dodał już spokojniej – Pozwól mi przynajmniej zrobić Ci malinkę.
– Błagaj mnie. – spojrzałem mu w oczy.
– Pierdol się. – warknął.
Uniosłem brew. Najpierw mówi, że mnie chce, a moment później mówi, że mam się pierdolić.
– Ty się powinieneś pierdolić. – odparłem.
– Nie będę Cię błagał, żebyś pozwolił mi zrobić Ci malinkę. To Ty powinieneś mnie o to błagać.
Westchnąłem. Nie zrobił mi malinki od ponad pół roku. Tęsknię za tym tak bardzo. Pozwolę mu, skoro i tak już wie o tym, że się tnę.
Delikatnie zdjąłem bluzkę i położyłem się na łóżku na plecach.
– No dalej. – zacząłem – Wszystko, tylko nie szyja, bo nie chcę mieć pogawędki z Neville'm na temat moich i Twoich doznań seksualnych.
– A-ale Ty tak na serio? – zapytał z niedowierzaniem.
– Jestem zupełnie poważny.
Wszedł na mnie i złożył czuły pocałunek na moich ustach. Lekko przygryzł moją wargę. Wie, że wywołuje to u mnie cholerne rumieńce.
Szybko zjechał z pocałunkami na moją szyję, a stamtąd na moje obojczyki pokryte liniami.
W końcu zassał skórę tuż nad moim prawym sutkiem. Lekko piekło, ale i łaskotało. Merlinie, jak ja za tym tęskniłem.
– Podobało Ci się? – oderwał się po około minucie i zapytał.
– Jezu, tak. – westchnąłem – Ale dzisiaj kończymy na malinkach.
– Jak chcesz. – zaśmiał się.
Z powrotem przyssał się do mojej klatki piersiowej. Cicho i nieśmiało jęknąłem z przyjemności, jaką mi dawał.

CZYTASZ
𝑻𝑰𝑴𝑬 // 𝒅𝒓𝒂𝒓𝒓𝒚
FanfictionCo, gdyby Draco i Harry chodzili do psychologa? I gdyby ich związek wisiał na włosku? Czyli powojenne Drarry, gdzie Draco i Harry są już razem, ale niesamowicie się im nie układa. Draco podjął wielki krok - zaczął chodzić do psychologa, żeby zmienić...