Chapter 76.

130 13 2
                                    

Draco's POV

Siedziałem obok niego. Czekałem, aż wyczyści nos i wyrówna oddech. Nie wiedziałem, czy mam z nim rozmawiać w środku nocy, czy też może mam poczekać do jutra, aż wrócę z pracy. Nie chciałem odkładać tej rozmowy, ale też wiedziałem, że będę niewyspany, jeżeli będę z nim rozmawiać w środku nocy.

Rzucił ostatnią chusteczkę na podłogę i wziął drżący oddech.

– Możemy nie zapalać światła? – zapytał.

– Możemy – odparłem. – Chcesz rozmawiać teraz czy jak wrócę jutro z pracy?

– A ty? – odpowiedział.

Nie patrzyłem na niego, ale czułem na sobie jego wzrok. Słyszałem tykanie zegara stojącego na szafce nocnej obok mnie.

– Wszystko jedno. Jeżeli mamy rozmawiać teraz, to muszę napisać do Neville'a, że nie przyjdę do pracy, a jak mielibyśmy rozmawiać jutro, to cały dzień chodził bym nerwowy.

– W takim razie chyba lepiej będzie rozmawiać teraz. – Nie patrzył na mnie, ale na swoje kostki.

Patrzył na swoje kostki, a ja odwróciłem wzrok na te swoje. Nic nie mówił, a ja też nie miałem pojęcia, jak mam zacząć. Słyszałem jego nadal trochę drżący oddech.

– Możesz się położyć? – zapytał prawie szeptem.

Bez słowa się położyłem na plecach, a on zaraz ułożył swoją głowę na mojej klatce i oplótł mnie ramieniem na brzuchu. Czułem jego nogi między swoimi. Miał na sobie bluzę. Od razu pomyślałem, że mógł sobie coś zrobić. Nadal nie wiedziałem, jak mam zacząć rozmowę.

– Przepraszam – mruknął jeszcze raz.

– Za co przepraszasz? – odparłem.

Nie odpowiedział. Czekałem na jego odpowiedź, ale milczał. Wiedziałem, że nie do końca mogło mu chodzić o to, że sobie coś zrobił, a o coś całkiem innego.

– Harry... – Podrapałem go po głowie.

– Miałeś rację – odpowiedział w końcu.

– W czym miałem rację? – zapytałem niepewnie.

– Że jak sobie coś zrobię, to będzie tylko gorzej i gorzej... Przepraszam, że cię nie posłuchałem, kiedy mówiłeś mi, że to się źle skończy.

– Nie jestem zły. Dałem ci przecież wybór i zrobiłeś to, co chciałeś.

– A-ale... – zaczął i urwał.

– Harry, naprawdę nie jestem na ciebie w jakikolwiek sposób zły. Powiedziałem, że ci z tym pomogę, jeżeli tylko będziesz chciał.

– Nie zasługuję na twoją pomoc. Muszę wyjść z tego sam. Sam dokonałem tego wyboru i sam muszę ponieść jego konsekwencje.

– To nie chodzi o to, że zasługujesz na coś czy też nie. Proszę, porozmawiaj o tym z terapeutką, bo ja się nie czuję do końca na siłach ci z tym pomóc.

– Widzisz? – Podniósł głowę na moment. – Sam nie umiesz mi pomóc i to moja wina.

– Z całym problemem nie jestem w stanie ci pomóc. Nie jestem w stanie pracować z tobą nad tym, skąd on się wziął, ale mogę pomóc ci z tym, co jest tu i teraz.

– I jak niby zamierzasz to zrobić?

Znowu leżał na mojej klatce i drapałem go po głowie. Ciężar jego ciała na tym moim był przyjemny.

– Chcesz mojej pomocy? – zapytałem.

– Draco, ale ja na nią nie...

– Nie pytam, czy na nią zasługujesz, tylko czy ją chcesz – przerwałem mu.

– Chcę, ale nie... – odpowiedział.

– Czego ode mnie teraz potrzebujesz? – wciąłem się.

– Nie wiem – mruknął.

– Powiedz mi, kiedy będziesz wiedział, dobrze?

– Mówiłem ci, że ja nie...

– Harry – przerwałem mu. – To naprawdę poważna sprawa.

– Myślisz, że nie wiem? Oczywiście, że zdaję sobie z tego sprawę, ale nie za bardzo rozumiem, jak zamierzasz mi z tym pomóc ani też dlaczego w ogóle chcesz mi pomóc.

– Chcę ci pomóc, bo jesteś dla mnie ważny i nie chcę cię przez przypadek stracić. Już ci to mówiłem, ale nie chcę cię zobaczyć w kałuży krwi. Nie wątpię, że już mniej więcej wiesz, jak mocno możesz przycisnąć, ale mimo to po prostu się boję o ciebie.

– Nadal nie do końca rozumiem.

– Ale nie rozumiesz tego, co mówię czy tego, skąd się wzięły moje słowa?

– To drugie. Nie rozumiem, dlaczego czujesz do mnie troskę i dlaczego się o mnie martwisz.

Westchnąłem ciężko i przestałem drapać go po głowie.

– Jesteś dla mnie ważny, bo już dużo czasu ze sobą spędziliśmy i widzę, że ci na mnie zależy. Widzę, że ty też się o mnie martwisz i że dbasz o mnie, a już życie mnie nauczyło, że tacy ludzie, jak ty, to naprawdę coś wyjątkowego. Wiem też, że i ja muszę o ciebie dbać, bo inaczej znowu będzie to, co we wrześniu i październiku. Nie wiem, porozmawiaj o tym na terapii, bo tu chyba jednak nie chodzi o to, że ty nie rozumiesz, ale o to, że ty nie umiesz tego przyjąć. Sam na początku miałem z tym duży problem, jak zaczęliśmy ze sobą w końcu rozmawiać.

– Dzięki – wymamrotał.

– Mogę mieć pytanie?

– Możesz, ale nie wiem, czy odpowiem.

– Zrobiłeś sobie coś? – zapytałem.

– Ale nie jesteś zły? – odparł.

– Nie jestem. Dzięki za szczerość. I jak będziesz chciał to zrobić, to mi powiedz, dobrze?

– I co wtedy zrobisz? – Lekko zacisnął dłoń na moim ramieniu.

– Zależy, czego będziesz potrzebował. Jak będziesz potrzebował porozmawiać, to z tobą porozmawiam, a jak będziesz potrzebował się przytulić, to cię przytulę. Po prostu muszę wiedzieć, czego potrzebujesz, żebym mógł ci pomóc i ci nie zaszkodził przy okazji.

– Postaram się. Możemy teraz iść spać?

– Dobranoc. – Przełożyłem swoją dłoń na jego plecy.

𝑻𝑰𝑴𝑬 // 𝒅𝒓𝒂𝒓𝒓𝒚Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz