Draco's POV
Dochodzi dwudziesta trzecia, a Harry jeszcze do mnie nie przyszedł, żeby porozmawiać. Nie sądzę, by zapomniał. Nie mam ochoty rozmawiać z nim na poważnie o tak późnej porze.
Nie chodzi o to, że jestem zmęczony, ale o to, że jak mnie zestresuje, to prędko nie zasnę, a mam do pracy na dziewiątą trzydzieści i chcę się wyspać.
Jak co wieczór oglądałem swoje rany na przedramionach, głaszcząc je delikatnie palcem. Bardziej strupy niż świeże rany, ale nieważne.
Nagle usłyszałem pukanie w futrynę i spojrzałem w tamtą stronę. Harry stał w progu i patrzył na mnie. Nawet nie wiem, kiedy wszedł na górę.
– Czego chcesz? – zapytałem, zsuwając rękawy.
– Porozmawiać. – odpowiedział i wszedł do pokoju.
– Porozmawiamy rano. Tymczasem, dobranoc.
Szybko położyłem się pod kołdrą i odwróciłem do niego plecami, po czym zamknąłem oczy.
Niespodziewanie poczułem jego usta na swoim policzku. Odsunął się po chwili i poczułem, że kładzie się obok mnie, za moimi plecami i owija mnie ramionami w talii.
– Powiedziałem... – zacząłem.
– Wiem, co powiedziałeś. – wciął się.
– I? Pozwól mi spać. – warknąłem.
– Obiecuję, że to nie będzie stresujące. – zapewnił.
Prychnąłem. Wyplątałem się z jego objęć i wstałem.
– Zamierzasz tu spać? – zapytałem, stojąc przy pstryczku do światła.
– Uhm... Mogę? – na jego twarzy pojawił się mały uśmiech.
– Możesz, idioto. – prychnąłem.
Zgasiłem światło i wróciłem do łóżka. Za ten czas Potter zdążył położyć się już pod kołdrą. Po chwili ja też wszedłem pod kołdrę i położyłem głowę na jego klatce tym razem zakrytej koszulką. Splotłem nasze nogi. Zaczął bawić się moimi jeszcze lekko mokrymi włosami.
– Możemy teraz porozmawiać? – zapytał cicho.
– Ale przestaniemy, gdy będę miał dość.
– W porządku. – chwila ciszy – Więc...
– Więc? Nie mam całej nocy. Wiesz, chcę się wyspać.
– Wiem! – krzyknął szeptem.
– To o czym chciałeś porozmawiać?
– Co mogę zrobić, żebyś poczuł się lepiej? Po prostu chcę Ci pomóc i nie wiem jak i... I Smith kazał mi zapytać Ciebie i...
– Cicho. – położyłem palec na jego malinowych ustach – Po prostu czasem się zamknij, okej?
– Kiedy mam się zamknąć? Wiesz, nie umiem wyczuwać idealnych momentów tak, jak Ty. – kontynuował.
– Powiedziałbym Ci, kiedy jest ten idealny moment, gdyby nie to, że mnie nie posłuchasz i, co więcej, jeszcze bardziej zaczniesz na mnie krzyczeć.
– Tym razem postaram się tego nie robić. Obiecuję. – zapewnił.
Prychnąłem głośno.
– Rano nie będziesz pamiętał, że to powiedziałeś. – oznajmiłem.
– To mi przypomnij. – podrapał mnie po głowie – Co jeszcze mógłbym zrobić?
– Jestem zmęczony i nie jestem w stanie teraz o tym myśleć. Będę Cię informować na bieżąco, okej?
– Tak. – powiedział i dodał po chwili – Chodź tu.
– Ale jestem tu. – mruknąłem.
– Po prostu połóż się obok mnie.
Nie wiedziałem, co zamierza zrobić, ale położyłem się mimo to obok niego. Za moment wszedł na mnie i usiadł na moich biodrach. Dłonie położył po obu stronach mojej głowy. Pochylił się i po chwili poczułem jego usta na tych moich.
– Harry... – mruknąłem między pocałunkami, wkładając dłonie pod jego bluzkę.
– Co? – odparł, wisząc nade mną.
– Jak chcesz kontynuować, to wszystko, tylko nie szyja i widoczne miejsca.
– W porządku... Myślę, że będziesz musiał zdjąć tą bluzkę.
Pomógł mi zdjąć bluzkę i rzucił ją gdzieś na podłogę. Z powrotem się pochylił i zaczął całować moją klatkę i brzuch. Nagle zassał i oderwał się po czasie, który wydawał się być wiecznością.
– Zamieńmy się miejscami. – szybko powiedziałem, gdy już miał zassać znowu.
– Okej. – mruknął i współpracując ze sobą, sprawnie zamieniliśmy się miejscami.
Podwinąłem jego bluzkę i zassałem skórę. Tak dawno nie miał ode mnie malinek. Usłyszałem, że sapnął cicho.
~•~
Rano wstałem pierwszy. Spojrzałem w lustro w łazience. Znowu mam pół klatki pokryte przez jego malinki. Głęboko westchnąłem. Załatwiłem swoje potrzeby i zszedłem na dół.
Gdy robiłem śniadanie, Harry zszedł na dół i podszedł do mnie.
– Hej. – mruknął.
– Dobry. Pokaż klatę.
– Co? – zdziwił się.
– Pokaż klatę. Pamiętasz, co wczoraj robiliśmy?
– Pamiętam. Moment. – mruknął.
Złapał za brzegi koszulki i podwinął ją do góry. Co najmniej połowa jego klatki była wręcz fioletowo-czerwona. Może trochę przesadziłem?
– Kurwa. – zaklął w tym samym czasie, co ja to zrobiłem.
Opuścił koszulę z powrotem na brzuch i spojrzał na mnie zakłopotany.
– Co? Jestem dumny ze swojego dzieła. – powiedziałem chłodno.
– Nie powiedziałem, że nie powinieneś być dumny. Ja... Też jestem z niego dumny. – dodał po chwili – Dzięki.
– Ty... Podoba Ci się? – nie mogłem uwierzyć.
– Tak. – odparł.
Po tym przybliżył się i dał mi krótkiego buziaka w policzek.
– Oczywiście, że mi się podoba. Bardzo tęskniłem za tym. – powiedział.
– Ja też. – mruknąłem.
Czułem, że moje policzki są całe czerwone. Uśmiechnąłem się nerwowo.
– Lepiej róbmy to śniadanie, bo inaczej spóźnisz się do pracy. – oznajmił w końcu.
– Tak. – wymamrotałem.
Wróciłem do robienia kanapek, a on wlał wodę do czajnika, po czym postawił go na kuchence i włączył ją.
Tuż po tym stanął za mną i objął mnie ramionami w pasie. Poczułem jego usta na mojej szyi i wzdrygnąłem się lekko z zaskoczenia.
– Mógłbyś przestać? – zapytałem.
– Dlaczego? – odparł.
– Rzadko to robimy i nie czuję się zbyt komfortowo, gdy to robisz.
Odsunął się ode mnie i pomógł mi przygotowywać posiłek.
CZYTASZ
𝑻𝑰𝑴𝑬 // 𝒅𝒓𝒂𝒓𝒓𝒚
FanfictionCo, gdyby Draco i Harry chodzili do psychologa? I gdyby ich związek wisiał na włosku? Czyli powojenne Drarry, gdzie Draco i Harry są już razem, ale niesamowicie się im nie układa. Draco podjął wielki krok - zaczął chodzić do psychologa, żeby zmienić...