Harry's POV
Wróciłem z terapii. Draco był w kuchni i gotował obiad. W salonie włączony był telewizor i właśnie leciały wiadomości. Zdjąłem buty i wszedłem do kuchni. Spojrzał na mnie, mieszając mięso na patelni. Stanąłem za nim i przytuliłem go od tyłu.
– Jak było? – zapytał.
– Nie najgorzej – odparłem. – Co na obiad?
– Nie wiem, zobaczymy. Wziąłem to, co akurat było w domu. Ryż z sosem, mięsem i warzywami.
– Dobrze. – Odsunąłem się od niego. – Pomóc ci z tym?
– Nie musisz mi zawsze pomagać.
– Wiem – odpowiedziałem – ale chcę. Lubię z tobą gotować, a ostatnio nie mamy czasu, bo jesteś w pracy coraz dłużej.
– Harry... – Westchnął. – Wiesz, że Neville chce wracać wcześnie dla Luny.
– Ale ja też chcę, żebyś wracał wcześnie.
Spojrzał na mnie poważnie. Odłożył łopatkę do mieszania mięsa na blat.
– Naprawdę nie musisz starać się wiecznie komuś przypodobać – dodałem.
Nie odpowiedział. Nadal na mnie patrzył. Westchnął po kilku długich sekundach.
– Wiem – zaczął – i staram się nad tym pracować na terapii. Naprawdę się staram, ale sam wiesz, jak ciężkie to jest.
– Wiem. – Podszedłem do niego.
Odwrócił się i wziął łopatkę. Przemieszał mięso z warzywami na patelni. Podałem mu słoik z sosem i zaraz dodał go do reszty.
– Wyjmij talerze – poprosił.
Wyjąłem talerze i postawiłem je na blacie.
– Dzięki – powiedział.
~•~
Był już wieczór. Skończyłem brać prysznic i wyszedłem z łazienki po kilku minutach. Stanąłem w progu sypialni. Draco siedział na łóżku i oglądał swoje blizny. Zapukałem w futrynę. Podniósł wzrok i wszedłem do środka. Usiadłem obok niego. Nie zasłonił przedramienia.
– Mogę dotknąć? – zapytałem.
– Tak – odparł – ale delikatnie.
– Wiesz, że nie zrobię ci krzywdy?
– Wiem, ale tak jakoś... Nie wiem, zawsze musiałem prosić ludzi o bycie delikatnym i nie zawsze to respektowali.
– Przy mnie nie musisz się o to bać.
– Wiem – odparł. – Dziękuję.
– Za co? – zapytałem dość zdziwiony.
– Za to, że starasz się nie przekraczać moich granic, jak o nich mówię. Naprawdę to doceniam, bo nigdy tego nie miałem.
– Nie musisz dziękować – odparłem. – To raczej naturalne, że tak robię.
Wyciągnąłem rękę i ostrożnie dotknąłem jego przedramienia. Nie wzdrygnął się. Położył swoją dłoń na mojej dłoni. Czułem, że on czuje się przy mnie bezpiecznie. To było przyjemne uczucie.
– Nie musisz się bać mnie dotknąć – powiedział.
– Nie boję się – odparłem. – Po prostu nie chcę cię wystraszyć.
Nie odpowiedział. Wiedziałem, że czeka na nas jeszcze dużo pracy, ale byłem gotowy ją wykonać. Dla niego i dla siebie. Czułem, że jest o co walczyć.

CZYTASZ
𝑻𝑰𝑴𝑬 // 𝒅𝒓𝒂𝒓𝒓𝒚
FanfictionCo, gdyby Draco i Harry chodzili do psychologa? I gdyby ich związek wisiał na włosku? Czyli powojenne Drarry, gdzie Draco i Harry są już razem, ale niesamowicie się im nie układa. Draco podjął wielki krok - zaczął chodzić do psychologa, żeby zmienić...